Czy świat zmierza do szczęśliwego końca?
Kryzys klimatyczny, koszmar wojny, katastrofy i ruiny stały naszą codziennością. Trudności, z którymi mierzymy się na co dzień, odbijają się w każdy możliwy sposób, nawet we współczesnej poezji. Aby odnaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania, warto wybrać się na Festiwal Miłosza w Krakowie.
Od
dziesięciu lat początek lipca w Krakowie jest okazją do świętowania poezji.
Tegoroczna edycja Festiwalu Miłosza połączyła siłą miłości do słowa nie tylko
poetów i poetki, ale również organizacje i instytucje. Hasłem kilkudniowego
Festiwalu stały się „Piosenki o końcu świata”.
W tętniącym życiem centrum miasta, w Pałacu Potockich na Rynku Głównym, zanurzamy się w atmosferę kobiecej siły w świecie poezji z niemieckimi autorkami Anją Kampmann i Danielą Danz. W ramach Festiwalu Miłosza 8 lipca, odbyło się spotkanie nt. wyjątkowej serii antologii pod nazwą „Sąsiadki. 10 poetek niemieckich” pod redakcją Tomasza Ososińskiego, który także poprowadził wydarzenie.
„Sąsiadki. 10 poetek niemieckich” stały się trzecią odsłoną serii
poetyckiej, po edycji czeskiej i słowackiej. Książki mają na celu przybliżenie
kultur krajów sąsiadujących z Polską. Jak mówił redaktor antologii Tomasz
Ososiński podczas spotkania: – Chciałem przedstawić polskim
czytelnikom i czytelniczkom autorki, które do tej pory nie były tłumaczone na
język polski, ale zdecydowanie zasługują na to.
Po prezentacji książki i kilku słowach od redaktora, głos zabrały autorki, których wiersze znalazły się w antologii. Anja Kampmann, stypendystka Roger Willemsen Haus, Funduszu Literatury Niemieckiej oraz laureatka licznych nagród poetyckich, podzieliła się tym, jak ucieszyło ją kobiece towarzystwo w tej antologii. – Bycie kobietą nigdy nie odgrywało ważnej roli. Nie piszę o sobie. Ale z upływem czasu robi się to istotne. Głosy kobiet stają się coraz bardziej słyszalne. Siła, która w tym tkwi, jest ważna – mówiła niemiecka autorka. Z kolei, Daniela Danz, autorka prozy i poezji oraz obecna wykładowczyni kreatywnego pisania na Uniwersytecie w Hildesheim, powiedziała, że dla niej bycie kobietą poetką jest podstawą, od której nie może odejść.
Potem
redaktor zadał poetkom szereg pytań. Na proste pytanie Tomasza Ososińskiego:
jaki jest dla was cel pisania poezji, Daniela Danz odpowiedziała: – Chcę, aby język, który służy do komunikacji, służył również do
odprężenia.
Anja Kampmann stwierdziła natomiast: – Dzięki
poezji podkreślam, jak ważne jest patrzenie na język z zachwytem.
Potem obie poetki recytowały swoje wiersze w ojczystym, niemieckim języku, a po polsku przeczytał je Tomasz Ososiński. W wykonaniu Danieli Danz usłyszeliśmy utwory „Masada” i „Kaskada Szczęścia”. Wiele emocji wzbudziła we mnie poezja Anji Kampmann, a szczególnie „Wiersz Miłosny”, opowiadający całą miłosną historię.
Na
zakończenie spotkania, które zostało zorganizowane we współpracy z Fundacją
Współpracy Polsko-Niemieckiej, poetki poruszyły temat barier, z którymi same
borykają się na co dzień. Mianowicie, jak dotrzeć do osób spoza kręgu poetów i
artystów zainteresowanych czytaniem twórczości, która, jak wspomniano
wcześniej, jest swoistym przekazem o problemach społecznych kraju i
współczesnego świata. Anja podzieliła się przykładem tego, jak próbowała
przezwyciężyć tą trudność: – Kiedyś zorganizowałam wieczory poetyckie w
duecie z wiolonczelistą. Gdy poezja jest prezentowana na tle muzyki, jest
lepiej odbierana przez publiczność. Wiele osób zdecydowało się przyjść na
spotkanie tego rodzaju. Mimo to nasuwa się pytanie. Czy w polskim społeczeństwie byłaby
otwartość na obcowanie z poezją w takiej formie?
Solomiia Martyniuk