FAME to nie tylko sława - relacja z OP_FAME we Wrocławiu - Klaudia Wackerman
FAME to nie tylko sława - relacja z OP_FAME we Wrocławiu
Dziesiątki absolwentów i absolwentek akademii sztuk pięknych marzą o międzynarodowej karierze, wystawach w najbardziej znanych galeriach i - nie ma co ukrywać - dobrych zarobkach. Dla wielu z nich wszystko to pozostaje jednak często niespełnionym snem. Powodów jest wiele – nieznajomość zasad rynku sztuki, brak umiejętności organizacji pracy, czasem zwykły pech. Wrocławska fundacja OP ENHEIM postanowiła znaleźć lekarstwo na niektóre z tych bolączek i zamknąć je w jednym słowie FAME.
Wrocławski OP_FAME
OP_FAME, w rozwinięciu OP_Future Art Market Education, to program edukacyjny przygotowany i prowadzony przez Fundację OP ENHEIM - wrocławską instytucję kultury, której działalność nastawiona jest na międzynarodową wymianę myśli oraz promocję kultury i sztuki. Projekt ma zapewnić polskim artystom dostęp do wiedzy ekspertów z obszaru mobilności międzynarodowej, współpracy z galeriami, a także planowania kariery. Marcowe spotkanie pozwoliło skonfrontować wizje rynków sztuki dwóch europejskich stolic - Warszawy i Berlina oraz przejrzeć się lokalnym artystom w lustrze międzynarodowego systemu promocji.
Czy Warszawa będzie drugim Berlinem?
Spotkanie w słoneczne popołudnie 30 marca rozpoczęła konferencja „Berlin i Warszawa otwierają galerie”. Te dwie stolice dzieli 600 km, ale w obu organizowane są wydarzenia o tej samej nazwie: Gallery Weekend (GW). Stołeczne galerie sztuki współczesnej rokrocznie otwierają swoje przestrzenie, aby promować artystów i prezentować najciekawsze nowości na rynku. Co łączy oba wydarzenia? Czy Warszawa będzie, a może już jest drugim Berlinem? Jaki wpływ weekendy galeryjne mają na sektor artystyczny i obecność twórców? O tym wszystkim rozmawiały galerzystki: Asia Żak Persons (Galeria Żak|Branicka, Berlin) oraz Marta Kołakowska (Galeria LETO, Warszawa), a także kurator i historyk sztuki Stach Szabłowski (Warszawa). Jak się okazało, historia berlińskiego Gallery Weekend nie jest prosta.
- Rynek sztuki boryka się z bolączką czasową i finansową. Pojawiło się więc
pytanie jak ściągnąć jak największą liczbę osób do miasta i pokazać im możliwie
dużo - mówiła Asia Żak opisując powody powstania GW w stolicy Niemiec. Przedstawiła
również strukturę wydarzenia oraz naboru, którego… praktycznie nie ma. Program
berlińskiego GW tworzą największe galerie i nie istnieją jasne kryteria
kwalifikacji. W Berlinie funkcjonuje około 500 galerii, w GW bierze udział
jedynie niewiele ponad 40 - GW jest sfokusowany na komercji, uczestnictwo w nim
jest bardzo drogie, a to eliminuje młode galerie - wyjaśniała Żak. A co z
Warszawą? - Powstanie Warsaw Gallery Weekend było zaspokojeniem potrzeby
zjednoczenia się i przekroczenia mentalnej granicy w Warszawie, jaką jest rzeka
- mówiła Marta Kołakowska, założycielka stołecznej galerii LETO. Wskazywała na
potrzebę edukowania publiczności i rozwijania współpracy z miejskimi
instytucjami oraz na to, że początkowo nie myślano o ekonomii i sprzedaży. Z
roku na rok warszawski GW zmierza jednak w kierunku biznesu - Chcielibyśmy
rozszerzyć rynek. Mamy 10 lat do nadrobienia by dogonić Berlin - oceniła. W
jednej kwestii to jednak Berlin mógłby próbować dogonić Warszawę - polski GW
formalizuje się, powstała Rada Programowa wydarzenia oraz kryteria naboru.
- Uczestnictwo w Warsaw Gallery Weekend stało się pewnego rodzaju wyróżnieniem,
potwierdzeniem wiarygodności galerii - informowała warszawska galerzystka. Swoimi
spostrzeżeniami na temat obu miast, a także Wrocławia, dzieliła się również
zgromadzona publiczność. - Warszawa, w odróżnieniu od Berlina, nie ma
międzynarodowej społeczności artystów, a Wrocław jest miastem wyjałowionym z
artystów - otworzyła dyskusję jedna z
uczestniczek konferencji. Stwierdzenie to wywołało sporo kontrowersji. Stach
Szabłowski przekonywał, że Warszawa nie będzie drugim Berlinem i Wrocław nie
będzie drugą Warszawą. - Nie chodzi o to, żeby wchodzić w czyjeś buty i tworzyć
tę samą jakość i treść. Z drugiej
strony, nie ma drugiego takiego miasta jak Berlin. Nie mierzmy innych miast
berlińską miarą.
Tworzyć - to jedno, prezentować się - to drugie, a sprzedawać - trzecie
Uzupełnieniem konferencji były warsztaty z Asią Żak Persons. Doświadczona berlińska galerzystka przekazywała zgromadzonym know-how artystycznej promocji i reprezentacji. Uczestnicy i uczestniczki z uwagą chłonęli wiedzę dotyczącą najróżniejszych aspektów współpracy galerii komercyjnej z artystą. Obalano mity i prezentowano fakty, odsłaniano nieznane dotąd kulisy. - Wystawa w galerii to wizytówka, ciężar pracy organizacyjnej jest niewidoczny - przekonywała Asia Żak, dodając, że organizacja jej to jedynie niewielki procent wszystkich działań, które składają się na współpracę na linii artysta-galeria-kolekcjoner. By jednak do współpracy doszło, artysta musi swoje dzieła zaprezentować, a zbudowanie profesjonalnego portfolio jest podstawą do wejścia na międzynarodowy rynek - Dossier artysty powinno prezentować rozwój i logiczny sens jego sztuki. On sam powinien umieć mówić o swojej sztuce, przekazywać jej treść - tłumaczyła Żak przywołując przykłady kolekcjonerów, których do kupna dzieła przekonało spotkanie z jego twórcą. W tym kontekście, prowadząca warsztaty przestrzegła przed jednym z głównych grzechów młodych twórców - podążaniem za modą. - Krótkoterminowe myślenie i uleganie trendom w sztuce nie pomogą zbudować reputacji i obecności artysty na rynku - przekonywała.
Stwarzajmy miejsca i momenty
Frekwencja zarówno na konferencji jak i na warsztatach pokazała, że we Wrocławiu tkwi artystyczny potencjał. Obecni na OP_FAME twórcy i kuratorzy udowadniają, że wbrew pozorom, nie jest to miasto wyjałowione z energii ani artystów.
- Jako świeżo upieczeni absolwenci ASP czujemy się bardzo zagubieni. Wszystkie inicjatywy dające wskazówki, co robić, by udało się tworzyć sztukę, są bardzo cenne. W środowisku znajomych zauważyliśmy, że artyści najwięcej uczą się od samych siebie. I to spotkanie było świetne! - mówiła uczestniczka konferencji Ola Opiełka, współtwórczyni niezależnej Galerii JEST we Wrocławiu, której misją jest promocja młodych i debiutujących artystów. Wrocławscy artyści chcą działać, tworzyć i być zauważani. Trzeba jedynie kreować miejsca i wydarzenia, które dają szansę ludziom na spotkanie. OP_FAME zdecydowanie spełnia te warunki.
***
Więcej o Fundacji OP ENHEIM oraz o OP_FAME: https://www.openheim.org/pl/
Klaudia Wackerman