drukuj

Mój dom jest wszędzie

Tożsamość narodowa to motyw pojawiający się w sztuce, literaturze, czy nawet polityce. Jak współcześnie pojęcie swojego własnego domu rozumieją studentki i studenci z różnych części świata? O tym, przekonali się widzowie spektaklu „Heimat in progres”, czyli „Ojczyzna w progresie”.

Na scenę poznańskiego Teatru Animacji niepewnie wchodzą młodzi ludzie. Ubrani na czarno, wtapiając się w tło scenografii, stopniowo ustawiają na scenie przedmioty, które później będą służyły zilustrowaniu własnej interpretacji małej ojczyzny. Młodzi twórcy to studenci z Instytutu Filologii Germańskiej na UAM, germanistyki z Collegium Polonicum w Słubicach oraz z Europejskiego Uniwersytetu Viadrina Frankfurt. Przez ostatnie 2 semestry, pod pieczą Teatru Śmiechu we Frankfurcie, pracowali oni nad wspólnym projektem - przedstawieniem teatralnym. W trakcie dyskusji tuż po przedstawieniu, opiekunowie międzykulturowej inicjatywy wyjaśnili, że to, co właśnie mieli okazję zobaczyć zainteresowani, to tylko część całorocznej działalności. Proces przygotowawczy do spektaklu to przede wszystkim wiele godzin rozmów między studentami, o tym, czym jest dla nich tożsamość narodowa, wzajemne wymienianie się spostrzeżeniami, porównania i dyskusje. Część z nich wyświetlono przed samym powitaniem widzów, w formie około 5 minutowego filmu. Młodzi ludzie odpowiadali (w różnych językach) na pytania co kochają, a czego nienawidzą w swoim kraju. Mimo że mowa była o wielu narodach, większość studentów chwaliła za gościnność, ludzi, znajomych i rodzinę oraz tradycje. Ze smutkiem wspominali o „zamkniętych głowach”, rasizmie, kłótliwości i polityce. Jednak to właśnie takie, niekiedy powodujące ból rozmowy, były inspiracją do stworzenia finalnego projektu. Jak mówili sami aktorzy i koordynatorzy- „Był to wspólny proces uczenia się i refleksji na temat przynależności kulturowej jednostki i postrzegania innych”. Warto dodać, że przez wiele utrudnień, takich jak wojna czy pandemia, twórcy do spektaklu przygotowywali się głównie zdalnie, a całym zespołem spotkali się tylko kilkukrotnie, by zrobić próbę generalną. Mimo tego wszystkim występującym udało się znaleźć „wspólny język” i doprowadzić projekt do oficjalnej premiery.

Spektakl od samego początku zmuszał widza do własnych interpretacji i przemyśleń. W pierwszych minutach przedstawienia, aktorzy pojedynczo wchodzili na scenę i wypowiadając frazę „Heimat ist” pokazywali co jest dla nich tytułowym domem (a dokładniej- małą, lokalną ojczyzną). Były to w większości przedmioty użytku codziennego stół, krzesło, czajnik, ale pojawiały się również te, które w wielu z nas wzbudzają silne emocje album ze zdjęciami, czy medalik z krzyżykiem. Pojawił się również bilet na pociąg, symbolizujący nieustającą podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości i swojego miejsca na ziemi. Motyw ten powracał kilkukrotnie i również ten sam bilet wieńczył całe przedstawienie. Oglądając dokonania młodych twórców, widzowie mieli dużo czasu na własne refleksje i próbę zrozumienia tego, jak oni sami podchodzą do kwestii poruszanych na scenie. Pewne trudności w zrozumieniu niektórych fragmentów przedstawienia mogło stanowić to, że dialogi były w większości po niemiecku, a na sali znajdowało się wiele osób mówiących jedynie po polsku. Jednak taki zabieg też miał pewną wartość - w końcu język to też część naszej tożsamości. Z resztą w przedstawieniu również nie zabrakło motywów, dzięki którym mogliśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy „wspólny język” uda nam się odnaleźć wszędzie tam, gdzie poczujemy się jak w domu. 

Po przedstawieniu każda osoba znajdująca się na sali otrzymała kartkę, na której miała odpowiedzieć m.in. na pytania co utkwiło w pamięci, co się nie podobało, a czego ewentualnie zabrakło. Twórcom szczególnie zależało na opinii publiczności, gdyż jak sami powiedzieli, ich inicjatywa to początek czegoś większego, a w głowach artystów wciąż jest pełno pomysłów na instrumentalne przekazanie międzykulturowego dialogu, w oparciu o własne doświadczenia.

Projekt „Teatr międzykulturowy - Heimat in Progress” współfinansowany był przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Anna Hajduczek