drukuj

Rusz w trasę Krajową Siódemką! - tekst Sabiny Kowalczyk

Nie o drogę tu jednak chodzi, a nowy konkurs w ramach Short Waves Festival: ,,Jesteśmy w stanie chociaż trochę wyjść naprzeciw ludziom, powiedzieć im: >>przywieźliśmy wam, proszę bardzo, chcieliście, macie: siedem shortów i to na dodatek polskich<<. To jest coś, z czego jestem naprawdę dumna- mówi o swoim pomyśle Kaja Klimek.

            1 marca, więc niby powinno być cieplej i jakoś tak bardziej wiosennie, a w powietrzu aromat wilgoci, na niebie ciężkie, sine chmury, na ziemi zimne breje śniegu. I Poznań w tym wszystkim bardziej szary. I zmieniły się akurat rozkłady jazdy. I trasy się zmieniły, więc trochę błądzę. Wieczorem defilada pod oknami hotelu z okazji dnia tych, co byli wyklęci, gdy ustrój miał daleko do demokracji. I okrzyki męskie ,,Poznań pamięta! Bóg, honor i ojczyzna!”.

            Więc 1 marca, godzina wieczorna. Dokładnie dziewiętnasta. Zaraz wejdę do Sali Wielkiej CK Zamku na św. Marcina, by ,,przejechać się” Krajową Siódemką.

            Ale póki co cofnijmy się w czasie do roku 2009. Właśnie wtedy miał swój początek Short Waves Festival – projekt fundacji Ad Arte, który przyjął za swój główny cel promowanie krótkometrażowych polskich filmów i ich twórców poprzez udostępnianie ich szerszej widowni i przyznawanie im nagród.

            Między 16 a 30 kwietnia 2009 roku wyświetlono w około 30 miastach polskich i zagranicznych (m. in. w Berlinie) w formie 2-godzinnego bloku polskie krótkometrażówki nagrodzone na festiwalach oraz te, które same miały wziąć udział w konkursie organizowanym przez fundację. Pomysł był taki: na najlepszy film głosują odbiorcy, przyznając mu tym samym Grand Prix publiczności. Dodatkowo profesjonalne jury wybiera film najlepszy z najlepszych, umożliwiając mu promocję poza granicami kraju.

            Pomysł się przyjął, a od tego czasu zorganizowano już siedem edycji festiwalu.

            Idea pozostała ta sama – filmy ruszają ,,w podróż” po Polsce i świecie (m. in. Wilno, Monachium czy Helsinki), by zyskiwać dla siebie przychylność widzów i walczyć o pierwsze miejsca w konkursach organizowanych przez Ad Arte (od początku festiwalu liczba konkursów oraz ich tematyczna różnorodność znacznie się zwiększyła).

            W tym roku główny konkurs festiwalu Poznań Open po raz pierwszy ma międzynarodowy charakter. Hasło tegorocznego Short Waves ,,We are open” sugeruje otwarcie się na zagraniczne produkcje, poszerza się więc zasięg propozycji, a tym samym podwyższa ranga samego festiwalu. Po raz pierwszy startuje też Krajowa Siódemka. Krajowa, czyli wiadomo, filmy będą polskie. Siódemka?

- Liczba jest wiadoma  - krajowa siódemka to słynna droga prowadząca z północy na południe – mówi dla FWPN-u kuratorka sekcji i pomysłodawczyni wydarzenia, Kaja Klimek. - Siedem filmów, siedem tysięcy złotych dla najlepszego filmu, więc te siódemki nam się pięknie składają.

            1 marca tego roku jeszcze przed samym festiwalem (w 2016 przypada on na 15-20 marca) odbył się premierowy pokaz siedmiu filmów, wybranych osobiście przez Kaję Klimek. One także wyruszą w trasę, by zdobyć głosy kolejnych widzów.

            Publiczność, głównie młoda, dopisała. Pokaz poprzedził krótki koncert muzyki elektronicznej i hip-hopowej w wykonaniu Noona.

            Po nim zgromadzonych wita Kaja Klimek. ,,Dzisiaj wszyscy jesteśmy jurorami” - przekonuje.

            Filmy prezentowane są bezpośrednio po sobie, tworząc kompozycję trwającą 94 minuty i 16 sekund. Oglądamy kolejno: animację ,,Dokument” (reż. Marcin Podolec), podejmującą problem samotności opuszczonych przez dzieci rodziców, ,,Molocha” (reż. Szymon Kapeniak) -  fabułę o pełnym przemocy życiu zdeterminowanym przez twarde prawa huty stali, przepełniony żywiołem morza teledysk ,,Back Home” (reż. Weronika Izdebska), dokument ,,Obiekt” (reż. Paulina Skibińska) opowiadający o akcji ratunkowej nurków. Poza tym: kolejną fabułę - ,,Dzień babci” (reż. Miłosz Sakowski) o staruszce, która nawiązała specyficzną relację z oszustem wykorzystującym słynną metodę ,,na wnuczka”, znów animację -  tym razem ,,Umowę” (reż. Ewa Smyk) przedstawiającą rytuał tradycyjnych oświadczyn na Podlasiu i drugi teledysk ,,Drifting” (reż. Jacek Sienkiewicz), ukazujący ekstatyczny wpływ muzyki na ludzi. Każdy jedyny w swoim rodzaju.

- Na przykład ,,Obiekt” Pauliny Skibińskiej nie jest filmem przystępnym, nie jest to klasyczny dokument, który opowiada jakąś historię, a bardziej wizualno-dźwiękowa podróż pod lód zestawiona z tym, co się nad tym lodem dzieje – mówi mi Kaja Klimek. -   Opowieść o tym, czego zupełnie nie znamy. Wybór padł też między innymi na dwie fabuły, z których  jedna, czyli ,,Moloch” jest bardzo spektakularna wizualnie, a druga... Chyba nie ma takiej publiczności, która by ,,Dnia babci” nie pokochała.

            Rzeczywiście, to ,,Dzień babci” wzbudził największą sensację. Wyświetlany jako czwarty, tylko on cieszył się brawami i spontanicznymi okrzykami pełnymi uznania. Nieśmiałe oklaski pojawiły się także po ,,Obiekcie”, jednak ich skala była znacznie mniejsza. Czyżby więc ,,Dzień babci” miał największe szanse na wygraną? Pytam Kaję Klimek, czy spodziewała się takiego obrotu sprawy.

-  ,,Obiekt” to na pewno rzecz mocna, stąd ta żywiołowa reakcja, po ,,Dniu babci” byłabym zdziwiona, jakby takiej reakcji zabrakło, bo to film, który najbardziej wchodzi w relację z publicznością. W żaden sposób nie faworyzowałabym go jednak w odniesieniu do innych.

            Skąd się wzięła Krajowa Siódemka?

- Mam zaprzyjaźnioną Powiatową Instytucję Kultury w Legionowie, niedaleko Warszawy, gdzie nie ma kina. Raz w miesiącu organizowane są tam pokazy filmowe. W zeszłym roku, po festiwalu Short Waves, na którym byłam w jury, zaproponowałam, żeby wziąć fabularne filmy krótkometrażowe nominowane do Oskara i pojechać do Legionowa o nich pogadać. Pojechaliśmy z dyrektorem festiwalu Szymonem Stemplewskim.

I okazało się, że mimo iż wtedy odbywał się jednocześnie jakiś event sportowy, bardzo dużo ludzi przyszło te krótkie filmy obejrzeć! Na dodatek mówili, że to jest niesamowite -  opowiedzieć ciekawą historię w siedem, piętnaście, czy trzydzieści minut. Twierdzili, że chcieliby takie filmy oglądać, tylko  że są niedostępne.

            W wyborze filmów zaprezentowanych w pierwszej sekcji Krajowej Siódemki Kaja Klimek kierowała się nie tylko tym, co podobało się jej samej, ale także ocenami innych.

- Zależało mi, żeby to była selekcja z ,,samego czubka krzewu” - opowiada. - Większość z filmów ma na koncie nagrody na festiwalach filmowych, na przykład teledysk Michała Marczaka jest fragmentem jego filmu ,,Wszystkie nieprzespane noce”, nagrodzonego na festiwalu w Sundance.

            Ponieważ krajowa siódemka to jedna z głównych dróg Polski, filmy zostaną pokazane na jej trasie, lecz nie tylko w dużych miastach – Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Poznaniu, ale też w mniejszych ośrodkach, gdzie działają domy kultury i DKF-y, np. w Bochni, Tarnowskich Górach czy Świeciu.

- Tych miejsc jest naprawdę dużo – mówi Kaja Klimek. -  Dzięki temu filmy trafią do wielu ludzi nie mających na co dzień kontaktu z krótkim metrażem. I to jest wspaniałe.

Kuratorka sekcji podkreśla, że wielką wartość mają takie pokazy w mniejszych miejscowościach, ponieważ tam ludzie bardzo potrzebują także samej rozmowy o kinie.

            A co o propozycjach Kai Klimek sądzi publiczność? Wszyscy stawiają na ,,Dzień babci?”

            Andrzej, student: ,,Moloch” jest dla mnie na pierwszym miejscu. Babcia – pani Dymna z wnuczkiem na drugim. ,,Moloch” podobał mi się ze względu na zdjęcia, ujęcia, zdecydowanie wybitny warsztat operatorski. Plus także za grę aktorską.  Skończył się jak dla mnie na niczym, ale poza tym właśnie  innowacyjność, ciekawe zdjęcia – to było super. ,,Dzień babci” był ciekawym filmem, ale... Na początku wydawał się jakiś moralizatorski, jakby był pewnego rodzaju akcją społeczną. Potem przeszedł w komedię, skończył się dramatem i to było dość ciekawe.

            Jego koleżanka Wiktoria stawia na teledysk ,,Back Home” ze względu na rewelacyjną polską muzykę, która odbiega od trendów, zwykle promowanych w naszym kraju i bardzo ciekawy obraz. Pozostałe krótkie metraże ją rozczarowały, przede wszystkim jeśli chodzi o opowiadane historie.

            Premierowy pokaz Krajowej Siódemki to dopiero przedsmak Short Waves Festival. W Poznaniu już od 15 marca można obejrzeć Krajową Siódemkę (tym razem na pokaz przybędą też twórcy). Oprócz tego odbędą się inne filmowe konkursy, m.in. Best of Seven i Dance with Camera. Można będzie obejrzeć filmy o zacięciu eksperymentalnym w ramach chociażby Art Shorts czy delektować się ambitnym obrazem w prywatnych domach mieszkańców Poznania (Random Home Cinema).

            Więcej informacji na stronie: shortwaves.pl oraz profilu festiwalu na Facebooku.

 

 

Sabina Kowalczyk