Białoruska zabawka – jak gra nią Putin?
24 lutego 2022 roku, 3.55 czasu polskiego rozpoczyna się
rosyjska „specjalna operacja wojskowa”, tak naprawdę napaść na niepodległą
Ukrainę. Składową ataku staje się reżimowa Białoruś. Czy rola tego kraju
pozostanie taka sama? Jaki jest dalszy scenariusz dla znaczenia tego kraju w
wojnie?
Terytorium reżimowej Białorusi od początku jest istotnym
punktem rosyjskiej napaści na Ukrainę. Stanowi element wielofunkcyjnego
narzędzia w rękach Kremla. Ma strategiczne znaczenie dla prowadzenia działań
wojennych. Przez miniony rok Mińsk wspierał armię rosyjską w sposób pośredni,
bez uczestnictwa wojsk. Dla Rosji kraj stanowi zaplecze transportowe i
logistyczne, udostępnia swoje terytorium oraz infrastrukturę wojskową. Ma spełniać
funkcję pomocniczą i służebną.
Rozmowa na temat roli Białorusi w wojennych planach Putina odbyła się kilka dni po pierwszej rocznicy napaści Rosji na Ukrainę, 27 lutego 2023 roku w ramach cyklu debat Forum Dialog Plus im. Andrzeja Godlewskiego, we współpracy z Fundacją ARS Republica, Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Fundacją Konrada Adenauera. W panelu wzięli udział: Mykoła Kniażycki, członek parlamentu ukraińskiego, Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista, kierownik Narodowego Zarządzania Antykryzysowego i członek prezydium Rady Koordynacyjnej, były minister kultury Białorusi, Anna Kostrzewa-Misztal, zastępczyni dyrektorki Departamentu Wschodniego MSZ oraz Gustav Gressel, ekspert ds. wojskowych i polityki bezpieczeństwa European Council on Foreign Relations w Berlinie. Moderatorem dyskusji był Marcin Antosiewicz, dziennikarz oraz wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Dyskutanci
byli zgodni, że rola Białorusi w napaści jest znacząca, a Rosja nie tylko
korzysta z białoruskiego zaplecza, ale także okupuje tej kraj w sposób
hybrydowy, przejmując kontrolę nie tylko nad infrastrukturą, ale także z punktu
widzenia informacyjnego, przeznaczając ogromne środki na szerzenie propagandy
wśród obywateli, aby zmienić ich poglądy i podporządkować sobie. Podczas debaty
poruszony został także wątek ewentualnej aneksji Białorusi przez Rosję. Pod
koniec lutego 2023 roku w sieci pojawiły się doniesienia o dokumencie przygotowanym
na Kremlu, zawierającym strategiczne cele Rosji do 2030 roku. Jednym z nich
jest wchłonięcie Białorusi. Miałby to być proces stopniowy, związany ze sferą
polityczną, wojskową, obronną, socjalną, a także handlem i gospodarką. Opisuje
on plany dostosowania białoruskiego ustawodawstwa, przejęcia kontroli nad
polityką zagraniczną, zwiększenia obecności wojskowej Rosji na Białorusi i
wyparcia języka białoruskiego, a także przyspieszenie nadawania rosyjskiego
obywatelstwa mieszkańcom tego kraju.
- Aneksja to coś, w co Putin celuje już od dłuższego czasu. Rosja chce
przejmować coraz więcej sektorów w tym kraju, od finansów po edukację – mówił Gustav
Gressel.
Do sierpnia 2020 roku Łukaszenko starał się grać na dwa fronty – ściśle
współpracował z Rosją, jednocześnie handlując z zachodem. To się po prostu
opłacało. W sytuacji możliwej aneksji, Łukaszenko jednak wydaje się niepewny i nie
znajduje się w najlepszej pozycji, aby w jakiś sposób się jej przeciwstawiać.
Nie ma takiej mocy, argumentacji i siły przebicia względem Putina.
Przez rok wojny białoruska armia bezpośrednio nie brała udziału w napaści. Łukaszenko często dementował pogłoski o takich planach, chcąc uniknąć takiego scenariusza. Białoruski dyktator obawia się, że taki krok spowoduje rozłam w wojsku. Wśród elit i większości społeczeństwa również występują antywojenne nastroje. Dla Rosji atak ze strony Białorusi nie był kluczowy. Do tej pory kraj ten miał spełniać inne funkcje, a bezpośrednie włączenie armii białoruskiej do walki nie wydaje się aktualnie potrzebne.
Jednak gotowość bojowa Białorusi znacznie zwiększyła się w ciągu ubiegłego roku, a w grudniu 2022 roku ogłoszono ćwiczenia i kontrolę przygotowania wojsk. Liczebność armii białoruskiej to około czterdzieści tysięcy żołnierzy, jednak w operacji specjalnej mogłoby wziąć udział najwyżej dwanaście tysięcy. Być może Putin planowałby użycie białoruskich sił, kiedy byłby pewien ich sukcesu na froncie lub byłyby one liczniejsze. Według wielu doniesień, tak niestety nie jest. - Armia ta nie jest gotowa do ofensywy, ale w przyszłości dużo zależeć będzie od nastrojów wśród żołnierzy białoruskich i strategicznych planów Moskwy – mówił Mykoła Kniażycki. Łukaszenko często wskazuje na pokojowy charakter swojego kraju, chce odgrywać rolę pośrednika. Mówi także o sile armii rosyjskiej, która jest w stanie samodzielnie zwyciężyć, co niejako pokazuje, że jego armia nie jest na tyle silna, by realnie pomóc Putinowi w pokonaniu Ukrainy. Ewentualny udział wojsk białoruskich lub wydzielenie jedynie wybranych jednostek miałoby więc znaczenie raczej polityczne, nie militarne.
Prelegenci byli zgodni, że działania Rosji, a także wykorzystywanej Białorusi wymagają potępienia i nakładania restrykcji. Sankcje są konieczne, aby wpłynąć na zachowanie Łukaszenki i przekazać silny znak niezgody. Jakiś czas temu w Brukseli przyjęto dziesiąty już pakiet sankcji. Większość z nich dotyczy reżimu Putina, jednak wiele jest również kierowanych przeciwko Białorusi. - Sankcje są nakładane również na Białoruś, aby Rosja nie wykorzystywała jej do eksportu towarów nimi objętych – stwierdziła Anna Kostrzewa-Misztal. Według Departamentu Wschodniego MSZ obostrzenia działają. W ubiegłym roku gospodarka Białorusi skurczyła się o 5%, a analitycy stwierdzają, że cofnęła się o 10 lat w rozwoju. Jedynym sektorem, którego nie dotknęły sankcje, jest rolnictwo, natomiast mają one ogromny wpływ na branżę IT.
Białoruś będzie w dalszym ciągu używana przez Putina. Znaczenie tego kraju w napaści na Ukrainę na pewno się nie zmniejszy, a może nawet z czasem będzie rosło, kiedy Putin nie będzie widział innych rozwiązań. Mimo wszystko wydaje się, że zachowanie status quo jest w tym momencie optymalne zarówno dla Białorusi, jak i dla Rosji. Obie strony mogą nadal czerpać z tego korzyści, jednocześnie nie podejmując ryzykownych kroków, powodujących napięcie lub osłabienie sojuszu. Ukraińskie służby muszą jednak dokładnie śledzić przygraniczne działania, potencjalne plany Kremla i przygotowywać się do ewentualnego ataku bezpośrednio z północy. Wiele działań podczas rosyjskiej napaści, a nawet sam fakt zaatakowania Ukrainy pokazał, że ciężko przewidzieć co będzie dalej i do czego jest zdolna Rosja. Putin jest nieudolny, ale jednocześnie nieobliczalny. Rosja myśli, że zwycięży, grając na czas, ponieważ nie widzi dla siebie innego wyjścia. Niejako czeka, aż zachód zmęczy się wspieraniem Ukrainy. W to wszystko włączony jest kraj Łukaszenki.
Dopóki wojna trwa, takie debaty jak ta, wydają się niezbędne. Potrzebujemy rzetelnych informacji i analizowania dalszych działań dyktowanych z Kremla. Nie możemy dać się zastraszyć. Trzeba nieustannie działać na rzecz wspierania wolności, niepodległości i niezależności Ukrainy.
Timur Wesołowski