drukuj

Historia w obiektywie

Historia zaklęta w fotografiach. Czego możemy się z niej dowiedzieć? Na to pytanie można było odpowiedzieć odwiedzając wystawę ,,Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy.”

Bauhaus to słynna szkoła artystyczna założona w 1919 roku Weimarze, znana m.in. ze względu na eksperymenty w dziedzinie fotografii. Zdjęcia artystów niemieckich i polskich, tworzących w tym nurcie można było podziwiać od 8 maja do 1 sierpnia w Miedzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie. Tytuł wystawy ,,Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy” podkreśla, iż nie tylko artystyczna fotografia, ale przede wszystkim zdjęcia życia codziennego oraz dominującej mody oddają ducha tamtych czasów.

Wystawa koncentrowała się na czasach Republiki Weimarskiej, na wielości fotograficznych gatunków oraz ich różnorodności. Cały jej sens – jak podkreślała kuratorka Natalia Żak – to opowieść nie tylko o fotografii, ale przede wszystkim o czasach.

Twórcy wystawy zaznaczyli w niej dialog polsko-niemiecki, różnice i podobieństwa zachodzące w życiu społeczno-politycznym. Ukazane zostało np. dojście Hitlera do władzy i towarzyszące temu zjawiska, takie jak: formowanie się bojówek młodzieżowych, prace w fabrykach, życie codzienne w Niemczech i Polsce czy całkiem odbiegającą od polityki modę.  

Ekspozycja rozpoczynała się historią powstawania Republiki Weimarskiej, uchwyconej na zdjęciach. Z drugiej zaś strony ukazano narodziny państwowości polskiej. W pierwszej części wystawy twórcy postawili na emocje, silną temperaturę przy pomocy zdjęć z ważnych wydarzeń, takich jak przejmowanie władzy, bunty, narodziny państwowości. Kolejna część wystawy była subtelnym przejściem do kadrów przedstawiających np. taniec – symbol kultury spędzania czasu wolnego, a także optymizmu powojennego. Były to fotografie np. Martina Munkacsiego – Węgra, który przybył do Berlina w latach XX i został okrzyknięty mistrzem fotografii prasowej, znanym z dynamicznych kompozycji czy polskiego fotografika Jana Benedykta Dorysa – przedstawiającego w swoim obiektywie ludzi znanych i lubianych oraz wiele tancerek i tancerzy.

Największą część wystawy zajmowała moda, przedstawiona bardzo różnorako. Ubiór był wtedy symbolem epoki oraz zmieniającego się stylu życia. Moda w Republice Weimarskiej była jednym z najczęściej fotografowanych motywów, przyczyniła się do rozwoju reklam oraz samej prasy, w której zamieszczano zdjęcia modelek i tancerek ubranych w stroje, które stawały się wyznacznikiem stylu. To wszystko przyczyniło się do rozwoju i popularności fotografii, a symbolem tamtych czasów stał się niemiecki aparat fotograficzny Leica, uwieczniony na plakacie przez polskiego twórcę  znalazł się również na wystawie zaprezentowanej w Krakowie.

Wystawa wpisała się w projekt Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie, które stara się przybliżać widzom – sztuki naszych bliższych i dalszych sąsiadów. Kuratorka wystawy Natalia Żak podkreślała, że zarówno krakowianie jak i szersza polska publiczność mogła zapoznać się w trakcie ekspozycji z niemiecką oraz polską kulturą i przedstawieniem sztuki tamtego okresu, ponieważ paradoksalnie mimo geograficznej bliskości wciąż niewiele, wzajemnie wiemy o swoim dziedzictwie.

Sam projekt współorganizowany był przez: Międzynarodwe Centrum Kultury, LVR- LandesMuseum w Bonn, Deutsche Fotothek w Dreźnie i F.C. Gundlach Foundation w Hamburgu.

Według mnie ekspozycja ,,Nie tylko Bauhaus. Międzywojenna fotografia niemiecka i polskie tropy” – to nie tylko prezentacja nowoczesnego środka wyrazu artystycznego, którym była fotografia, to rodzaj dziennika wykonanego ze zdjęć, a dokumentującego lata międzywojnia. W wystawie można było dostrzec także to, jak ludzie znajdywali sposób na poradzenie sobie z trudnym okresem oraz lękiem, który nadal towarzyszył im w życiu. Uciekali w kulturę spędzania czasu wolnego, czyli występy taneczne, teatralne, modę oraz budowanie swoich państw na nowo.

Uważam, że takie wystawy mogą nas wiele nauczyć, poszerzyć naszą wiedzę na temat historii, ale przede wszystkim pokazać życie ludzi takich jak my, którzy mają zwyczaje potrzeby, chcą żyć spokojnie, cieszyć się muzyką, tańcem wychowywać dzieci w kraju nieogarniętym konfliktami zbrojnymi.

Milena Boroń