Na tropie genealogii warszawiaków
W czym poszukiwania genealogiczne przypominają pracę detektywa? Jak opowiadać historię rodzinną przez przedmioty? Co kryją archiwa kościoła ewangelicko-augsburskiego? Na te i inne pytania odpowiadał bogaty program spotkania z okazji dziesięciolecia projektu „Polacy z wyboru. Rodziny pochodzenia niemieckiego w Warszawie w XIX i XX wieku”. Licznie przybyli potomkowie bohaterów projektu pokazali jego wspólnototwórczą moc.
10 lat!
Przestrzeń Domu Spotkań z Historią w Warszawie jest zatłoczona, choć spotkanie zaczyna się dopiero za pół godziny. Wszystkie miejsca zajęte, dostawiono krzesła w dodatkowych rzędach. Przez środek przechadza się z powagą pan trzymający tabliczkę „Szukam kontaktu z rodzinami Diehl, Lange, Knauff”. I znajdzie!
23 stycznia 2020 r. swoje dziesięciolecie obchodził projekt „Polacy z wyboru. Rodziny pochodzenia niemieckiego w Warszawie w XIX i XX wieku” współorganizowany przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej i Dom Spotkań z Historią. Dyrektorzy obydwu instytucji podczas swoich powitań podkreślali znaczenie długodystansowości projektu – dzięki temu mógł się rozwijać i na różne sposoby przypominać o wkładzie „Polaków z wyboru” w rozwój Warszawy. Dorobek projektu to nie tylko wystawa, album, program edukacyjny, dwujęzyczny portal internetowy polacyzwyboru.pl/polenausfreierwahl.de. To także zbudowanie społeczności potomków warszawskich rodzin pochodzenia niemieckiego i rozbudzenie w nich chęci poznawania swoich korzeni. Ten drugi aspekt był szczególnie widoczny podczas jubileuszu – autorzy projektu podkreślali, że powstaje on we współpracy z potomkami warszawiaków niemieckiego pochodzenia, uczestnicy spotkania wspominali zasługi swoich rodzin i wymieniali się informacjami o nich. Co ciekawe, niektórzy potomkowie bohaterów projektu poznawali swoje niemieckie pochodzenie dopiero podczas przygotowań do niego.
W programie wieczoru znalazły się: krótki film przedstawiający historię projektu z perspektywy jego współautorów - Tomasza Markiewicza, Tadeusza W. Świątka i Krzysztofa Wittelsa; rozmowy Tomasza Markiewicza z autorami książek zainspirowanych projektem – Marią Klawe-Mazurową, Danutą Jackiewicz i Krzysztofem Wittelsem; prezentacja Tadeusza W. Świątka o tym, jak opowiadać historie rodzinne przez pamiątkowe przedmioty oraz projekcja filmu dokumentalnego pt. „Tę rodzinę trzeba wytępić” w reż. Leszka Wiśniewskiego poświęconego biskupowi Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce Juliuszowi Bursche.
Czy mój dziadek polował z panem Klawe?
Najpierw o pracy nad książką „Z Meklemburgii do Warszawy. Dzieje potomków Jana Henryka Klawe” opowiedziała Maria Klawe-Mazurowa, przybliżając początki przemysłu farmaceutycznego na ziemiach polskich. Doradziła też, jak szukać materiałów na temat historii własnej rodziny. Zainteresowanych odesłała między innymi do archiwum warszawskiej parafii ewangelicko-augsburskiej, w którym udokumentowane są wszystkie sfery życia parafii – przy odpowiednim szczęściu można dowiedzieć się, którą ławkę zajmowali w kościele nasi przodkowie i czy czasem nie zalegali z opłacaniem składek.
„Czy to możliwe, że mój dziadek polował z panem Klawe?” – padło z sali pytanie Pawła Kerntopfa wnuka Jana Aleksandra Kerntopfa. Jego dziadek był producentem pianin i fortepianów oraz opiekunem Jana Ignacego Paderewskiego. Paweł Kerntopf trafił na taką wzmiankę w rodzinnym pamiętniku. Przy okazji wspomniał, że przez długi czas jedynym źródłem informacji o przyjaźni jego rodziny z Paderewskim i wpływie, jaki Kerntopfowie mieli na karierę pianisty, był portal polacyzwyboru.pl.
Pewne jest, że Jan Henryk Klawe polował, Maria Klawe-Mazurowa dysponuje nawet zdjęciem. Może jest na nim Kerntopf?
Kolejną przypomnianą postacią był Karol Beyer, któremu poświęcony jest pierwszy album z serii „Fotografowie Warszawy” autorstwa Danuty Jackiewicz. Beyer założył pierwszy zakład fotograficzny w Warszawie. Robił zdjęcia kolekcji dzieł sztuki i starożytności, pejzaże i architekturę, mieszkańców Warszawy i ich życie codzienne.
Na spotkaniu była obecna potomkini brata Karola Beyera. Przy okazji zbliżającego się stulecia bitwy warszawskiej wspomniała patriotyzm innego członka swojej rodziny, swojego dziadka Wilhelma, który zgłosił jako ochotnik na front i zginął - jeden z wielu polskich Niemców zaangażowanych w polskie dążenia niepodległościowe.
Z warszawskiego rodu niemieckiego pochodzi też jeden z pomysłodawców projektu „Polacy z wyboru”, Krzysztof Wittels, wnuk Stanisława Wernera ostatniego, przedwojennego właściciela firmy Norblin, Bracia Buch i T. Werner. To on ponad 10 lat temu zgłosił się do Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i trafił w niej na Tomasza Markiewicza. Podczas jubileuszu panowie rozmawiali o książce "Fabryka Norblina. Opowieść o niezwykłej fabryce", której Wittels jest współautorem. Wittels mówił, że promowanie historii fabryki poprzez tę publikację miało uwrażliwić aktualnego właściciela, dewelopera, na konieczność zachowania jej dziedzictwa.
O swojej rodzinie opowiedział też Tadeusz W. Świątek – pokazując zdjęcia wyjątkowych przedmiotów z rodzinnej kolekcji, wśród nich dowód wpłaty na pomnik Adama Mickiewicza, chusteczkę balową, czy swoje zabawki. Swoją prezentację zakończył odwołaniem się do postaci Sherlocka Holmesa, a większość obecnych na sali pokiwała głowami i zgodziła się, że genealogia to naprawdę praca dla detektywa.
Zdjęcie rodzinne
Potomkowie rodzin niemieckich, niczym na rodzinnym zjeździe, zapozowali do wspólnego zdjęcia. Była to też chwila na rozmowy w kuluarach. Kilka osób stało w kolejce do Agnieszki Godfrejów-Tarnogórskiej, rzeczniczki Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, żeby dowiedzieć się, gdzie mają szukać informacji o rodzinie. Powiedziała ona, że zainteresowanie genealogią jest coraz większe i dostaje o nią dużo zapytań, w tym bardzo dużo spoza Polski.
Na koniec odbyła się projekcja filmu o biskupie Juliuszu Bursche. Pochodzący z niemieckiej rodziny duchowny polskiego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego nie łączył narodowości z religią i występował przeciwko używaniu religii jako narzędzia szerzenia propagandy politycznej. Za negatywny stosunek wobec hitleryzmu został aresztowany i zmarł po długich torturach.
Bogaty program spotkania i bardzo silna reprezentacja rodzin zaangażowanych w tworzenie wystawy sprzed 10 lat, różnorodność podejmowanych działań i potrzeba opowiadania historii warszawskich rodzin pochodzenia niemieckiego pokazuje, że projekt „Polacy z wyboru” wciąż żyje i jest potrzebny – rodzinom, stolicy i całemu polskiemu społeczeństwu.
Aleksandra Domaradzka