drukuj

Kiedy słowo spotyka dźwięk – Beethoven i poezja na Wielkanoc

Tegoroczna edycja 29. Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena dotyka strun każdej duszy. W tym roku wspaniałym kompozycjom muzycznym towarzyszy również poezja. Przez dwanaście dni festiwalu każda spragniona artystycznych uniesień osoba odnajdzie coś dla siebie wśród koncertów symfonicznych, kameralnych i recitali.

10 kwietnia w Filharmonii Narodowej w Warszawie w ramach 29. Festiwalu Wielkanocnego Ludwiga van Beethovena uczestnicy wysłuchali: Uwertury Leonora III op. 72b skomponowanej przez Beethovena, VI Symfonii „Chinesische Lieder” („Pieśni chińskie”) Krzysztofa Pendereckiego i kompozycji Beethovena do słów tragedii „Egmont” J. W. Goethego.

Muzycy z Beethoven Orchester Bonn (BOB) zagrali pod batutą Dirka Kaftana, niemieckiego dyrygenta należącego do grona najwybitniejszych swojego pokolenia. Od 2017 roku Kaftan pełni funkcję generalnego dyrektora muzycznego Beethoven Orchester Bonn oraz Opery w Bonn. Beethoven Orchester Bonn, pochodząca z rodzinnego miasta słynnego kompozytora, pełni funkcję ambasadorki jego twórczości, zarówno w Niemczech, jak i na całym świecie. Polska widownia mogła być spokojna - ich głodne wrażeń dusze i zmysły były w najlepszych rękach.

Pierwszy z zaprezentowanych utworów, Uwertura Leonora, to przypadek ciekawy, częsty w historii muzyki. Jej prawykonanie zakończyło się klapą. Beethovena zachęcano do skreślenia dużych części utworu i zarzucano mu niepotrzebne dłużyzny. Z programu koncertu udostępnionego na stronie Festiwalu możemy dowiedzieć się, że podczas jej kolejnego wystawiania w 1806 publiczność nie mogła doczekać się podniesienia kurtyny. W końcu mieli zaraz doświadczyć opery napisanej przez geniusza! Leonora to jedyna „opera”, napisana przez kompozytora. Nie przepadał za ich tworzeniem, a jego dorobek to głównie symfonie. Z czasem okazało się, że Leonora III świetnie sprawdziła się jako samodzielne dzieło symfoniczne. I właśnie w tej odsłonie, ponad 200 lat później, była doskonałym otwarciem koncertowej całości i wprowadzeniem publiczności w klimat wieczoru.

Leonora III była również zapowiedzią uwertur do tworzonych przez Beethovena sztuk teatralnych. Jedną z nich, zaprezentowaną pod koniec wieczoru, kompozytor stworzył do słów „Egmonta” Goethego. Był to moment koncertu, w którym muzyka spotkała się z poezją. Narratorem do słów tragedii był Franz Tscherne, a partie sopranową utworu wykonała Christina Landshamer. Choć jest to utwór w języku niemieckim, orkiestra wraz z dyrygentem i narratorem zadbali o zbudowanie uniwersalnego języka, pełnego wrażeń zmysłowych oddziałującego ponad podziałami lingwistycznymi. Egmont to tragedia, której akcja dzieje się podczas powstania holenderskiego na początku wojny osiemdziesięcioletniej, której początki datuje się na okres II poł. XVI w. Utwór ten nie jest świadectwem historycznym, a przede wszystkim dramatyczną opowieścią o wolności. Temacie, w czasach dzisiejszych wojen i konfliktów, nadal niestety bardzo aktualnym. Zapewne z tego powodu i związanych z nim wzruszeń, to właśnie ta kompozycja wywołała na widowni największe emocje. Artyści otrzymali pięciominutową owację na stojąco.

Pomiędzy kompozycjami Beethovena rozkoszować można było się wykonaniem jednej z symfonii Pendereckiego. Symfonii wyjątkowej, ponieważ jeszcze na początku lat 2000 nazywanej przez kompozytora Elegią na umierający las. Penderecki kochał drzewa i poszukiwał ich obecności w poezji niemieckiej. Wkrótce kompozytor zdecydował, że cykl ten powinien opowiadać raczej o przemijaniu, niż o drzewach. Poszukując  inspiracji dotarł do niemieckojęzycznych adaptacji poezji chińskiej. Zainspirowany twórczością takich poetów jak Gustav Mahler w 2008 roku skomponował jeden cykl – Trzy pieśni chińskie. Kompozycja Pendereckiego różniła się od innych utworów prezentowanych tego wieczoru. Przede wszystkim przez użycie nietypowego instrumentu - erhu, którego niesamowitemu brzmieniu towarzyszył wirtuozerski popis Joanny Kravchenko. Artystka jest zawodowo związana z Polską Filharmonią Bałtycką w Gdańsku. Erhu to chiński instrument smyczkowy, który tym razem wybrzmiewał pomiędzy barytonowymi partiami Thomas Bauera i instrumentalnymi partiami orkiestry. Umiejętność, z jaką kompozytor wplótł go pomiędzy szeroko znane instrumenty, zmuszała słuchacza do wytężenia zmysłów. Erhu, a przede wszystkim wybitna gra Kravchenko, przywodziły na myśl egzotyczne dla Europejczyka obrazy. Dla mnie był to moment, który przeniósł mnie w krajobraz chińskich gór. Podczas słuchania niemal czułam na sobie powiew lekkiego wiatru i zapach świeżo parzonej herbaty.

29. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena to wydarzenie zdecydowanie warte uwagi - obowiązkowe doświadczenie dla miłośników muzyki klasycznej. To także doskonała okazja na pierwsze spotkania z taką muzyką na żywo. Koncertom w warszawskiej filharmonii towarzyszy wystawa artystki Julity Malinowskiej, która stworzyła plakat do tegorocznej edycji Festiwalu.

Koncert odbył się dzięki finansowaniu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. 29. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena trwa od 6 do 18 kwietnia w Warszawie.

 
W ramach Festiwalu odbędzie się łącznie piętnaście wydarzeń muzycznych. Nurt koncertowy uzupełni wystawa manuskryptów muzycznych w Bibliotece Jagiellońskiej, wystawa Julity Malinowskiej, która stworzyła plakat do tegorocznej edycji festiwalu i międzynarodowe sympozjum muzykologiczne „Beethoven i wielka poezja”.
 

Autorka: Aleksandra Kozarska

Redaktorka: Agnieszka Wójcińska