Przekroczyć granice wyobraźni
Co można jeszcze powiedzieć o pandemii, w temacie której każdy wydaje się być ekspertem? Zestawienie trzech punktów widzenia przedstawicieli różnych generacji i fachów rzuca nowe światło na rozmaite kwestie dotyczące życia po koronawirusie.
Tematem kolejnej debaty FORUM Dialog plus był „Świat po/z Covid-19: jak będzie wyglądała nasza nowa normalność?”. Swoimi refleksjami na temat pandemii podzielili się Joanna Szczepkowska - aktorka, pisarka i poetka, ksiądz Adam Boniecki - redaktor senior „Tygodnika Powszechnego” i Basil Kerski - dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Dyskusję moderował Marcin Antosiewicz - dziennikarz i wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Zaproszeni goście byli przedstawicielami różnych profesji i generacji. Różnice w sposobie widzenia nowych problemów uwydatnia sposób prowadzenia transmisji. Debata została podzielona na trzy bloki wypowiedzi. Zaproszeni goście nie dyskutowali, nie skonfrontowali ze sobą swoich opinii – to zadaniem widza było stworzenie układanki z trzech perspektyw.
Dla Joanny Szczepkowskiej, która prowadzi autorski Teatr Na Dole, pandemia oznaczała całkowite zawieszenie działalności artystycznej. Aktorka ostrożnie podchodzi do planów i nie wie, czy będzie mogła wystąpić na scenie ze spektaklem, który obecnie przygotowuje: Zastopowałam działanie teatru, bo jest to teatr tak malutki, że musiałabym występować w maseczce – nie tylko widzowie. Mimo trudnej sytuacji, szuka jasnych stron pandemii: kiedy była pierwsza fala tego naszego zamknięcia w mieszkaniach, na portalach społecznościowych zaczęliśmy sobie przekazywać bardzo piękne zdjęcia przyrody, nasze zdjęcia rodzinne, jakieś zdjęcia z przeszłości. Ja miałam poczucie, że przez to zastopowanie nagle zaczęliśmy doceniać coś, czego w tym pędzie nie docenialiśmy – twierdzi Szczepkowska. W walce z globalnymi zagrożeniami szanse widzi w samorządach, małych wspólnotach, nie w narodach. Nadziei na globalne zmiany na lepsze dopatruje się też w najmłodszym pokoleniu: Myślę, że wszystko zmieni pokolenie dzisiejszych piętnastolatków, które zdaje sobie sprawę, że od zmiany nawyków zależy nasze życie. Oni będą mieli prawdziwą energię do zmiany wszystkiego.
Ksiądz Adam Boniecki nie widzi szans na szybkie, pozytywne zmiany. Na pytanie, czy na pandemii stracą populiści, którym wirus wytrąca argumenty opowiadające się za „globalnym spiskiem”, odpowiada: wiem, że ksiądz powinien podnosić na duchu, ale nie spodziewam się, żeby spadł popy na demagogów. Nie wierzę w mechaniczny cud. Oczywiście, że ta pandemia była egzaminem dla rządów. Redaktor senior „Tygodnika Powszechnego” dostrzegł niebezpieczeństwo wynikające z tego sprawdzianu: Zagrożenia ludzi jednoczą, to jest metoda manipulowania społeczeństwem. Taka jest natura ludzka, która niestety nie ma zdolności wyhamowywania podstawowych instynktów. Następnie wypunktował brak umiejętności odczytywania danych, które docierają z mediów - odbiorcy nie zdają sobie sprawy, że media selekcjonują informacje: Znajomość sytuacji politycznej dostępna dla przeciętnego człowieka to jest szczyt góry lodowej. Ludzie odbierają te media, w których czują się potwierdzeni w swoich poglądach, sympatiach politycznych. Utwierdzamy się w swoich bańkach, to jest chyba wielki problem. Boniecki nie ma złudzeń, że pandemia nie zmieni ludzi na lepsze, ale zwraca uwagę na pytania, które są jej pokłosiem. W redakcji „Tygodnika” toczą się dyskusje, czy w dobie mszy transmitowanych w Internecie potrzebni są jeszcze księża? Zdaniem Bonieckiego jednak epidemia koronawirusa pozwoliła nam docenić istotę spotkań twarzą w twarz. Internet stanowi tylko namiastkę tego, co może rozwinąć się w rzeczywistości.
Basil Kerski w swojej wypowiedzi również zwrócił uwagę na szereg pytań, przed którymi stajemy w obliczu rozprzestrzeniania się wirusa Covid-19: Jak bardzo katastrofy wynikające z postępu mogą nas zniszczyć, wymknąć się spod kontroli? Co jest postępem? Co jest zyskiem? Być może powinniśmy się uwolnić od myślenia o permanentnym wzroście? Dodał, że to doświadczenie sprawiło, że musimy docenić przyrodę w naszym życiu indywidualnym, zbiorowym i te relacje muszą być w równowadze. Dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku wymienił też obszary, które w ostatnich miesiącach uległy zachwianiu: pandemia obnażyła problemy niedofinansowanej służby zdrowia i skłoniła do zastanowienia się, co jest celem gospodarki: statystyczny zysk czy zabezpieczenia życia? Jego zdaniem na postawione pytania wciąż brakuje odpowiedzi. Pandemia zachwiała modelem naszych bardzo konsumpcyjnych relacji – podkreślał Kerski. Zagrożenia? Polaryzacja, chęć znalezienia prostych rozwiązań. Prelegent przestrzegł przed szukaniem prostych rozwiązań: Wszyscy wpadliśmy w system komunikacji, który sprzedaje ludziom bardzo proste prawdy, jest ekstremalny. Polityk, który mówi: "nie wiem, szukam odpowiedzi" nie jest sexy. Na pytanie, czy czas po epidemii koronawirusa będzie czasem solidarności, dyrektor ECS odpowiedział: Jeden z moich ulubionych pisarzy, Claudio Magris powiedział, że warto być bardzo realistycznym czy pesymistycznym w analizie, ale w perspektywie działania trzeba być optymistą. Ta pandemia jest niestety doświadczeniem, które jeszcze bardzo wielu omija emocjonalnie. Na szczęście, bo to jest trzęsienie ziemi, ale takie, z którego każdy wychodzi z przekonaniem "mnie to nie dotknęło" i to jest chyba największe niebezpieczeństwo, bo pandemia jest największym realnym kryzysem, który nas dotknął. Bo nawet jeśli ją zatrzymamy, pojawi się kolejny kryzys. Na zakończenie Kerski mówił o problemach z integracją europejską. COVID-19 pokazał, że sprawy najbardziej egzystencjalne wracają do samorządów i jest to kwestia obecna nie tylko w Polsce. Powołując się na przykład mieszkańca Hannoweru, który w wieku 105 lat przeprowadził się do lubuskiej wsi, gdzie swój dom zbudowała kobieta przez lata opiekująca się mężczyzną i jego rodziną, Kerski przekonuje: rozwiązania muszą przekraczać granice naszej wyobraźni.
Choć w debacie zorganizowanej przez Ars Republica, Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej, Fundację Konrada Adenauera w Polsce i „Tygodnik Powszechny” zabrakło publiczności, transmisji online towarzyszyła ożywiona dyskusja widzów.
W debacie pojawił się jeden wątek, który połączył wypowiedzi prelegentów: wspólnota. Koronawirus zmusił nas do zwrócenia uwagi na sieci społeczne, w ramach których istniejemy. I refleksji na temat tego, jakim zmianom ulegają w dobie globalizacji, rozwoju mediów społecznościowych i kryzysów.
Maciej Wacławik