drukuj

Nowa Huta zmienia się w stylu zachodnim

Dynamiczne przemiany społeczne i gospodarcze ostatnich lat zapoczątkowały znaczącą transformację w nowoczesnym budownictwie. Nowa Huta, choć znana w Polsce jako zabytek czasów PRL-u, nie jest wyjątkiem. Dzielnicy Krakowa nie ominęły zmiany.

 

Transformacja postindustrialna to inaczej przekształcanie się społeczeństwa, którego źródłem utrzymania jest praca przemysłowa w społeczeństwo, którego zarobki wynikają z przepływu informacji. Częścią tego procesu jest zmiana charakteru współczesnych miast (gentryfikacja), wynikająca z nowych kierunków rozwoju warunkowanych m.in gospodarką opartą na usługach oraz konkurencją o inwestycje i turystów. Przemiany rozpoczęły się w Europie Zachodniej już w latach 80., a dziś odgrywają kluczową rolę również w rozwoju miast Europy Środkowo-Wschodniej. Podczas panelu dyskusyjnego :"Uwodzicielska czy przerażająca? Gentryfikacja i rewitalizacja współczesnych miast Polski”, który odbył się 24. września w Domu Utopii – Międzynarodowym Centrum Empatii w Krakowie, rozmówcy, porównując miasta Polski, Niemiec i Austrii starali się zrozumieć wartość zachodzących zmian, szczególnie skupiając się na przypadku Nowej Huty, która pomimo przekształceń wciąż zachowała swój autentyczny charakter osadnictwa przemysłowego z lat 50. XX wieku.

Nowa Huta - niegdyś miasto zaprojektowane od podstaw dla pracowników kombinatu metalurgicznego, Huty im. Lenina, dzisiaj stała się dzielnicą Krakowa, której przemyślana zabudowa sprzyja nowym inwestycjom, a historyczny klimat i rozwinięta kultura pamięci stanowią przestrzeń dla działań artystycznych.

Dla mieszkańca Krakowa przejazd z centrum do tej części miasta jest jak przeniesienie się w przeszłość, a dokładniej w czasy PRL-u.  Nad Nową Hutą unosi się atmosfera socjalizmu, co wynika z dobrze zachowanych socrealistycznych budynków i charakterystycznego dla tych czasów symetrycznego układu ulic. Osiedla nowohuckie powstawały w ramach koncepcji „miasta ogrodu” i „jednostki sąsiedzkiej”. Zapewniały mieszkańcom dostęp do urzędów, sklepów, usług i terenów zielonych oraz miały przyczyniać się do integracji między ludźmi. Powstała jednak chęć innego zagospodarowania tej części miasta wynikająca m.in. z dynamicznych zmian społecznych i gospodarczych. Dzielnicę zaczyna zamieszkiwać pokolenie Yupps – młode osoby, które widząc wypalenie zawodowe swoich rodziców (Yuppies) próbujących połączyć pracę z obowiązkami domowymi, inaczej niż ich ojcowie i matki, wolą uprawiać nowoczesne rodzicielstwo w miejskim stylu zamiast wyprowadzać się na przedmieścia poszukując spokoju. Z tego powodu powstają nowe osiedla, głównie wzdłuż pasa startowego w Czyżynach, a na starszych osiedlach, m.in.  na Chałupkach i Kościelnikach modernizowane są chodniki, drogi i skwery. Unowocześniane są parki, skwery, boiska, powstają baseny, nowe punkty usługowe i duże firmy oraz rewitalizowane są kamienice.

Podczas panelu nieprzypadkowo porównywano zmiany zachodzące w Nowej Hucie z gentryfikacją Berlina, ponieważ  jest tu  widoczny wyraźny podział na  Berlin Zachodni (RFN) i  Berlin Wschodni (niegdyś NRD), gdzie zabudowa z czasów socjalistycznych wciąż wyraźnie rzuca się w oczy.

W Niemczech na zmiany duży wpływ ma czynnik społeczny. Kiedyś marzeniem młodych Niemców mieszkających na wielkich osiedlach mieszkaniowych był domek na przedmieściach. Dzisiaj, podobnie jak w Polsce, młodzi ludzie wiążą swoją przyszłość z mieszkaniem w miastach. Z tego powodu w Berlinie powstało m.in., duże osiedle mieszkaniowe Viertel. Obecnie jednak brakuje  miejsc na nowe mieszkania, dlatego jest nacisk na odnowę osiedli oraz budowę np. 11- piętrowców, które zajmują mniej miejsca. Corocznie buduje się ok. 6 tys. mieszkań, jednak gość spotkania, architekt z Monachium,  Robert Huber podkreślał, że nie jest to wystarczająca liczba. 

W obu miastach widać korzystne i niekorzystne skutki gentryfikacji. Unowocześnianie starych kamienic i bloków poprawia komfort mieszkańców, ale powoduje wzrost czynszów i sprawia, że ci mniej zamożni muszą się wyprowadzić. Z kolei budowanie nowoczesnych osiedli przyciąga młodych, lecz mieszkania są dostępne tylko dla tych o wysokim statusie materialnym.

Najważniejszy skutek przemian dla Nowej Huty to zmiana jej postrzegania z postkomunistycznej, niebezpiecznej dzielnicy na interesującą część miasta oferującą oprócz zabytków i historycznej architektury, także nowoczesne miejsca do życia mające w pobliżu punkty usługowe, miejsca wypoczynku czy znaczące firmy. Rozmówcy panelu, Jacek Gądecki (profesor i autor prac poświęconych urbanizacji polskich miast) oraz niemiecki architekt Robert Huber widzą w niej potencjał. Podczas spotkania często wracano do zalet dzielnicy tj. wielości mieszkań publicznych, bliskości do centrum miasta czy obecności ośrodków sztuki. Nowa Huta może wzorować się na Zachodzie i zaplanować swoje przyszłe renowacje w taki sposób, żeby uniknąć błędów naszych sąsiadów.

Martyna Rejczak