drukuj

My – tymczasowi, zmienni – rdzenni, nowi – napływowi. Wystawa „Nadal” w Śląskim Muzeum w Görlitz

O niejednoznaczności historii, poszukiwaniu własnych korzeni i nieustanym wpływie przeszłości na kształtowanie własnej tożsamości. Wystawa „Immer noch/ Nadal” to współczesna opowieść o losach pogranicza. W Görlitz żadna praca ani kawałek obrusu nie zawisł przypadkowo.

Przestrzeń ekspozycji jest podzielona na kilka części. Celowo prowizorycznie. Ściany są odrapane, dokładnie widać zarys cegieł. W oddali powiewa suszące się pranie, sznury wypełnione białymi płachtami. Skoro ktoś tu pierze, musi też mieszkać w tym domu – myślę. Aby dotrzeć do sznurów, mijam umywalkę i widzę neon: „My – tymczasowi, zmienni – rdzenni, nowi – napływowi” świeci niebieską łuną. Docieram do białych skrawków, błyszczących w popołudniowym słońcu. „Na stole babci zawsze leżał obrus. Pamiętam, że używała rotacyjnie około trzech z kolekcji ponad czterdziestu, które odkryłam podczas porządkowania rzeczy po jej śmierci […] Teraz gdy babci i dziadka nie ma, a ja sama wydoroślałam, widzę, jak ważnym miejscem w domu jest stół” pisze Oliwia Drozdowicz, autorka instalacji „Twoje obrusy zawsze będą w użyciu, Babciu”, która stała się częścią otwartej 3 maja 2024 roku wystawy „Immer noch/Nadal” w Kunsthalle Görlitz. Obrusy zawieszone przez Drozdowicz, mają szansę zyskać kolejne życie. Autorka zachęca do zabrania ich do domu podczas finisażu, który odbędzie się 22 czerwca i używania.

  Wystawa łączy prace kilkunastu artystów, którzy w swoich działaniach podejmują tematykę pogranicza Dolnego Śląska i Saksonii. Prace eksponują połączenie historii, ludzi i natury. „Immer noch/Nadal” składa się z prac dziesięciorga artystów: Lisy Marii Baier, Grzegorza Bibro, Darii Bielienkov, Oliwii Drozdowicz, Oscara Lebecka, Piotra Szymona Mańczaka, Bartłomieja Pucha, Marca Tobiasa Winterhagena, Viktora Witkowskiego i Anastasii Zazuliak. Forma ekspozycji zdjęć, obrazów, tekstu ma charakter performatywny, wręcz eksperymentalny. Nie ma tu klucza zwiedzania. Po wnętrzach błądzi się trochę jak po opuszczonym budynku, cudzym wnętrzu. Chce się dotykać książek i pozostawionych zeszytów, zaglądając i odkrywając cudze szlaki. Jagna Domżalska, kuratorka wystawy tak pisze o ekspozycji: „Puste domy napotykane podczas wędrówki po tym regionie są jak niemi świadkowie historii. Gdy myślę o sztucznie przesuwanej granicy i wynikającej z tego przemocy przesiedleń, przed oczami mam właśnie te domy. Domy niegdyś pełne ludzi i życia”.

Impresja z eksplorowania cudzego mieszkania w pewnym sensie onieśmiela, ale i zachęca do zgłębiania historii rodzinnych, którymi dzielą się artyści. Wspólnym mianownikiem dla wielu prac jest podróżowanie po Dolnym Śląsku i poszukiwanie pomników przeszłości. Bartłomiej Puch w swojej fotografii „(Nie) nasze” zastanawia się nad niemieckim dziedzictwem, które jako „niczyje”, niszczeje i odchodzi w marazm zapomnienia. Przykładem jest sfotografowane mauzoleum niemieckiej rodziny. Stoi w bezimiennym lesie, a jego jedynym towarzyszem stała się rzeźba pozbawiona głowy. Puch w swoich pracach dotyka sprawy przesiedleń i zmian pokoleniowych na terenach przygranicznych. Wskazuje, że zamieszkiwane po wojnie tereny były obce dla nowych mieszkańców ze względu na rodzaj budownictwa czy poziom technologii. Jedyną znajomą częścią krajobrazu stawała się wtedy natura. Artysta wyróżnia drzewa owocowe, które w niemalże każdym zakątku świata wyglądają tak samo. Tak narodziła się idea interwencji artystycznej „Dżem z czereśni”, której wynikiem stały się prezentowane na wystawie słoiki z owocowym nadzieniem.

„Tęsknię za rodziną, której nie udało mi się bliżej poznać” pisze przy kolejnym eksponacie Oliwia Drozdowicz. „Nie ma” jest z kolei cyklem fotografii, wykonanej w technice antotypii, czyli takiej, w której wykorzystuje się rośliny do uzyskania światłoczułej emulsji. Drozdowicz wykreowała portrety swoich bliskich za pomocą roślin z rodzinnego ogrodu. Istotne w tej technice jest jednak to, że zdjęcia wyblakną, narażone na działanie promieni słonecznych, a w finale zupełnie znikną. To pewna alegoria, która łączy się ze światem Bartłomieja Pucha, w którym natura splata się z historią.

Na koniec chcę wspomnieć jeszcze o jednej pracy Oliwii Drozdowicz. Choć inne eksponaty zasługują na uwagę, to właśnie instalacje przygotowane przez Drozdowicz stały się dla mnie trzonem „Immer noch/Nadal”. „Und jetzt das Wetter” to notes Gisy, siostry babci artystki. Gisa prowadziła dziennik, w którym każdego dnia krótko opisywała pogodę, dzień czy temperaturę. Notesy swobodnie oglądam, wertuję, dotykam, starając się rozczytywać myśli zupełnie nieznanej kobiety, która z każdą stroną staje się mi bliższa. „Dopiero niedawno zaczęłam doceniać tę zwykłą codzienność […] Stałam się spokojniejsza, dokładniejsza i pokorniejsza” pisze autorka instalacji. Mam poczucie, że ekspozycja jest poszukiwaniem stycznych naszej codzienności i tej sprzed wieku, przeżywanej przez naszych przodków.

Trudno ukryć mi ekscytację, jaką przyniosła mi wizyta w Görlitz. To było leniwe, niespieszne i ciche popołudnie. Miałam poczucie, że „Immer noch/Nadal” istnieje tylko dla mnie, że jesteśmy dla siebie absolutnie szczere i gotowe na to spotkanie. Prawdopodobnie dla mnie jako Górnoślązaczki, tematyka wystawy ma duże znaczenie i odegrała kluczową rolę w tej wizycie. Mam ogromny szacunek dla kuratorki i twórców ekspozycji za przygotowanie przestrzeni tak dostępnej, całkowicie bezpretensjonalnej i otwartej na widza. Surowość wnętrza, choć brzmi to jak oksymoron, biła ciepłem. Dawno nie miałam możliwości uczestniczenia w tak włączającej inicjatywie, zarówno na polu emocjonalnym, jak i sensorycznym. Dotykanie, zaglądanie, sprawdzanie podczas zwiedzania, przyniosło mi szereg emocji. Także tych trudnych, bo w końcu dzieje pogranicza to historie rozdarcia, samotności i odrzucenia. „Przypływy i odpływy” głosi jeden z neonów. Mam poczucie, że „Immer noch/Nadal” jest jak strumień kojącej rzeki, która niesie historie pokoleń. Organizatorom wystawy dziękuję za możliwość chwilowego płynięcia z jej nurtem.

„Immer noch/Nadal” można oglądać w Kunsthalle Görlitz do 23 czerwca. Wydarzenie zostało współfinansowane przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Tekst: Marta Kot

Redakcja: Agnieszka Soszka-Wójcińska