drukuj

Bezuczuciowa kukła czy silna kobieta?

Dlaczego nie może pokazywać nagich piersi w przeciwieństwie do nagiego torsu mężczyzny? Spektakl ,,Lady Dada” naświetla problem dyskryminacji kobiet, traktowania ich przedmiotowo.

 

Centralnym elementem scenografii jest biały taboret. Elsa zapala na nim świece, następnie zakłada na głowę i nazywa ,,birthday cake”. Co to znaczy? To przykład jej ekstrawaganckiego stroju, w którym kiedyś wybrała się na przyjęcie do francuskiej ambasady.

22 stycznia 2021 r. w krakowskiej Cricotece odbyła się premiera spektaklu ,,Lady Dada” w reżyserii Igi Gańczarczyk. Widowisko skupia się na monologu artystycznym artystki i poetki, prekursorki perormansu i literatury awangardowej, baronessy Elsy von Freytag Loringhoven. Monolog dotyczy mizoginii, czyli uprzedzeń wobec kobiet oraz dyskryminacji, która ich dotyka.

Na scenie widzimy pracownię artystyczną. Z prawej stoi wieszak, na nim wisi dużo kolorowych sukienek, trykotów różnej długości i w różnym stylu. Obok leżą buty i przeróżne kapelusze, czapki oraz woalki. Wokół porozrzucane są dadaistyczne rzeźby, czyli trójkąty połączone ze sobą plastikowymi opaskami zaciskowymi. Z prawej strony ustawione zostały krzesła, na których siedzi kobieta Djuna Barens (grana przez Barbarę Kingę Majewską), autorka Ostępów nocy. Powieść napisana jest niezwykłym językiem, pełnym gestów i nieprzejrzystości, kapryśnym składniowo, obsesyjnie wielogłosowym, w którym pojawiają się watki lesbijskie. Djuna Barens tworzyła z Elsą (Maja Ojrzyńska) artystyczno-erotyczny związek, pomagała jej finansowo i hojnie obdarzała prezentami, ponadto była jej pierwszą biografką.

Reżyserka buduje przestrzeń, z której wydobywa się złość, żal i silny głos kobiety, wzywający do refleksji nad traktowaniem płci żeńskiej. W swoim monologu główna bohaterka spektaklu krytykuje Marcela Duchampa – francuskiego malarza, rzeźbiarza, kojarzonego z nurtami kubizmu, dadaizmu i sztuki konceptualnej. Łączyła ją z nim przyjaźń i nie wykluczone, że także stosunki seksualne. Oskarża go o brak szacunku do jej osoby, wykorzystanie jej prac i pomysłów do własnej kariery (mowa tu o Fontannie Duchampa, czyli pisuarze, który domniemanie wykonała baronessa Elsa i wysłała Duchampowi, a o przekazał go do muzeum jako swoje dzieło). Główna postać prowokuje monologiem do głębokich refleksji nad pozycją kobiet, które chcą żyć inaczej niż szeroko przyjęte tradycje i stereotypy. W końcu rozbiera się na scenie, pokazując piersi tańczy i udaje kukłę, lalkę, zdając pytanie w stronę publiczności, czy jest przedmiotem rozbierając się na scenie? Czy jest w tym jakakolwiek różnica, kiedy to samo zrobiłby mężczyzna i pokazał nagi tors? Czy jest jakaś różnica w tym, że jest to jej pomysł czy pomysł autorki spektaklu?

Reżyserka dotyka tematu bardzo na czasie ze względu na obecną sytuację kobiet w Polsce i na świecie – ich sprzeciw i bunt, który objawia się na przykład w takich ruchach jak Ogólnopolski Strajk Kobiet czy akcja #metoo. Narracja prowadzona z perspektywy kobiety, która jest niedoceniana, uważana za chorą psychicznie wariatkę, niepotrafiącą zapanować nad emocjami i dostosować się do ogólnie przyjętych zasad, staje się aktualnym głosem żeńskiej części ludzkości. Bo przecież wiele z nas, tak jak Elsa, chciałoby wyróżniać się z tłumu, być szczęśliwe i robić to co kochamy, a także nie wstydzić się własnego ciała i orientacji seksualnej. A przede wszystkim pokazać, że nie czujemy się w niczym gorsze niż mężczyźni.

Producentem spektaklu jest Dom Norymberski w Krakowie. Projekt powstał przy wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Ze względu na sytuację pandemiczną spektakl został zarejestrowany i udostępniony na platformie Play Kraków.

 

Milena Boroń