drukuj

Ukraina na rozdrożu

“Żadnej wojny nie będzie” - te słowa często można usłyszeć z ust Ukraińców. Kiedy nad Ukrainą wisi widmo interwencji wojsk rosyjskich, duża część społeczeństwa ukraińskiego zdaje się być nazbyt spokojna. O bezpieczeństwie Ukrainy i jej przyszłości rozmawiali uczestnicy debaty “Konflikt na wschodzie Europy: Jaka przyszłość czeka Ukrainę?”.

Debata o możliwym konflikcie zbrojnym pomiędzy Ukrainą i Rosją oraz o przyszłości wschodniego sąsiada Polski odbyła się w ramach FORUM Dialog+ im. Andrzeja Godlewskiego, czyli cyklu debat o najważniejszych wyzwaniach dla Polski i Europy. W rozmowie udział wzięli: gen. Leon Komornicki, generał dywizji Wojska Polskiego w stanie spoczynku, dr Beata Winter-Górka, adiunkta w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego oraz analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Cornelius Ochmann, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i dr Piotr Kościński, dziennikarz oraz wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Partnerami wydarzenia byli Fundacja Ars Republica, Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Fundacja Konrada Adenauera. Spotkanie poprowadził Marcin Antosiewicz.

Wojny w XXI wieku zdecydowanie różnią się od tych, które znane są powszechnie z kart historii. Kiedyś opierały się one głównie na silnej armii i dobrej logistyce, a działania w dużej mierze prowadzono zbrojnie. Dzisiaj, jak mówili paneliści, wojna przybiera różne postacie. Zanim na granicy ukraińsko-rosyjskiej zaczęły gromadzić się wojska rosyjskie, Rosja rozpoczęła m.in. wojnę informacyjną czy ataki hakerskie. Generał Leon Komornicki tłumaczył podczas rozmowy, że współczesna wojna obejmuje 9 etapów i dopiero ostatnim z nich jest rozpoczęcie działań militarnych.

Zaproszeni goście zapytani o to, na jak dużą skalę Rosja podejmie działania wojenne, jeśli Putin zdecyduje się na ten krok, mieli różne zdania. Duża część świata, w tym przede wszystkim Stany Zjednoczone podejmują konkretne kroki, aby wspomóc Ukrainę i utrzymać stabilność w Europie, wierząc w realność ataku na ten kraj, natomiast według niektórych panelistów interwencja wojsk rosyjskich nie jest przesądzona. Skala ewentualnej inwazji będzie zależeć od wsparcia udzielanego przez inne kraje Ukrainie, ale także takich uwarunkowań wewnętrznych, jak: dobrze przygotowany operacyjnie teren oraz poziom wyszkolenia i doświadczenia bojowego armii ukraińskiej. Cornelius Ochmann podkreślał, że cena agresji na Ukrainę z dnia na dzień rośnie, proporcjonalnie do zaangażowania świata Zachodu, z czym zgodzili się wszyscy rozmówcy. 

Inwazja Rosji na Ukrainę jest nie tylko zagrożeniem dla samej Ukrainy, ale i dla stabilności na kontynencie europejskim. Ukraina nie należy do NATO, a pomimo tego dostaje wsparcie od Sojuszu Północnoatlantyckiego. Według części panelistów pomoc ta jest jednak za mała, co często wynika z pacyfistycznego nastawienia społeczeństwa. “Walka za państwo, które nie jest w NATO dla młodych ludzi jest niewyobrażalna, bo nawet o swoje ojczyzny nie chcą walczyć” - mówiła dr Beata Winter-Górka, pokazując tym samym, jak bardzo ta grupa nie jest mentalnie gotowa na ewentualną wojnę. Europa i Stany Zjednoczone chcą pomóc Ukrainie, jednak mało kto jest dzisiaj gotów umierać w jej obronie.

Ukraina po proklamowaniu niepodległości dalej pozostawała pod silnym wpływem rosyjskim, który objawia się w jej polityce do dzisiaj. Na wiele decyzji podejmowanych w tym państwie mają wpływ oligarchowie rosyjscy, a energetyka ukraińska uzależniona jest od dostaw gazu z Rosji. Ważnym tematem w dyskusji był dlatego NordStream2, czyli ciągnący się przez Morze Bałtyckie gazociąg, którym ma być przesyłany gaz ziemny na rynek europejski, bezpośrednio do Niemiec. To właśnie ten kraj opowiadał się za budową gazociągu, co w obecnej sytuacji powoduje niemałe napięcia dyplomatyczne. Niektórzy w debacie publicznej posuwają się do tez, że dzięki zgodzie na budowę NordStream2 Putin może myśleć o ewentualnej interwencji u wschodniego sąsiada Polski, bo przed jego powstaniem gaz z Rosji do Unii Europejskiej transportowany był m.in. przez Ukrainę. Żeby uspokoić nastroje społeczne, jak powiedział Cornelius Ochmann, nowy gazociąg nie będzie używany aż do zakończenia konfliktu.

W sytuacji, kiedy Rosja zdecyduje się na interwencję zbrojną na Ukrainie, Unia Europejska również będzie musiała zareagować. Po aneksji Krymu w 2014 zaczęła ona nakładać na Rosję kolejne sankcje i robi to do dziś. Pierwotnie o charakterze gospodarczym, a później też osobistym. Objęły one 185 osób oraz 48 podmiotów, które mają zakaz wjazdu na terytorium Unii Europejskiej. Na mocy wprowadzonych sankcji gospodarczych zakazany jest m.in. eksport i import broni. W obecnej sytuacji, kiedy głównym importerem gazu do Europy jest Rosja, a kryzys na rynku energetycznym się pogłębia, w nakładaniu ewentualnych nowych restrykcji Unia Europejska będzie musiała być bardzo ostrożna. Dr Górka-Winter podkreślała, że wiele innych surowców także sprowadza się z Rosji do Europy, np. aluminium.

Przyszłość Ukrainy, z uwagi na obecną sytuację, ale także uwarunkowania historyczne, dalej jest bardzo niepewna. Niełatwo jest określić, jak będzie funkcjonować państwo za kilka lat, kiedy, jak mówił dr Piotr Kościński, stoi ono przed potencjalnym konfliktem zbrojnym, a w tym czasie prezydent tego kraju oskarża byłego prezydenta o zdradę stanu. Najlepszym jednak podsumowaniem rozważań o przyszłości Ukrainy są słowa dr Górki-Winter: “Przyszłość Ukrainy leży w rękach Ukrainy”. Niezależnie od tego, jak bardzo Unia Europejska czy NATO angażowałyby się w pomoc Ukrainie, to do niej samej, jej władz i jej obywateli należy decyzja, w jakim kierunku chcą się rozwijać. Czy chcą obrać kurs w pełni demokratyczny, proeuropejski, czy wolą dalej trwać w cichej zależności od Rosji.

Zuzanna Świerczek