drukuj

Język to rama - Iwona Pałczyńska

Język to rama

Jak rewolucjonizuje się język? Czym jest metoda framingu? W jakim stopniu politycy wykorzystują „ramowanie” w manipulacji? Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy panelu „Język i rewolucja”, zorganizowanego 5 października 2018 roku w warszawskim Instytucie Goethego. Dyskutowali: prof. Waldemar Czachur, prof. Jacek Wasilewski oraz dr hab. Steffen Pappert.

W ostatnich latach rola języka w przestrzeni publicznej bardzo się zmieniła. Sprowadza się już nie tylko do opisywania rzeczywistości, ale także do jej wyolbrzymiania. Wzrasta też wrażliwość na język, szczególnie w sferze politycznej. Coraz częściej liczy się nie to, co ktoś mówi, tylko jak to formułuje. Steffen Pappert, pracownik naukowy Uniwersytetu Duisburg-Essen omówił to zjawisko na przykładzie niemieckiej partii konserwatywnej AfD (Alternative für Deutschland). –Dzięki tej partii pojawiła się nowa retoryka i strategia w języku polityki. Prowokacje, które stosuje budzą zainteresowanie mediów. Poseł AfD Alexander Gauland podjął temat rozliczania Niemców z przeszłości. Mówił o tym, że obywatele Niemiec powinni być dumni z postawy nazistowskich żołnierzy podczas II wojny światowej – powiedział Pappert. Dodał, że tego rodzaju prowokacja poprzez bagatelizowanie czasów nazizmu może doprowadzić do odezwania się ukrytej dumy narodowej. Innym przykładem manipulacji AfD są plakaty wyborcze, mające za zadanie wywołanie w umysłach odbiorców konkretnych obrazów, lęku oraz strachu. Pojawiają się na nich portrety smutnych kobiet wraz hasłem ochrony rodzin przed niebezpiecznymi uchodźcami. – Odnoszę wrażenie, że w Niemczech przesuwają się granice etyczno-moralne, co można powiedzieć, a czego nie, i w jaki sposób. To rewolucja – stwierdził prof. Waldemar Czachur z Uniwersytetu Warszawskiego.

Na podstawie sytuacji w Niemczech oraz obserwacji poczynań radykalnej partii AfD rozmówcy wspólnie omówili zjawisko framingu, często stosowane w świecie polityki. –Framing to inaczej ramowanie. Rama ogranicza, ponieważ patrząc przez nią na świat, da się zobaczyć tylko jego kawałek. Język zawsze jest ramą, ponieważ używając pewnych słów, nie można wykorzystać innych – wyjaśniał prof. Jacek Wasilewski. Przyznał, że rzeczywistość wpycha nas do jakiejś formy, a pewne schematy zakorzeniają się w ludzkiej podświadomości, przez co tracimy zdolność do myślenia w inny sposób. Wykorzystuje to AfD, która operuje emocjami obywateli, budzi w nich niepokój, co uniemożliwia im racjonalne rozumowanie. Zamiast chłodnej kalkulacji pojawia się potrzeba wzmocnienia więzi w grupie oraz mobilizacji w przeciwstawieniu się zewnętrznemu wrogi. W tym przypadku – każdemu uchodźcy. Steffen Pappert zwrócił też uwagę na niebezpieczeństwo używania framingu przez politycznych populistów. –Populizm jest obecny wszędzie. Przy użyciu odpowiedniego języka można pokazać biało-czarny świat – mówił. Dodał, że poddawanie się populistycznym hasłom wynika z wygody, chęci przyjmowania coraz prostszych rozwiązań.

Czym charakteryzuje się jeszcze współczesna rewolucja w języku politycznym? –To często odbieranie podmiotowości ludziom. Język znacznie się zaostrzył i trzeba być tego świadomym – podkreślił prof. Wasilewski. Zauważył, że obecnie brakuje wrażliwości na coraz częstsze uprzedmiotowianie ludzi, czy porównywanie ich do zwierząt. Okazuje się, że wywalczone podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej  wolności i prawa, a wśród nich prawo do godności każdego człowieka tracą na znaczeniu. W mediach można zaobserwować tendencję określania oponentów politycznych mianem wrogów. Uczestnicy panelu dyskusyjnego wspólnie stwierdzili, że jedynym sposobem przeciwdziałania negatywnej rewolucji w języku jest zwiększony udział obywateli w życiu publicznym i politycznym oraz edukacja. –Każdy z nas ma prawo do zaangażowania się w politykę, jednak mało kto to wykorzystuje. Demokracja otwiera przed nami wiele możliwości. Aby przeciwdziałać framingowi należy szukać wspólnych celów wyższych – podsumował prof. Jacek Wasilewski.

 

Iwona Pałczyńska