drukuj

Historia musi przestać się powtarzać

Agresja Rosji na Ukrainę nie powinna zaskakiwać państw zachodnich, które zbyt długo przymykały oko na ekspansyjną politykę Władimira Putina. Choć w pierwszym odruchu Zachód jednoznacznie opowiedział się przeciwko wojnie, powiązania z Federacją Rosyjską zaczynają na nowo dzielić Europę. O przyszłości stosunków rosyjsko-europejskich rozmawiali prelegenci debaty w ramach Warsaw European Forum.

Państwa zachodnie dwa miesiące temu zaskoczyły świat swoją jednoznaczną i zjednoczoną reakcją na kolejny etap agresji wojsk rosyjskich na Ukrainę. Choć Unia Europejska od lat kojarzona była raczej z pogłębiającymi się podziałami między państwami członkowskimi, bombardowania kolejnych ukraińskich miast zdołały sprowokować przywódców Zachodu do solidarnego działania. Nawet Stany Zjednoczone, które w ostatnich latach coraz bardziej izolowały się od NATO i Unii, w obliczu rosyjskiej agresji przyłączyły się do zachodniego frontu antywojennego.

Ale nie zdołały minąć nawet dwa miesiące, a zapał zachodnich polityków zaczął wyraźnie topnieć. Mimo wprowadzonych na Federację Rosyjską sankcji, wysyłania delegacji z całej Europy do Kijowa i przyjmowania oklaskami prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w swoich parlamentach, Zachód zatrzymał się raczej na działaniach symbolicznych niż zapewnił długofalowe i znaczące wsparcie.

O trudnościach w utrzymaniu polityki antyrosyjskiej w obliczu wojny i o przyszłości relacji zachodnio-rosyjskich rozmawiali prelegenci panelu przeprowadzonego w ramach Warsaw European Forum. To coroczne wydarzenie organizowane jest przez Fundację Kultura Liberalna, Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Fundację Zeit Ebelin und Gerd Bucerius, przy wsparciu Fundacji Fritt Ord. Moderatorką panelu zatytułowanego „Długoterminowe konsekwencje inwazji Rosji na Ukrainę dla Europy, ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Niemiec” była Karolina Wigura – członkini rady Fundacji Kultura Liberalna.

Wśród prelegentów znaleźli się: Marieluise Beck – dyrektorka berlińskiego Center for Liberal Modernity na Europę Środkowo-Wschodnią i Wschodnią, John Lough – członek Russia and Eurasia Programme i przedstawiciel think tanku Chatham House,  Adam Daniel Rotfeld – przedstawiciel Wydziału "Artes Liberales" na Uniwersytecie Warszawskim oraz Mykoła Riabczuk – honorowy prezes Ukraińskiego Centrum Międzynarodowego PEN Clubu.

Celem Warsaw European Forum jest zapewnienie długoterminowej perspektywy dla wojny w Ukrainie, o której obecnie mówi się głównie w kategoriach doraźnych. Dlatego ze względu na szybko zmieniającą się sytuację w Ukrainie, wydarzenie przybrało w tym roku inną formę. Zamiast jednej, długiej konferencji, organizatorzy postanowili zorganizować kilka dyskusji online – w marcu, kwietniu i maju. Każda z nich skupi się na innej kwestii związanej z tematem przewodnim.

Prelegenci i prelegentki w dwojaki sposób wypowiadali się na temat reakcji państw zachodnich na wojnę w Ukrainie. Z jednej strony mogliśmy usłyszeć surowe słowa krytyki, szczególnie w kierunku bardzo zachowawczych władz niemieckich, z drugiej – wyrazy podziwu dla równie solidarnej reakcji na tragedię narodu ukraińskiego, która dostrzegana była raczej u zwykłych obywateli Zachodu, nie zaś wśród urzędników państwowych.

Z pewnością najsurowsze słowa wobec polityki rządu niemieckiego wypowiedziała Marieluise Beck. Dyrektorka Center for Liberal Modernity zwróciła uwagę na powtarzany w całej Europie, jednak na terenie Niemiec ze szczególną emfazą, zwrot „nigdy więcej”. To antywojenne hasło, przypominające tragedię Wielkiej Wojny, obecnie coraz częściej staje się uzasadnieniem dla obojętności państw Zachodu na tragedię ukraińskich sąsiadów. „Nigdy więcej” przestało więc stanowić wezwanie do stawiania czoła agresji, będącej zalążkiem wojny, a stało się raczej hasłem ślepej deeskalacji. Marieluise Beck podkreślała, że pragnie nadać tym słowom ich właściwe znaczenie: „Nigdy więcej oznacza: bądź przygotowany, stań po stronie ofiar, znaj różnicę między ofiarami a oprawcami i bądź gotów wziąć na siebie odpowiedzialność.”

Surowi krytycy Zachodu wskazywali również na przymykanie oka na działania Rosji Putina. John Lough mówił o „lenistwie Zachodu”, którego przedstawiciele nie byli dość czujni w analizowaniu postępowań Federacji i zwyczajnie nie wyciągali z nich słusznych wniosków. Unia Europejska powinna była długo wcześniej zareagować na ekspansyjną politykę Putina, nie zaś odwracać wzrok od tragedii Czeczenów, Syryjczyków, Gruzinów, jak i Ukraińców w 2014 roku, gdy doszło do rosyjskiej aneksji Krymu.

Co tym razem przykuło uwagę parlamentów zachodnich? Przedstawiciel Chatham House twierdzi, że odpowiedzią jest zarówno bliskość, jak i skala obecnego konfliktu. Wiąże się to również z przeświadczeniem, że Ukraina jest europejskim państwem i dobrostan Europy jest bezpośrednio związany z dobrostanem Ukrainy. Równocześnie obraz Rosji uległ znaczącej zmianie od 2014 roku. Miały na to wpływ przede wszystkim doniesienia na temat wzrostu opresji wobec obywateli rosyjskich w kraju, jak również aktywność polityka-opozycjonisty Alexeya Nawalnego.

Jakich powinniśmy się więc spodziewać długofalowych konsekwencji wojny w Ukrainie, na linii stosunków Zachodu z Federacją? Nikt z prelegentów nie był gotowy wystosować jednoznacznej diagnozy, usłyszeliśmy jednak wiele możliwych scenariuszy. Marieluise Beck gotowa była zasugerować próbę podporządkowania sobie przez Rosję państw bałtyckich. Równie drastyczne wizje przedstawiał Mykola Riabchuk, mówiąc o anihilacji narodu ukraińskiego, z którego połowa zostanie zasymilowana na zachodzie, a połowa zabita w kraju przez wojska rosyjskie.

Równocześnie jednak prezes Ukraińskiego PEN Clubu zaznaczył, że równie prawdopodobne jest w tym momencie zwycięstwo Ukrainy. Jego konsekwencją byłaby diametralna zmiana równowagi politycznej na świecie, wywołana „rozpadem zbrodniczego reżimu rosyjskiego”.

Adam Daniel Rotfeld i John Lough wyrazili przekonanie, iż agresja Federacji na Ukrainę wpłynie długofalowo na stosunki Europy wobec Rosji. „Żaden europejski polityk nie uściśnie dłoni Putinowi, po tym co Rosja zrobiła Ukrainie.” – mówił przedstawiciel Chatham House, dodając, że Putin stał się obecnie „Prezydentem pariasem”. Federacja Rosyjska pozostanie zaś w oczach Zachodu „Państwem zbójeckim”, dopóki nie pozbędzie się swojego obecnego przywódcy.

Adam Daniel Rotfeld zaznaczył również, że agresja rosyjska doprowadzi do zmiany wyobrażenia na temat Federacji i jej obywateli, którzy żyją według innego systemu wartości, podporządkowanego „irracjonalizmowi rosyjskiemu”. Wykładowca wydziału Artes Liberales wierzy, że konsekwencją wojny w Ukrainie będzie zrozumienie na Zachodzie tych fundamentalnych różnic kulturowych, co zdecydowanie wpłynie na przebieg dialogu zachodnio-rosyjskiego.

Wiktor Knowski