drukuj

Szczęśliwy, kto poznał Janoscha – relacja Pauliny Barańskiej

Trudno znaleźć w Niemczech dziecko, które nie słyszało o przygodach bohaterów książek Janoscha. Historie mają już za naszą zachodnią granicą status kultowych. A gadżety z podobiznami stworzonych przez pisarza postaci – Misia i Tygryska – można kupić niemal wszędzie. Zresztą nie tylko w Niemczech. Mówimy przecież o jednym z najpopularniejszych współcześnie autorów literatury dziecięcej.

Janosch – a właściwie Horst Eckert – urodził się w 1931 roku w Zabrzu. Konkretnie: przy ulicy Piekarskiej. Na Górnym Śląsku wraz rodzicami Jadwigą i Janem mieszkał do roku 1945. Dzieciństwo Eckerta ani trochę nie pasuje do pogodnego świata wyłaniającego się z jego opowieści. W rzeczywistości był chorowitym chłopcem z biednego domu. Zabrze opuścił 71 lat temu. Potem pomieszkiwał między innymi w Oldenburgu, Monachium i Paryżu. W 1980 roku osiedlił się na Teneryfie, gdzie żyje do dziś. W niewielkim skromnym domku – choć podobno jest milionerem. Co jeszcze o nim wiadomo? Że wyjątkowo nie lubi dziennikarzy (ma ich za idiotów). Ponadto plotki głoszą, że więcej radości przysporzyło mu przyznanie tytułu honorowego obywatela Zabrza niż uhonorowanie Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec.

Janosch to współcześnie najpopularniejszy europejski twórca literatury dziecięcej. Jest autorem ponad 300 książek przetłumaczonych na ponad 30 języków. Trudno znaleźć w Niemczech dziecko, które nie słyszało o przygodach bohaterów jego opowieści. Historie mają już za naszą zachodnią granicą status kultowych. A najdziwniejsze gadżety z podobiznami stworzonych przez Eckarta postaci – Misia i Tygryska – można kupić niemal wszędzie. Zresztą nie tylko w Niemczech. Mówimy przecież o jednym z najpopularniejszych współcześnie autorów literatury dziecięcej. W Zabrzu urodziny pisarza stają się co roku pretekstem do promocji twórczości artysty, ale i porozmawiania o jego dorobku. Choć w tym mieście Horst Eckert spędził zaledwie małą część swojego życia, wciąż mówi o sobie, że jest Ślązakiem. Niesprawiedliwe byłoby też ograniczenie jego twórczości wyłącznie do literatury dziecięcej. Janosch jest również autorem dramatów, ale przede wszystkim powieści, w których „śląskość” odrywa kluczową rolę. Opisując swoje rodzinne strony, chętnie sięga po elementy groteski i ironii. Zestawienie tej prozy z książkami pisanymi z myślą o młodych czytelnikach pokazuje, z jak wszechstronnym autorem mamy do czynienia.

W tym roku Horst Eckert skończył 85 lat, a Zabrze tradycyjnie świętuje jego urodziny. Dialogowi poświęconemu twórczości pisarza sprzyjała organizacja międzynarodowej konferencji naukowej pod hasłem „Szczęśliwy, kto poznał Janoscha”, która odbyła się 11 i 12 marca. Wydarzeniu towarzyszyło między innymi otwarcie wystawy ilustracji autorstwa pisarza zatytułowanej „Janosch. Bez słów” oraz wycieczka autokarowa śladami miejsc związanych z biografią pisarza. Dwudniowa konferencja odbywała się na terenie Łaźni Łańcuszkowiej i poprzedzona została dyskusją zatytułowaną W kręgu znajomych. Spotkania z Janoschem. O swojej relacji z pisarzem opowiadali Jerzy Ilg, Emilia Bielicka, Krzysztof Lewandowski, Czesław Zdechlikiewicz, Ulrich Kypke oraz Christof Jonczy. Dalsza część spotkania przybrała już postać typową dla konferencji naukowych. Wydarzenie zgromadziło specjalistów wywodzących się różnych ośrodków akademickich. Niestety przede wszystkim z polskich. Referaty wygłosili między innymi dr hab. Iwona Wawro z Uniwersytetu Śląskiego, dr Angela Bajorek i dr hab. Martin Paul Langer z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie oraz dr Wolfgang Brylla z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Sprowokowana dyskusja  ukazywała wielowymiarowość i wielowątkowość twórczości Horsta Eckerta. Tematy kolejnych paneli oraz wieńczące je dyskusje uzmysławiały z jak ciekawą z punktu widzenia badaczy materią literacką mamy do czynienia. Książki Janoscha z jednej strony mogą stać się pretekstem do rozmowy na temat obrazów Śląska czy topografii Zabrza, ale i poruszają zagadnienie odmienności czy sposobów opisu wojennego doświadczenia w literaturze śląskiej. Oczywiście wiele miejsca w dyskusjach poświęcono także literaturze dziecięcej. Zwracano uwagę na różne oblicza humoru (sytuacyjnego, językowego, postaci, szczegółu) kryjące się w opowieściach, ale i na to, jak umiejętnie autor operuje kategorią niedorzeczności świata przedstawionego. Jednak twórczość Janoscha kierowana do dzieci to nie tylko słowo, ale i obraz – ilustracje autorstwa pisarza wypełniające kolejne książki. Jedno z ciekawszych wystąpień na konferencji dotyczyło właśnie relacji, która zachodzi między tekstem a obrazem w publikacjach Eckarta.

Z pewnością konferencja jest doskonałym impulsem do sprowokowania merytorycznej dyskusji. Szkoda jednak, że w tym przypadku dyskusja toczyła się jedynie w stosunkowo wąskim i zamkniętym gronie. Bez udziału mieszkańców czy chociażby przedstawicieli istniejących na terenie regionu placówek oświatowych. Wydarzenie choć teoretycznie było otwarte dla wszystkich, nie miało szans na stanie się przestrzenią inkluzywnego dialogu. Świadczy o tym chociażby brak symultanicznych tłumaczeń przedstawianych referatów. 

Choć zdrowie nie pozwala Janoschowi na odbywanie dalekich podróży, a Zabrze odwiedził ostatnio w roku 2007, wciąż zainteresowanie jego twórczością w regionie nie słabnie. Co zadecydowało o tej popularności? Biografia? Osobowość? A może, jak sugerowała podczas swojego wystąpienia mgr Justyna Sekuła z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, przekład tekstów niemieckojęzycznego pisarza autorstwa Leona Bielasa, któremu udało się za sprawą translacyjnych wyborów stworzyć rzeczywistość niezwykle autentyczną dla współczesnego czytelnika? Pewnie każdy z tych elementów. I może jeszcze jeden – wspomniana wcześniej „śląskość”. Która tkwi głębiej niż tylko w granicach języka i staje się czytelna niezależnie od tego czy mówimy po polsku, niemiecku czy śląsku.