Czy kobiety uratują świat?
Harriet Beecher Stowe napisała kiedyś: ,,Kobiety są prawdziwymi architektkami społeczeństwa”. Nadszedł już czas, żeby kobiety w takim samym stopniu reprezentowały państwa w życiu społeczno-politycznym. Takie zagadnienia poruszyła konferencja organizowana przez Fundację im. Heinricha Bölla w Warszawie.
Czy kobiety mają prawo do kształtowania rzeczywistości tak jak tego pragną? Czy mogą stawić czoła nierównościom i kryzysowi ekonomicznemu, a przy tym uniknąć katastrofy klimatycznej? Czy za sprawą kobiet da się zwalczyć konflikty geopolityczne? Między innymi na te pytania starały się odpowiedzieć Małgorzata Kopka- Piątek i Iwona Reichardt autorki raportu: Czy kobiety uratują świat? Feministyczna polityka zagraniczna. Raport powstał na zlecenie Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie, w celu promowania feministycznej polityki zagranicznej na gruncie polskim.
Fundacja współpracując z organizacją Centre for Feminist Foreign Policy (jedna z najstarszych organizacji międzynarodowych promujących podejście feministyczne), chce zachęcić do korzystania z modelu zwiększenia udziału kobiet w gremiach przywódczych i dyplomatycznych, ale i uwzględnienia perspektywy płci społecznej w planowaniu, realizacji i ewaluacji aktywności na polu międzynarodowym, tak jak robią to rządy w Kanadzie czy Szwecji. Autorki opisują jak obecnie wygląda reprezentowanie perspektywy kobiet w polskim życiu społeczno-politycznym, zwłaszcza w obszarze relacji międzynarodowych, a także w mediach, na uczelniach wyższych, w polityce czy na rynku pracy. Zwracają uwagę na to, co musiałoby się wydarzyć, żeby obraz ten zmienić.
Raportowi poświęcona była debata, która odbyła się 30 marca 2021 roku. Udział w niej wzięli Joanna Maria Stolarek, dyrektorka Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie, Małgorzata Kopka-Piątek oraz Iwona Reichardt, autorki raportu Czy kobiety uratują świat? Feministyczna polityka zagraniczna, Michał Sutkowski, członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Studiów Zaawansowanych, który udzielił komentarza do opublikowanego raportu. Punktem wyjścia do rozmowy był wniosek o braku kobiet w debacie publicznej, czy to w mediach, nauce, czy polityce i przytoczenie danych z opublikowanego w styczniu tego roku raportu ONZ, który dotyczy równouprawnienia płci i sprawiedliwości w respektowaniu prawa. Statystyki przedstawione w nim nie napawają optymizmem, wynika z nich, że kobiety to zaledwie dziewięć ze 152 szefów państw i trzynaście ze 193 szefów rządów. Anna Maria Stolarek – dyrektorka Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie, podkreślała, że brak głosu kobiet powinien stanowić wyjątek, a nie regułę sprawowania władzy we współczesnym świecie, czy konkretnie kraju członkowskim Unii Europejskiej.
Tymczasem Polska zajmuje 60 pozycję ze 188 pod względem liczby kobiet w parlamencie i dopiero 174 ze 188, jeśli chodzi reprezentację kobiet na stanowiskach ministerialnych. Wzrost roli kobiet na najwyższych stanowiskach jest dostrzegalny coraz częściej, niestety w naszym kraju ta koncepcja reprezentacji i rządów jest jeszcze niedostrzegalna.
Małgorzata Kopka-Piątek i Iwona Reichardt, dokładnie omówiły na jakich modelach skupia się ich publikacja. Wymieniły Szwecję i Kanadę, jako wzór do naśladowania w walce zarówno z kryzysem klimatycznym, jak i ekonomicznym, a także nierównościami płci. Iwona Reichardt wyjaśniła definicje feministycznej polityki zagranicznej, czyli obsadzania na wysokich urzędach państwowych kobiet czy wybierania ich do reprezentacji kraju na arenie międzynarodowej. Podkreśliła, że według ich badań przeprowadzonych na uniwersytecie wśród studentek, jest nadzieja na zmiany.
Autorki poruszyły na debacie bardzo ważny temat, mianowicie głos młodego pokolenia, a dokładnie studentek kierunków międzynarodowych, europeistyki czy bezpieczeństwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, które wzięły udział w badaniu i wypowiedziały się jak widzą siebie na rynku pracy, i jak wygląda ich zderzanie się ze stereotypami wobec kobiet. Według badania niewiele poniżej połowy ankietowanych (57,1%) stwierdziło, że na rynku pracy będzie miała te same szanse na start co mężczyźni. Studentki jednak podkreślały w swoich uzasadnieniach, że w dzisiejszych czasach najważniejsze są kompetencje i wiara w swoje możliwości, a nie to jaką są płcią.
Samo słowo feminizm w Polsce odbierane jest najczęściej pejoratywnie, jednak patrząc na idee feminizmu i to jak kraje takie jak Szwecja czy Kanada prosperują na arenie międzynarodowej powinniśmy oswajać się z tym słowem i dążyć do równouprawnienia płci. Patrząc przyszłościowo zwiększyłoby to liczbę kobiet na rynku pracy i poprawę ich kwalifikacji a wzrost liczby kobiet w organach władzy sprzyjałby zajmowaniu się takimi sprawami jak: edukacja czy opieka zdrowotna.
Publikację skomentował Michał Sutkowski – członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Studiów Zaawansowanych, który jest również autorem artykułu o raporcie pt. Feminizm jako nowy europeizm. Dla dziennikarza raport podkreśla jak duże zmiany na lepsze w polityce zagranicznej niesie ze sobą równouprawnienie płci. Przykładowo respektowanie prawa płci pomaga w rozdysponowaniu zasobów ekonomicznych i politycznych, a także sprzyja pokojowi i pozwala na szerszą współpracę między państwami.
Jak podkreślała Małgorzata Kopka-Piątek, nie wystarczy tylko reprezentacja kobiet na arenie państwowej i międzynarodowej, najważniejsze jest to, aby kobiety wspierały się wzajemnie, traktowały się jak siostry, a nie jak wrogowie.
Raport można pobrać na stronie https://pl.boell.org/pl/strona-glowna, bądź osobiście w siedzibie redakcji.
Milena Boroń