drukuj

Socjologia cierpienia

Co to znaczy czekać? Jaki jest wynik zmagania się potęgi czystości z potęgą miłości? Czy żałoba jest aby na pewno bólem spowodowanym niemożnością zmartwychwstania tych, którzy odeszli? - na te i wiele innych pytań stara się odpowiedzieć Thomas Mann w swoim najwybitniejszym dziele - ,,Czarodziejskiej górze’’. Próbę podążenia jego śladami podejmuje reżyser teatralny Michał Borczuch, tworząc adaptację powieści na miarę współczesności. I to mu się udaje.

s01e01 - Czas

,,Dni zlewają się w jedną całość, ten sam dzień powtarza się w kółko. Skoro to ten sam dzień, no to należałoby mówić o wieczności’’. Atmosfera magicznej bezczasowości zapanowała 26 kwietnia 2024 r. w teatrze TR w Warszawie, kiedy na sali rozbrzmiał dźwięk syren alarmowych. Ten charakterystyczny sygnał, mimowolnie nasuwający skojarzenia z okresem pandemii, stał się tłem dla rozmowy dwóch głównych bohaterów spektaklu - Hansa Castorpa (Magdalena Kuta, Mateusz Górski) oraz Joachima Ziemssena (Monika Frajczyk). Dialog, przebiegający w domowej atmosferze imitowanego mieszkania wprowadził widzów w główne tematy sztuki: chorobę, śmierć i czas. Te uniwersalne problemy, które stanowią pomost łączący XX-wieczną rzeczywistość szwajcarskiego sanatorium opisanego przez Manna oraz dobrze znany nam czas pandemii, stały się punktem wyjścia dla analizy kondycji moralnej człowieka w ogóle.

s01e02 - My

,,To wszystko to jest jedno wielkie świństwo’’. Przedstawienie od samego początku było przepełnione duchem buntu - przeciwko obojętności, konieczności, cierpieniu i przymusowemu zamknięciu. Borczuch wykorzystał to, aby prześmiewczo ukazać covidową rzeczywistość - niekończące się kolejki do lekarzy, pracę kuriera DHL oraz ignorowanie covidowych przepisów. Jedna z postaci skomentowała ten stan rzeczy, mówiąc o ”opiece zdrowotnej spod znaku obłędu”. Zdrowie było jednym z najważniejszych tematów sztuki, ale nawet jego wartość została podważona. ”Czy życie to inwestycja, która może się opłacać? Może mądrzej jest spokojnie umrzeć”. Kiedy wyalienowany Hans Castorp, reprezentując postawę chrześcijańskiego miłosierdzia, sprzeciwiał się obojętności innych wobec tematu śmierci i umierania, reflektory skierowały się na publiczność. Aktorzy zajęli miejsca siedzące na scenie i zaczęli czytać  ,,Czarodziejską górę’’. W tym samym momencie po sali teatralnej zaczął roznosić się głos lektora.

s01e03 - Magia

”Wy tutaj wszyscy jesteście zaczarowani”’. Hipnotyczność i brak realności oraz łączności ze światem nizin, światem rzeczywistym, w którym panują całkowicie inne zasady niż na wyżynie znajdującej się 5000 m.n.p., tak charakterystyczne dla klimatu powieści, zostały w teatrze oddane za pomocą nowoczesnych metod obrazowania. Borczuch wprowadził dużą dozę innowacyjności do adaptacji, poprzez rozegranie akcji na dwóch płaszczyznach. Postaci były widoczne zarówno na scenie, jak i na wyświetlaczu poza nią. Zamiast standarowego podziału na akty i sceny, którym towarzyszy ruch kurtyny, przedstawienie zostało rozbite na sezony oraz odcinki, co nawiązuje do współczesnego boomu na seriale. Tę ”serialowość” dopełniała niezwykła muzyka, dźwięki bijącego serca, gra świateł oraz chaotyczny taniec współczesny.  Kiedy w powietrzu unosił się zapach cmentarnych zniczy, na ekranie został wyświetlony filmik z przejazdu bobslejem. Słowa poprzedzające scenę: ”Zwłoki z sanatorium przemierzają tę samą drogę” stały się punktem wyjścia dla refleksji o śmierci oraz przemijaniu. Nagranie z perspektywy kierowcy pojazdu, który zwozi na nizinę martwe ciała, sprawiło, że widzowie mogli się postawić na jego miejscu i poczuć jakby spoglądali w swój własny grób.

s01e04 - ,,Wspaniale. Skończone’’

Świetna gra aktorska została nagrodzona gromkimi brawami. Spektakl trwał aż cztery godziny, ale zgodnie z twierdzeniem Thomasa Manna: „To co nam tu upływa, to w ogóle nie jest czas”. Borczuchowi udało się oddać charakterystyczną dla pandemii atmosferę bezczasowości, izolacji i wiecznego oczekiwania na lepsze jutro.  Dzięki temu odbiorcy mogli poczuć więź, łączącą ich z pacjentami XX-wiecznego sanatorium, a jednocześnie dostrzec uniwersalność doświadczanych przez siebie emocji. Wierne odtworzenie charakterystycznych dla powieści dialogów i motywów sprawiło, że jej problematyka nie została spłaszczona, tylko dostosowana do potrzeb współczesnego widza. Klasyczna pozycja należąca do kanonu literatury niemieckiej zyskała nowe życie na deskach polskiego teatru.

Przedstawienie odbyło się 26 kwietnia 2024 r. w teatrze TR w Warszawie i zostało dofinansowane przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej. 

Karolina Najda