drukuj

Człowiek-bohater czy bohater-człowiek?

Na scenie wzdłuż ścian wędruje boso mężczyzna. Zatrzymuje się, zamyśla, idzie dalej. Początkowo pusta przestrzeń stopniowo wypełnia się meblami, pod stołem kucają i zaczynają bawić się dzieci, kobiety przynoszą barwne bukiety kwiatów; Pan Zjawa wciąż jednak nie reaguje, skupiony na własnych rozmyślaniach i emocjach. Rozpoczyna się spektakl „Zielnik Pileckiego”.

Witold Pilecki funkcjonuje dziś w świadomości ogólnej jako bohater: rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, autor raportów o Holokauście, który dobrowolnie zgłosił się do wykonania zadania w KL Auschwitz. Oskarżony i skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, został stracony w 1948. Trudno przecenić jego rolę w walce o niepodległość ojczyzny oraz oddanie sprawie. Temu tematowi poświęcono wiele miejsca w tekstach kultury, jak choćby Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz autorstwa Adama Cyry czy Rotmistrz Witold Pilecki 1901–1948 Jacka Pawłowicza. Większość z nich skupia się jednak na ukazaniu bohaterstwa tej słynnej postaci, bowiem po okresie rządów komunistycznych, przez władze podjęte zostały działania mające na celu przywrócenie Pileckiemu należnego mu miejsca w świadomości narodowej, a w 2006 pośmiertnie został odznaczony Orderem Orła Białego. Stawiany jest jako wzór do naśladowania, który nie wahał się zaryzykować własnego życia w imię dobra ojczyzny. Wciąż niewiele mówi się jednak o Pileckim człowieku, ojcu, mężu i bracie. O wrażliwym artyście kochającym przyrodę, który stanął w obliczu trudnych decyzji, osobie emocjonalnej, poddanej wątpliwościom i niemogącej wiedzieć, jakie skutki przyniosą jej działania. Spektakl w reżyserii Darka Sikorskiego i Izabelli Borkowskiej, wystawiony 7 maja w Domu Kultury Dorożkarnia, pochyla się właśnie nad tymi wątkami w biografii rotmistrza.. Twórcy wybrali z niej moment nieoczywisty – okres przed dobrowolnym pójściem do obozu w Auschwitz.

Scenografia ogranicza się do jednego pomieszczenia, prywatnej przestrzeni rodziny, co daje wrażenie podglądania fragmentu życia i przeżyć ludzi. Czas jest niedookreślony: nie wiadomo, kiedy mijają kolejne dni, czy w ogóle mijają, kiedy trwa dzień, a kiedy noc. Pilecki otoczony jest przez swoich bliskich – żonę, dwójkę dzieci, siostrę oraz pierwszą miłość. Wszyscy wydają się silnie związani z głównym bohaterem, ale można odnieść wrażenie, że dokonuje się podział Pilecki-Inni. Sceny rozmów są tak skonstruowane, że to Inni przede wszystkim mówią, główny bohater przez większość czasu milczy: nawet jeśli odpowiada, nie jest pewne, czy udało im się wejść w przestrzeń prawdziwego spotkania, czy odbywa się dialog, czy obie strony otwierają się na siebie nawzajem i rozumieją. Wszystkie postacie w pewien sposób dopełniają sztukę i jej przesłanie: każda z nich ma swoją własną historię i własne emocje, które wypowiada lub przekazuje w inny sposób – bo przecież słowa to nie wszystko. Maria, siostra Pileckiego, wraca często do wspomnień z okresu dzieciństwa i opowiada o ich domu rodzinnym oraz o ojcu. Z kolei żona głównego bohatera przede wszystkim obserwuje, czuwa nad dziećmi i mężem, choć wyraża również swoje obawy, zwłaszcza, gdy na scenie pojawia się Kazimiera Daczówna, dawna sympatia rotmistrza.

Wiele ważnych treści nie zostaje wypowiedzianych na głos: uczucia jednak rezonują, unoszą się nad sceną niczym mgła, która spowija wszystkich bohaterów i stopniowo obejmuje też rzędy widowni. Ukazane zostały rysunki Pileckiego, który był przecież artystą wrażliwym na świat i ceniącym każde życie, nawet to najmniejsze. Mowa ciała znacząco wpływa na odbiór spektaklu: bohaterowie śpiewają i tańczą, nie zawsze wprost mówią to, co chcą wyrazić i co zostaje wyrażone, ich ruchy i mimika pełnią rolę równoważną do wypowiadanych kwestii i pogłębiają emocjonalną warstwę przedstawienia. To wszystko składa się w misterną i przemyślaną całość impresji teatralnej, która opowiada wyjątkową historię Pileckiego i jego bliskich. Twórcom udało się odtworzyć zarówno prywatny świat rotmistrza, jak i jego najbliższych: dopiero dzięki temu zestawieniu zbioru jednostek można zrozumieć każdą z nich, która przecież zanurzona jest w społeczeństwie i ma rodzinę. Spektakl był ciekawy i skłaniający do przemyśleń, podjął trudną, acz ważną tematykę.

Człowiek może chodzić boso, gdy jest w domu. W bezpiecznej przestrzeni pokrytej gładką podłogą i dywanami, którą zna i umie się po niej poruszać, gdzie wrażliwa skóra nie jest narażona na zranienia. W końcu jednak musi przyjść czas, gdy staje przed koniecznością wyboru: czy pozostanie dalej w tym zamkniętym pomieszczeniu, w którym nie musi obawiać się zagrożenia, czy też zdecyduje się na wyjście poza znajomą strefę, w której będzie musiał założyć buty i przygotować się na nieznane. We wrześniu 1940 roku Witold Pilecki trafił jako więzień do obozu koncentracyjnego. Tam też był głównym organizatorem konspiracji, a później opracował jako pierwszy raport o ludobójstwie w Auschwitz. Bohaterstwo nie jest cechą naturalną czy przyrodzoną, jest wyborem. Witold Pilecki zdecydował się działać.

Marta Jednorałek