drukuj

Żydowskie ślady zatarte

Kiedy słyszymy o spustoszeniu, którego dokonała antyżydowska polityka, niekiedy wyobrażamy sobie jedynie czasy II wojny światowej. Okazuje się jednak, że bogata, ale także tragiczna historia społeczeństwa żydowskiego na naszych ziemiach, to temat mocno wychodzący za ramy XX wieku. O żydowskim krajobrazie kulturowym, który w miejscach leżących po dwóch stronach Odry trwał już od czasów średniowiecza, opowiadają nam autorzy książki „Ślady życia żydowskiego na Środkowym Nadodrzu”.

Już samo wprowadzenie pełne przykładów ważnych świadectw życia żydowskiego, odnalezionych czasami dopiero kilka lat temu, zachęca nas do dalszej lektury. W kolejnych jej częściach poznamy historię często kryjącą się w zakamarkach (czytamy o cmentarzu w niemieckim Märkisch Buchholz, który ocalał prawdopodobnie dlatego, że był ukryty w lesie) czy w miastach, w których wydawałoby się, że zatrzymał się czas (Ośno Lubuskie, to miejsce, gdzie do dziś znajdziemy mury obronne, czy budynki, w których mieszkali Żydzi). O wielu z opisywanych miastach nigdy nie słyszeliśmy na lekcjach historii, tym bardziej warto pochylić się i dowiedzieć, czemu w miejscach, które kiedyś były wielkimi gminami żydowskimi, dziś mieszka czasami niecałe 4 tysiące Polaków.

Jedną z pierwszych rzeczy, które zauważamy, czytając książkę, jest to, że autorzy szczególną uwagę zwrócili na żydowskie cmentarze. Pod koniec dowiadujemy się, że był to zabieg celowy. Dla społeczności żydowskiej założenie cmentarza zawsze było ważniejsze niż miejsce kultu, czyli synagoga. Dlatego tym bardziej przykro czyta się o tym, jak wiele cmentarzy zostało zniszczonych, i to niekoniecznie podczas II wojny światowej. Okazuje się, że większość grabieży i niszczenia, miała miejsce po 1945 roku. Wypędzanie Niemców z rejonu Nadodrza oraz forsowana przez państwo polonizacja, doprowadziły do całkowitego odcięcia się od niemieckiej historii. Ponieważ kulturę żydowską uznano również za dziedzictwo niemieckie, wiele cmentarzy było likwidowanych, lub rozbieranych w celu pozyskania materiałów budowlanych. Początkowo była to sprawa mieszkańców, których nie powstrzymywały władze miasta, natomiast w 1959 roku pojawiła się ustawa „O cmentarzach i chowaniu zmarłych”, która oficjalnie już przyzwalała na zrównanie tych miejsc z ziemią. Wtedy też stosunek państwa polskiego do kultury żydowskiej, nacechowany był brakiem zainteresowania i obojętnością. Autorzy na wielu przykładach pokazują nam jak ważne dla społeczności żydowskiej miejsca, zostały sprofanowane. Czytamy o cmentarzu w Międzyrzeczu, który „II wojnę światową przetrwał w zasadzie bez szwanku, jednak w późniejszym okresie - jak wiele innych – został splądrowany, wykorzystany jako żwirownia i w końcu wysypisko śmieci”. Było to miejsce pamiętające czasy przynależności tego miasta do I Rzeczpospolitej. Z kolei budynek dawnej synagogi w Międzyrzeczu to dziś chiński sklep, a w dawnym żydowskim domu przedpogrzebowym w Gorzowie Wielkopolskim dziś pracują ludzie przy komputerach. Czasami miejsca te nie są nawet w żaden sposób oznakowane, nie doczekały się nawet kamienia pamiątkowego czy tablicy. O tym, że były to miejsca kultu żydowskiego, dowiadujemy się najczęściej przyglądając się stylowi budownictwa. Są również miejsca, o których możemy tylko z dawnych dokumentów wyczytać, że faktycznie „coś tu kiedyś było” (przykładowo: teren dawnego cmentarza żydowskiego w Lubsku, to dziś stacja benzynowa).

Książka napisania jest w taki sposób, że o historii żydowskiej sporo dowiedzą się osoby, które znają tylko podstawy, jak i te, które „siedzą” w niej trochę dłużej. Z każdą kolejną stroną i kolejnym miastem, poznajemy społeczność żydowską od czasów, kiedy pierwsi jej przedstawiciele osiedlali się na terenie Środkowego Nadodrza, już w XII wieku. Po momenty, w których mieszkańcy oskarżali żydów o epidemię czarnej śmierci, wyganiali ich z miast, czasy, w których tylko nieliczni mogli zakupywać nieruchomości i wreszcie XVII-XVIII wiek, kiedy za sprawą dekretów władz poszczególnych państw, Żydzi mogli na stałe osiedlać się i zakładać gminy. Autorzy wyjaśnili nam również wiele pojęć takich jak synagoga czy mykwa, ale także rytuał ablucji (zgodnie z założeniami wiary żydowskiej, osoba nieczysta nie może zbliżać się do miejsc świętych- dlatego przed cmentarzami stały specjalne umywalki), czy znaczenie tahary (domu przedpogrzebowego). Z każdym kolejnym zdaniem dowiadujemy się więcej o zwyczajach, tradycjach i wierze żydowskiej. To pomaga zrozumieć nam, dlaczego tak właściwie utrata tak wielu świadectw życia tej społeczności, jest stratą także dla nas.

W zrozumieniu żydowskiej historii pomaga nam hamburski dziennikarz- Hilmar Schulz, który cały tekst napisał i złożył. Posiłkował on się licznymi badaniami i przemyśleniami specjalistów zajmujących się tematem - od Reinharda Schmooka (dyrektora Oderlandmuseum w Bad Freienwalde), przez Andrzeja Kirmila (dyrektora Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej w Międzyrzeczu) po Ernsta Herzoga (muzyka i menedżer kultury mieszkający w Berlinie). Książkę mogą czytać zarówno osoby posługujące się językiem niemieckim, jak i polskim - przetłumaczyła ją Ewa Ochwiejewicz. Dopełnieniem tekstu są liczne zdjęcia i grafiki, dzięki którym widzimy dokładnie, jak obecnie wygląda żywe, żydowskie dziedzictwo. Za tą część odpowiedzialna jest fotografka z Berlina Yvette Thormann.

Temat profanacji i zapomnienia żydowskich miejsc położonych na pograniczu polsko- niemieckim, poruszony został także podczas konferencji, która odbyła się w dniach 7-8 lipca w Collegium Polonicum w Słubicach. Na wydarzeniu, podczas którego książka miała oficjalną premierę, zastanawiano się jaki potencjał posiada to bogate dziedzictwo, oraz w jaki sposób można upowszechnić znaczenie i historyczny wymiar obiektów.

Po wielu latach Odra, która jest rzeką graniczną, dziś z powrotem staje się spoiwem regionu polsko- niemieckiego i centrum pamięci licznych kultur, które dawniej tu współistniały. Od kilku lat, nieliczne organizacje, czy społecznicy zainteresowali się tematem. Rejon ten jest jednak dalej często pomijany, kiedy rozgrywa się debata o żydowskim dziedzictwie. Sami autorzy książki podkreślają już w pierwszym zdaniu, że lektura ta powstała między innymi w obawie, że „historia może być zapomniana”. Cmentarz znajdujący się w Trzcielu, dopiero w 2014 roku doczekał się pamiątkowego kamienia. Z kolei teren cmentarny w niemieckim Adlerquelle, do końcówki 2021 roku, był mocno zaniedbany, używany pod ogródki działkowe lub wysypiska śmieci. Dopiero niedawno rozpoczęły się tam prace porządkowe mające na celu przywrócenie charakteru miejsca kultu. Dobrze widzieć, że coraz więcej miejsc jest obejmowanych ochroną i na bieżąco badanych, tym bardziej, że jak zauważył Andrzej Kirmiel na pierwszych stronach książki „Nie możemy dopuścić, by antysemityzm, który ostatnio znów stał się widoczny, ponownie zaćmił nasze myślenie”.

Książka „Ślady życia żydowskiego na Środkowym Nadodrzu” powstała dzięki dofinansowniu Fundacji Współpracy Polsko- Niemieckiej oraz brandenburskiego Ministerstwa Finansów i ds. Europy.

Anna Hajduczek