drukuj

Silne Niemcy gwarantem niepodległości Polski?

Polityczna współpraca polsko-niemiecka to grząski grunt relacji w Europie. Jednocześnie, jak pokazuje agresja rosyjska na Ukrainę, niepodległość Polski zależna jest od pomocy Zachodu, a najbardziej logicznym źródłem wsparcia wydają się być najbliżej położone Niemcy. Czy jednak militarnie i społecznie oba kraje są gotowe podać sobie dłoń?

To pytanie było głównym tematem debaty „Jak rosyjska agresja w Ukrainie zmieniła Wojsko Polskie i Bundeswehrę?” odbywającej się 30 listopada 2022 roku. Udział wzięli w niej dr Justyna Gotkowska – wicedyrektorka Ośrodka Studiów Wschodnich, Tomasz Siemionak – wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i minister obrony narodowej w latach 2011 – 2015 i dr Markus Reichel - niemiecki parlamentarzysta z ramienia Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), aktualnie będącej w opozycji wobec obozu rządzącego.

Debata rozpoczęła się od sprawy obecnie aktualnej, czyli polsko-niemieckiej dyskusji dotyczącej przekazania baterii obrony przeciwlotniczej Patriot. Przypominając, zamieszanie wokół Patriotów rozpoczęło się od zaoferowania przez niemiecką minister obrony narodowej, baterii obrony przeciwlotniczej Patriot oraz myśliwców. Miałyby one strzec polskiego nieba i uniemożliwić powtórzenie się sytuacji podobnych do tej z Przewodowa, gdzie zbłąkana rakieta ukraińskiego systemu przeciwlotniczego zabiła dwóch polskich obywateli. Polski rząd ofertę dyplomatycznie odrzucił, proponując przekazanie zestawów na rzecz Ukrainy, co okazało się niewykonalne.

Dr Reichel nazwał sytuację niepotrzebnym zamieszaniem. Co ciekawe, nie skrytykował decyzji strony polskiej, uderzył natomiast w kompetencje Christiny Lambrecht, niemieckiej minister obrony narodowej, która złożyła propozycję, nie konsultując jej z pozostałymi ministrami. Według niemieckiego posła obustronny brak porozumienia wokół „problemu Patriotów” bardzo rzutuje na relacje polsko-niemieckie, wzmacniając, i tak już wyraźny, wzajemny brak zaufania. Głównych winnych tego stanu rzeczy dr Reichel upatruje w obecnie rządzącej Niemcami koalicji, która opieszale reaguje na wydarzenia związane z wojną w Ukrainie.

Niedobór wzajemnego zrozumienia między Polską i Niemcami podkreślał też były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Z jednej strony ubolewał nad brakiem klarowności ze strony Niemiec w rozmowach o obronności, z drugiej nad wypowiedziami polskich rządzących, którzy o Niemcach mówią skrajnie negatywnie. Według niego odmowa przekazania Patriotów Ukrainie była uprawnioną decyzją rządu federalnego. Za to odrzucenie propozycji przekazania ich Polsce Siemoniak uznał za działanie przeciw racji stanu, która zakłada przecież obronę terytorium Rzeczypospolitej. Zaznaczył jednak, że decyzja o przekazaniu sprzętu wojskowego do kraju, niebędącego częścią NATO, powinna być podjęta zbiorowo przez cały Sojusz, nie przez jednego członka.

Ważnym wątkiem dyskusji była również sytuacja militarna Bundeswehry. Dr Gotkowska podkreśliła, że niemieckie siły zbrojne są niedofinansowane i w związku z tym osłabione. Tylko 1,5% PKB przekazywane na armię to jej zdaniem zdecydowanie zbyt mało. Wicedyrektorka OSW przedstawiła również wyniki własnych badań, według których nie rozpoczęto realizacji planu modernizacji Bundeswehry oraz raport dotyczący kondycji obronnej niemieckich sił zbrojnych, z którego wynika, że w razie agresji Niemcy są w stanie się bronić jedynie przez 2 dni. Jej praca w dość niekorzystnym świetle stawia również szumne zapowiedzi Scholza z lutego 2022 roku. Przypomnijmy, kanclerz obiecał wtedy dozbrojenie armii. Jednym z środków na realizacje tego celu miało być przekazanie Bundeswehrze dodatkowych 100 miliardów Euro. Jak się jednak okazuje, środki te co prawda mogą pomóc w modernizacji przestarzałego sprzętu, jednak nie wystarczają na rozwój nowoczesnych technologii. Analiza specjalistki OSW dotyczyła również relacji rosyjsko-niemieckich i tego jak rząd federalny widzi rolę Rosji w Europie. Podejście Niemiec do tego tematu jest skrajnie różne od prezentowanego przez stronę polską. Nasi zachodni sąsiedzi do momentu wybuchu wojny za wschodnią granicą Polski uważali, że budowanie bezpieczeństwa w Europie jest możliwe tylko przy pomocy Rosji. Polityka ta uległa oczywiście skrajnej zmianie po lutym 2022 roku. Nadal jednak brak w RFN zrozumienia wagi konfliktu i tego, że ma on znaczący wpływ na wschodnią flankę NATO. Stoi to w oczywistej opozycji do polityki przedstawianej przez Rzeczpospolitą. Jak wiadomo, Polacy wojnę rosyjsko-ukraińską rozumieją jako konflikt, którego wynik ma kluczowe znaczenie dla pozycji RP w Europie.

Dr Reichel, jakby w odpowiedzi na zarzuty polskiej analityczki, z rozczarowaniem podkreślał, że Niemcy nie interesują się sprawami obronności. Odbudowa Bundeswehry nie jest według niego łatwym zadaniem. Kształt armii niemieckiej zależy od decyzji parlamentarnych, a więc od woli obywateli, którzy są skrajnie przeciwni zbrojeniom. Podległość sił zbrojnych parlamentowi jest podstawą współczesnej tożsamości niemieckiej w kontraście do tego, jak działała armia przed II wojną światową. W tej części dyskusji bardzo widoczny był jednak brak odniesienia i porównania z sytuacją Wojska Polskiego.

Ponad godzinna dyskusja ujawniła, jak duże są różnice w percepcji świata pomiędzy Polską a Niemcami. Budzi to niepokój, szczególnie jeżeli przyjrzymy się sytuacji za naszą wschodnią granicą. Cała sytuacja zaczyna przypominać „Wesele” Wyspiańskiego. Na pozór nastawione przyjaźnie do siebie kraje, kryją liczne animozje. I tak Polacy, którzy niczym Gospodarz z wymienionego dramatu, zarzekają się, że zapomnieli przeszłość, wypominając jednak doznane krzywdy. Niemcy natomiast wydają się być w pełni gotowi. Nie podejmują jednak żadnych działań, jakby czekając aż przyjdzie ktoś i, niczym w dramacie, zadmie w róg. Miejmy jednak nadzieje, że koniec tej niemiecko-polskiej epopei będzie inny niż w lekturze szkolnej.

Michał Szarek