Sztuka ziemi w cieniu pandemii
Pandemia koronawirusa nie tylko opóźniła otwarcie wystawy “Wiek półcienia” w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ale także zmieniła kontekst jej oglądania. Przymusowo zamknięci w domach, przypomnieliśmy sobie, że jako ludzie nie jesteśmy panami świata i mieliśmy szansę poczuć atmosferę nadciągającej katastrofy.
Wystawa, której podtytuł brzmi “Sztuka w dobie planetarnej zmiany”, prezentuje obserwacje artystów związane ze stanem środowiska. A jako że pandemia jest częścią pogłębiającego się kryzysu klimatyczno-ekologicznego, po takim doświadczeniu powinno nam być łatwiej wyobrazić sobie globalne zagrożenie, z którym się musimy zacząć się mierzyć. Przekaz prezentowanych prac się wzmocnił.
Ekspozycja została zamrożona na prawie trzy miesiące, ale to nie znaczy, że zupełnie nie działała - przeniosła się do Internetu, jak wiele inicjatyw kulturalnych. W sieci można było zapoznać się z katalogiem, posłuchać audioprzewodnika, obejrzeć filmy o antropocenie, wziąć udział w spotkaniu grupy czytelniczej, seminarium filozoficznym czy wykładzie.
Sojuszniczka nauki
Kuratorzy, Jagna Lewandowska i Sebastian Cichocki, w tekście wprowadzającym piszą o “dziwnych narzędziach”, którymi operuje sztuka, aby skutecznie zwracać uwagę na palące problemy; przekonują, że może ona być sojuszniczką nauki o klimacie, wpływając na wyobraźnię jej odbiorców mocniej niż wykresy i statystyki.
Naturalnie trudno zastąpić obcowanie z dziełem sztuki w galerii siedzeniem przed ekranem komputera, ale misja edukacyjna wystawy w dużym stopniu została przeniesiona do sieci dzięki wspomnianemu programowi wydarzeń towarzyszących. Przez długi czas funkcjonowały one niejako bez samej ekspozycji. Mieliśmy do czynienia z ciekawą zamianą - teoretyczne uzupełnienia wysunęły się na pierwszy plan, a “dziwne narzędzia” czekały w zamknięciu. Mimo, że - zdaniem twórców wystawy - język nauki w propagowaniu wiedzy o zmianach klimatycznych nie jest wystarczający – dalej jest bardzo ważny.
Refleksja dotycząca nauki jest istotną częścią wystawy, co sugeruje już jej tytuł pochodzący z książki „Upadek cywilizacji zachodniej” Erika Conwaya i Naomi Oreskes. “Wiekiem półcienia” nazwane są w niej nasze czasy, w których ludzie nie wierzą autorytetom naukowym, uważają siebie samych za ekspertów od wszystkiego - także klimatologii (i, jak okazało się w ostatnim miesiącach, wirusologii). Dezinformacja zdejmuje odpowiedzialność za kryzys klimatyczny z korporacji rozwijających się kosztem dobra planety, a biernym jednostkom pozwala spokojnie spać.
Solidnych podstaw teoretycznych do rozmowy na temat kryzysu klimatycznego dostarczyła debata pt. “Zielony Ład, wyobraźnia i technooptymizm”, która odbyła się online 5 czerwca, w dniu, w którym w końcu otwarto wystawę. Poprowadziła ją dr Magdalena Budziszewska, psycholożka z Uniwersytetu Warszawskiego, a dyskutowały Izabela Zygmunt, aktywistka klimatyczna pracująca niegdyś w Komisji Europejskiej i dr hab. Ewa Bińczyk, filozofka z UMK w Toruniu. Zasady reżimu sanitarnego uniemożliwiły organizację tradycyjnego wernisażu. Uczestniczki dyskusji zastanawiały się nad tym, jakie sojusze można zawiązać pomiędzy nauką i sztuką. Oceniały też strategię Unii Europejskiej dotyczącą ochrony środowiska i przeciwdziałania zmianom klimatu. Zgodziły się, że kierunek wyznaczony przez unijny dokument jest dobry, ale obywatele głośniej muszą wymagać zdecydowanego podążania w stronę neutralności klimatycznej Europy.
Zbyt długi proces
Wystawa przedstawia ciągłość zaangażowania ekologicznego sztuki, od lat siedemdziesiątych do dziś. Prezentowane prace podejmują różnorodne zagadnienia - dług klimatyczny, marnowanie zasobów, relacje człowieka z innymi gatunkami. Pokazuje nam to niestety, że nie tylko alarmujące raporty były zatajane i nauka ignorowana, ale także powolne działanie „dziwnych narzędzia”. Proces uświadamiania społeczeństwa zajmuje dużo czasu, którego nie mamy, aby uratować planetę. Miejmy nadzieję, że wystawy takie jak “Wiek półcienia” zwiększą wiedzę ekologiczną społeczeństwa i jego mobilizację!
Aleksandra Domaradzka