drukuj

Filmowa podróż przez nietypowe dzieciństwo

Jak relacje rodzinne kształtują osobowość młodego człowieka i czy korzystanie z pralki może być pomocne w radzeniu sobie z napadami agresji? Film „Kiedy znowu będzie tak, jak nigdy nie było” odpowiada na te pytania i podejmuje tematykę egzystencji w specyficznych grupach społecznych, która jest motywem przewodnim Tygodnia Filmu Niemieckiego 2024.

Wim Wenders, Lars Kraume, Margarethe von Trotta, Sonja Heiss, Ilker Çatak, Asli Özge i Christian Petzold. Tak prezentuje się skład reżyserski największego przeglądu nowości filmowych zza zachodniej granicy. 26 stycznia wystartował w 10 polskich miastach Tydzień Filmu Niemieckiego. Wydarzenie organizują wspólnie Dom Norymberski w Krakowie, Instytut Goethego oraz Konsulat Generalny Niemiec we Wrocławiu, a współfinansuje je Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Gutek Film. Przegląd skupia filmy mistrzów kina i reżyserów dopiero startujących w środowisku, co urozmaica festiwal i ma na celu promowanie alternatywnej niemieckiej kultury. W poniemieckim Wrocławiu wydarzenie cieszy się dużą popularnością, a Kino Nowe Horyzonty, do którego się wybrałam, pękało w szwach.

Faworytami festiwalu wydają się być "Pokój nauczycielski" w reżyserii Ilkera Çatak, oraz zrealizowany w Japonii i z japońskimi aktorami "Perfect Days" Wima Wendersa - jednego z najważniejszych reżyserów współczesnego kina niemieckiego. Oba znalazły się na shortliście do Oskarów w kategorii film nieanglojęzyczny, pierwszy jako reprezentant Niemiec, a drugi – Japonii. Moją uwagę przykuł natomiast inny tytuł - "Kiedy znowu będzie tak, jak nigdy nie było".

Sonja Heiss, niemiecka reżyserka urodzona w 1976 roku, pyta w nim, kim są normalni ludzie. Słodko-gorzkie zacieranie granicy między domem a szpitalem psychiatrycznym jeszcze nigdy nie wybrzmiało na ekranie z podobnym ciepłem i humorem, którego dowodził częsty śmiech z zapełnionej widowni.

Co właściwie oznacza ten tytuł? Idealizowanie przeszłości, gloryfikowanie traum, czy po prostu tęsknotę za dzieciństwem? To chyba jedno i to samo, a Sonja Heiss przy pomocy melancholijnej narracji przeprowadza widownię przez trzy etapy życia Josse, syna dyrektora szpitala psychiatrycznego w Szlezwiku-Holsztynie na przełomie lat 70. i 80. Już od pierwszych minut zostałam przekupiona soundtrackiem (w skład którego wchodziły utwory takie jak "The The - This is the day" czy "T.Rex - Cosmic dancer"), jak i świetnym scenariuszem, który Heiss pisała wspólnie z Larsem Hubrichem.

Rodzina Josse nawiązuje bliskie relacje z pacjentami placówki, relacje wartościowane i opakowane dziecięcym spojrzeniem. Zaciera się granica między domem a szpitalem, normalnością a zaburzeniem czy traumą, którą przeżywa Josse. Film podejmuje nieoczywistą tematykę, trzyma w napięciu, ale i śmieszy. Przypadnie do gustu fanom Wesa Andersona, ze względu na podobną estetykę kadrów i niebanalne dialogi. Laura Tonke zagrała fenomenalną rolę matki Jossego, w którego wcielali się kolejno Camille Loup Moltzen, Arsseni Bultmann i Merlin Rose.

Film nakręcono na podstawie autobiografii aktora i pisarza Joachima Meyerhoffa, o tym samym tytule. Nie jest to debiut Sonji Heiss, ale pierwszy projekt zyskujący rozgłos, zarazem idealny przykład, dlaczego warto wybrać się na tegoroczny Tydzień Filmu Niemieckiego i poszerzyć swoje horyzonty.

Emilia Roszkowska