Na pomoc uchodźcom
Polska przyjęła największą liczbę uchodźców z Ukrainy spośród państw europejskich. Nie ma jednak doświadczenia w radzeniu sobie z kryzysem migracyjnym o tak dużej skali. Pomóc mogą rozwiązania prawne i instytucjonalne stosowane od lat na Zachodzie i unijne środki finansowe.
Po 24 lutego nasze państwo stało się krajem frontowym, w którym schronienie znalazła największa liczba osób dotkniętych wojną w Ukrainie. Ze statystyk wynika, że granicę ukraińsko-polską przekroczyło do tej pory ponad 3 miliony 400 tys. osób, z czego ponad milion ma już numer PESEL. W Europie są kraje, które od lat posługują się odpowiednimi rozwiązaniami systemowymi, chroniącymi migrantów, z których wiedzy moglibyśmy czerpać.
O tym, jak zapewnić uchodźcom normalne życie i w jaki sposób Polska wraz z Unią Europejską poradzą sobie z gwałtownym napływem uchodźców ze wschodu, dyskutowali uczestnicy debaty „Kryzys uchodźczy – Jak skutecznie zarządzać kryzysem w Polsce i UE?”, zorganizowanej przez Forum Dialog Plus im. Andrzeja Godlewskiego, we współpracy z Fundacją ARS Republica, Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Fundacją Konrada Adenauera. Wzięli w niej udział: prof. Gertruda Uścińska, prezeska ZUS; dr Shivan Fate, przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego woj. zachodniopomorskiego; prof. Maciej Duszczyk, naukowiec Ośrodek Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego i Joanna Szymańska, szefowa Info-Forum-Polregio. Moderatorem rozmowy był Marcin Antosiewicz, wykładowca Akademii Vistula.
Wszyscy paneliści byli zgodni, że kluczowym problemem do rozwiązania są kwestie mieszkaniowe. Polacy ugościli Ukraińców w swoich domach, często również w pensjonatach, które przez ostatnie 2 lata mocno ucierpiały z powodu pandemii. Ich właściciele mają teraz zamiar odrobić spowodowane covidem straty w nadchodzącym sezonie wakacyjnym. Za niecałe dwa miesiące duża liczba przybyłych będzie więc zmuszona opuścić aktualne miejsce kwaterunku. Propozycją ze strony rządu są dla nich w tym momencie hale, w których mieszkają setki ludzi, mając do dyspozycji jedynie kilka metrów kwadratowych na głowę. Maciej Duszczyk opisał rozwiązanie tego problemu od lat z powodzeniem stosowane na zachodzie Europy. Pomóc miałyby domy stworzone z konstruowanych w fabryce modułów. Można je szybko przetransportować i złożyć odpowiednią liczbę pomieszczeń, a w razie potrzeby - szybko rozebrać. Realizacja tego pomysłu byłaby możliwa dzięki funduszom europejskim, o nie jednak, Polska dotąd nie wnioskuje.
W rozwiązaniu problemu z mieszkaniami, według dyskutantów, pomóc może też aktywizacja zawodowa przybyłych do Polski uchodźców. Z danych ZUS wynika, że na ten moment w Polsce pracuje jedynie 136 tys. Ukraińców, którzy po 24 lutego uzyskali numer PESEL. Wyższe wykształcenie ma 57% z nich. Siedemdziesiąt procent to kobiety w wieku produkcyjnym. Mimo to, najczęściej wykonywaną przez Ukrainki pracą jest ręczne pakowanie, z kolei mężczyźni zatrudniani są głównie jako robotnicy przemysłowi. Największą barierą, przez którą będący wśród uchodźców specjaliści wykonują pracę fizyczną, jest język. Istnieje więc potrzeba prowadzenia dla nich darmowych kursów językowych.
Niemniej ważnym aspektem, ściśle związanym z problemem mieszkalnym i aktywizacją zawodową, jest edukacja dzieci uchodźców. Oddanie ich pod opiekę szkół i przedszkoli, stworzy rodzicom możliwość podjęcia pracy, co z kolei pomoże w wynajęciu lokum. Pytanie tylko czy polski system edukacji to udźwignie. Według danych ZUS, świadczenie 500+ uzyskało do tej pory ponad pół miliona ukraińskich dzieci. W polskim systemie edukacji jest ich obecnie około stu tysięcy. Dla reszty z nich do 1 września należy stworzyć możliwość nauki w języku ukraińskim oraz według tamtejszego systemu edukacji albo możliwość wyboru nauki dzieci w systemie polskim. Istnieje więc także potrzeba utworzenia w polskich placówkach tzw. klas przejściowych, które pomogą wdrożyć dzieci z Ukrainy do naszego systemu edukacji, jeśli ich rodzice postanowią zostać w Polsce na stałe. W takich klasach dzieci otrzymywałyby zajęcia wyrównawcze, m.in. z języka polskiego, po to, by w przyszłości mogły bez przeszkód kontynuować naukę podążając polskim tokiem nauczania.
Kolejną kwestią, co do której zgodzili się uczestnicy debaty, jest potrzeba przeprowadzania pogłębionych badań ankietowych wśród migrantów. Na ich podstawie będzie można stworzyć strategię radzenia sobie z kryzysem. Taką, która zapobiegnie pogorszeniu się ich sytuacji. Na ten moment nie wiadomo, ilu z nich planuje pozostać po wojnie w naszym kraju, więc w ich przypadku istotna będzie asymilacja, która może trwać nawet przez kilka pokoleń. Trudno teraz powiedzieć, co może stać się latem, kiedy uchodźcy zmuszeni będą opuścić pensjonaty. Pomóc może system dobrowolnej relokacji, działający w strukturach Unii Europejskiej. Zapewnia on możliwość osiedlania się uchodźcom w dowolnie przez siebie wybranym kraju unijnym. Pytanie, czy Ukraińcy mieszkający w Polsce są gotowi na taki ruch.
Dyskutanci zwrócili też uwagę na narastającą potrzebę zacieśnienia współpracy między sąsiadującymi państwami członkowskimi UE. Graniczące z nami Niemcy są krajem o wieloletnim doświadczeniu w kwestii opieki nad migrantami. Dysponują więc odpowiednią wiedzą oraz systemem prawnym, które mogą posłużyć za przykład dla naszego ustawodawstwa. W przypadku niewydolności naszego systemu relokacji, istnieją specjalne przepisy unijne zobowiązujące państwa unijne do pomocy w radzeniu sobie z kryzysem. Ważne jest również stworzenie warunków formalnych do kooperacji pomniejszych, graniczących ze sobą regionów tych państw. Pozwoliłoby to na utworzenie m.in. nowych połączeń kolejowych, pozwalających uchodźcom na swobodniejsze podróże wewnątrz Unii Europejskiej.
W trakcie debaty poruszono również temat migrantów przebywających na granicy polsko-białoruskiej. Niedawno wprowadzona ustawa dotycząca uchodźców, obejmuje opieką jedynie Ukraińców, podczas gdy kilkaset kilometrów dalej, od miesięcy trwa dramat koczujących na granicy przybyszy z innych krajów, m.in. Syrii czy Iraku. Polska ustawa, mimo że została zaimplementowana na podstawie przepisów unijnych, nie obejmuje też ochroną państwa innych cudzoziemców uciekających z terenów objętych wojną na Ukrainie.
Jak podsumowali prelegenci, Polska powinna jak najszybciej wykorzystać wszystkie możliwości, które oferuje Unia Europejska w kwestii pomocy w relokacji uchodźców i aktywnie wywierać nacisk, by przeznaczono nam możliwie jak największe środki na poradzenie sobie z uchodźczym kryzysem. Mogłyby one być przeznaczone m.in. na utworzenie nowych połączeń kolejowych, większej ilości klas przejściowych lub nawet remont bądź budowę odpowiedniej ilości mieszkań dla przybywających ze Wschodu uchodźców. Polski rząd do tej pory był zdania, że poradzi sobie bez pieniędzy z Unii i nie składał o nie odpowiednich wniosków. Było to dużym błędem, bo Bruksela przestała traktować nasz problem priorytetowo. W odróżnieniu od nas, wnioskami o pomoc zainteresowane są już rządy Włoch oraz Hiszpanii. Kraje te obawiają się kryzysu żywnościowego w Afryce i związanej z tym wzmożonej migracji z tamtych rejonów świata. Oba państwa przyjmują również Ukraińców na zasadach dobrowolnej relokacji, podobnie jak inne kraje europejskie oraz Wielka Brytania. Nie jesteśmy więc sami i mamy możliwość rozwiązania kryzysu poprzez aktywną współpracę z Zachodem.
Filip Karasiewicz