drukuj

Punkt słyszenia zależy od punktu siedzenia

Muzycy Sinfonii Varsovii zabrali swoich słuchaczy w interkontynentalną podróż, którą każdy mógł przeżyć na swój własny sposób. Koncert „Inny punkt słyszenia” był zwieńczeniem Festiwalu im. Franciszka Wybrańczyka „Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu”. Wydarzenie to pewnego rodzaju muzyczny eksperyment. Unikatowy ze względu na ruchomą widownię. Prowadzony pod okiem, doświadczonego w niekonwencjonalnych występach, brytyjskiego dyrygenta, Joolza Gale’a. W połączeniu z letnim klimatem i kojącą muzyką klasyczną dostarczył wyjątkowych wrażeń.

Skoro jesteśmy już w temacie podróży przenieśmy się na chwilę do Indii i bajki o „Sześciu ślepcach i słoniu”.  Przedstawia ona losy mędrców z małej wioski. Pewnego dnia zawitał do niej słoń, a starszyzna, w postaci sześciu reprezentantów, zebrała się, aby zbadać zwierzę. Z uwagi na to, że utracili wzrok, postawili na poznanie go innymi zmysłami. Kolejno dotykali zwierzaka. Opinie ich jednak znacząco się różniły, ponieważ każdy z nich chwycił inną część ciała słonia. Tak samo było z muzyką na koncercie, w zależności od tego, jakie miejsce zajęliśmy na publice mogliśmy doznać odmiennych wrażeń.

Przy wejściu na teren Sinfonii Varsovii należało wymienić bilet w kasie na przypinkę. Każdy uczestnik otrzymywał też mapkę. Sala w środku wielkiego białego namiotu podzielona była na 4 sektory A, B,C i D. Pierwsze trzy oznaczały miejsca przed sceną, wśród orkiestry oraz dookoła muzyków po bokach. Posiadacze miejsc z tych sektorów w trakcie wydarzenia zamieniali się miejscami, krzesła nie były numerowane, więc każdy mógł wybrać najbardziej dogodne miejsce do słuchania. Litera D przyporządkowano do osób, które w trakcie koncertu nie chciały się przesiadać.

Skorzystałam z pierwszej opcji, siedząc najpierw wśród muzyków, a później po bokach sceny, byłam w stanie wyczuć znaczącą różnicę w doznaniach.  Miejsce z boku pozwoliło mi na skupieniu się w pełni na poszczególnych instrumentach i wyłuskanie ich dźwięku z pełnej kompozycji utworów. Przy czym cieszyłam się w duchu, że usiadłam akurat po lewej, ponieważ miałam idealny widok na harfistkę, która wyglądała niczym nimfa ze starożytnego mitu.  „Na scenie” natomiast było zdecydowanie głośniej, organizatorzy rekomendowali wręcz zakładanie zatyczek do uszu. Można pomyśleć że to irracjonalne zakładać coś, co tłumi dźwięki, gdy idziemy słuchać muzyki. Jednak nie zdziwi to nikogo, kto siedział w sekcji instrumentów perkusyjnych. Mimo wszystko mi to miejsce najbardziej przypadło do gustu, siedziałam w sekcji smyczków, więc nie było za głośno, a mogłam przez ramię podejrzeć partytury i przyjrzeć się, jak muzycy grają w pełnym skupieniu.

Podczas koncertu zagrano siedem utworów, aby jak najobszerniej zaprezentować możliwości orkiestry i dać wybrzmieć poszczególnym grupom instrumentów. Muzycy zaprezentowali między innymi „Fanfarę dla zwykłego człowieka” Aarona Coplanda, Symfonię op. 25 Klasyczną Sergieja Prokofiewa i Tańce z Transylwanii skomponowane przez Bélę Bartóka. Ponadto pojawiło się wiele wariacji, aby uwydatnić brzmienie każdej z sekcji.

Całe show skradł jednak brytyjski dyrygent Joolz Gale. Bijąca od niego energia była niesamowita. Nie dyrygował jedynie batutą, koordynował poszczególne sekcje przy pomocy całego ciała, a nawet mimiki. Widać było jak wiele emocji budzi w nim muzyka i jak bardzo zaangażowany jest w swoją rolę. Jak sam powiedział, zabiera nas dziś w podróż do Stanów Zjednoczonych, Chin i Transylwanii, a to już więcej kierunków niż możemy zwiedzić z British Airways.

Podczas koncertu nie zabrakło powodów do uśmiechu, wśród widowni pojawiły się również wzruszenia.  Jak podkreślili organizatorzy wydarzenia, miało ono charakter eksperymentalny. Według mnie był to bardzo udany eksperyment, nieczęsto mamy okazję usiąść ramię w ramię z muzykami na scenie i poczuć energię bijącą od instrumentów. Była to uczta dla zmysłów, a szczególnie dla uszu.

Wydarzenie było wielkim finałem Festiwalu im. Franciszka Wybrańczyka „Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu”, który odbywał się w dniach 13 maja – 9 czerwca 2024 roku. Podczas festiwalu muzycy Sinfonii odbywają turnée po dzielnicach Warszawy. Koncert „Inny punkt słyszenia”  to muzyczny prezent orkiestry dla mieszkańców. Tym razem muzycy zagrali na Pradze, przy ulicy Grochowskiej 272, gdzie już niedługo zaczną się prace nad zaadaptowaniem budynków dawnego Instytutu Weterynaryjnego i przekształcenie ich w nowoczesną siedzibę orkiestry.

Koncert odbył się dzięki finansowemu wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Tekst: Karolina Kwiecień

Redakcja: Agnieszka Soszka-Wójcińska