Konspiratorki walczyły z bronią w ręku
Nigdzie w Europie i na świecie nie było obozów jenieckich dla kobiet. Poza tymi dla Polek walczących w Armii Krajowej. Rocznica wybuchu powstania warszawskiego stała się okazją do przypomnienia o roli kobiet w ruchu oporu w czasie II wojny światowej.
Dyskusja online „Konspiratorki - zapomniane Polki na frontach II wojny światowej w 76. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego" odbyła się w przeddzień rocznicy rozpoczęcia zrywu niepodległościowego. Punktem wyjścia dyskusji o kobietach walczących w ruchu oporu był film dokumentalny Konspiratorki w reżyserii Paula Meyera – Niemca, który tematem Polek biorących aktywny udział w II wojnie światowej zainteresował się z dwóch powodów: „Po pierwsze: na studiach przyglądałem się mechanizmom działania władzy nazistowskiej. Śledziłem też temat powstania warszawskiego – fenomenu związanego z istnieniem państwa podziemnego ruchu oporu. Z relacji wynika, że nie mogłoby się odbyć bez udziału kobiet. A drugi powód? Pochodzę z Emsland, gdzie po wojnie zostali przywiezieni wszyscy Polacy ze strefy brytyjskiej. Wielu z nich nie wróciło do ojczyzny, w tym dziewczyna, która pracowała w sklepie mojej mamy. Była niezwykle sympatyczna, przez co Polki kojarzyły mi się bardzo dobrze” – wspominał Meyer.
W filmie występuje kilkadziesiąt kobiet walczących w polskim oporu. W szeregach Armii Krajowej brały udział w powstaniu warszawskim, po jego kapitulacji zostały zesłane do obozu jenieckiego dla kobiet-żołnierzy w Oberlangen – niewielkiej miejscowości w północnych Niemczech. Film rozpoczyna się od wspomnień osób, które trafiły tutaj w 1944 roku jako pierwsze kobiety-żołnierki, które uznano za jeńców na takich samych prawach jak mężczyzn-żołnierzy. „Nigdzie w Europie i na świecie nie było obozów jenieckich dla kobiet” – mówiła Elżbieta Zawacka – generał Wojska Polskiego i jedyna kobieta wśród cichociemnych. „Pierwsze miesiące niewoli spędziłyśmy w męskich obozach jenieckich – wspominała inna uczestniczka powstania - dopiero pod koniec grudnia 1944 roku utworzono Oberlangen”. Obóz został wyzwolony w kwietniu następnego roku przez…polską 1. Dywizję Pancerną generała Maczka.
W kolejnej części filmu bohaterki wspominają realia panujące w czasie okupacji. Łapanki, aresztowania przypadkowych osób, rozstrzeliwania na ulicach. Zakrwawione chustki zabierane przez przechodniów jako jedyne pamiątki po ofiarach nazistów. Obrazy trudnej codzienności wypełniają film Meyera, który jest rodzajem kolażu, złożonego ze wspomnień kilkudziesięciu kobiet. Przeplatane archiwalnymi nagraniami wypowiedzi wypełniają emocje związane ze scenami, które łatwo sobie wyobrazić. Sposób opowiadania o przeszłości był jednym z tematów poruszonych w czasie dyskusji - drugiego punktu programu wydarzenia zorganizowanego przez Instytut Pileckiego w Berlinie, Centrum Badań Historycznych w Berlinie oraz Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej. W dyskusji prowadzonej przez Hannę Radziejowską udział wziął Paul Meyer - twórca Konspiratorek, dr Paweł Ukielski - wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego i dr Helena Jędrzejczak, reprezentująca Kulturę Liberalną i Uniwersytet Warszawski. „Wydaje się, że wspomnienia kobiet potrafią przekazać więcej emocji. Nie chodzi o to, że wypowiedzi kobiet są bardziej emocjonalne, tylko że one lepiej zapamiętują emocje, które towarzyszyły wydarzeniom i potrafią o nich opowiedzieć. To wielka wartość, bo trudno zrozumieć wielką historię bez zrozumienia uczuć targających ludźmi wtedy, kiedy ona się dzieje” – mówił Ukielski. Natomiast Paul Meyer nie dostrzegł wielu różnic w postrzeganiu powstania warszawskiego w zależności od płci: „Kiedy przyjechałem na obchody rocznicy wybuchu powstania byłem zaskoczony, że kobiety przykładały ogromną wagę do tego, żeby maszerować i założyć mundury. Były z tego bardzo dumne i wtedy pomyślałem, że tych różnic wcale nie jest dużo”. Zdaniem reżysera, jeżeli pracowało się w podziemiu, to odgrywało się co najmniej dwie, a może nawet trzy role: trzeba było grać rolę żołnierza AK, rodzica, mediatora – „myślę, że to wychodzi lepiej kobietom niż mężczyznom” – stwierdził Meyer. Dr Helena Jędrzejczak zwróciła uwagę na różnicę w postrzeganiu powstania i pozostałych wydarzeń wojennych: „O ile historia większości II wojny światowej jest oparta na bitwach i akcjach, to przy powstaniu warszawskim ta sytuacja się zmienia. Myślę, że przede wszystkim dlatego, że głos zyskują cywile. W kontekście powstania dużo mówi się o tym, jak wyglądało życie zwykłych ludzi, jak oni się angażowali. Dlaczego kobiety częściej opowiadają o emocjach? Zdaniem Jędrzejczak może wynikać to z różnic w sposobie wychowania chłopców i dziewcząt: „W filmie Meyera uderzyło mnie to, jak dużo kobiety mówią o walce, że na przykład najpiękniejszy dzień był wtedy, kiedy udało się zdobyć karabin. Jedna z bohaterek mówi, że wybuch powstania to był dla niej najpiękniejszy dzień w życiu, bo wtedy mogła chwycić za broń i wreszcie coś zrobić”. Wiele bohaterek filmu było zdania, że powstanie powinno wybuchnąć. I choć w swoich wypowiedziach idealizują powstanie a niektóre stwierdzenia mogą budzić wątpliwości (jak opinie, że powstanie wybuchłoby nawet bez rozkazu dowództwa AK), osobiste wspomnienia walki i życia codziennego stanowią największą wartość Konspiratorek. Można to docenić, kiedy spojrzy się na biogramy uczestniczek ruchu oporu, które wystąpiły w filmie. Kilkanaście lat po premierze większość z nich już nie żyje. Niektóre z nich nie dożyły nawet ukończenia prac nad filmem. Meyer w ostatniej chwili zebrał świadectwa o próbie odnalezienia się w trudnych warunkach i poszukiwaniu wolności bez względu na przeciwieństwa losu.
Maciej Wacławik