Historia łącząca pokolenia - relacja Sylwii Ławrynowicz
- Jeden z przyjaciół-powstańców powrócił kilka lat temu do Polski, po raz pierwszy od 1944 roku, by tutaj umrzeć. Powierzył mi swoje tajemnice z powstania i podzielił się strachem, że zostanie zapomniany. Obiecałam, że na to nie pozwolę. Słowa dotrzymałam - powiedziała Małgorzata Czerwińska-Buczek otwierając spotkanie.
Z każdym rokiem jest ich coraz mniej
Taka książka musiała powstać chociażby z powodu dużego zainteresowania
tematem ze strony młodego pokolenia, które odwiedza Muzeum Powstania
Warszawskiego (MPW). Wiedziała to autorka książki Małgorzata Czerwińska-Buczek,
dziennikarka i przewodniczka po muzeum. Dla Buczek książka stała się osobistym zobowiązaniem
wobec nieżyjącego przyjaciela, też powstańca. Tak rozpoczęła się roczna
przygoda, której owocem jest publikacja „Powstańcy 44. Bohaterowie i
świadkowie”. Publikacja traktuje o przyjaźni, emocjach, wartościach, młodości i
dojrzewaniu w obliczu wojny. Spotkanie autorskie odbyło się 23. czerwca w MPW.-
Rok spotkań i rozmów z powstańcami zmienił zupełnie moje życie. Przewartościował
je. Zrozumiałam, że
największym dobrem jest przyjaźń i miłość, a te nie posiadają granic oraz z
góry narzuconej metryki – powiedziała autorka. Bohaterowie książki dzielą się z
Małgorzatą Buczek intymnymi wyznaniami: od dzieciństwa i młodości przepełnionej
ideałami i wartościami patriotycznymi, po dramat cierpienia i śmierci. Część z
nich nie doczekała premiery książki, a z każdym rokiem jest ich coraz mniej.
„Nie jesteśmy bohaterami”
Oprawa spotkania od początku wskazywała na jego podniosły charakter: muzeum zapełniło się dziesiątkami uczestników w różnym wieku, którzy na spotkanie przyszli ze swoimi nauczycielami, rodzicami i dziadkami. Nie zabrakło harcerzy, sztandarów szkolnych, pieśni patriotycznych oraz uroczystego wprowadzenia powstańców przy akompaniamencie marszu odegranego na bębnach i oczekującej w wyciszeniu publiczności. Spotkaniu towarzyszyły emocje: zadowolenie mieszało się ze stresem i zdenerwowaniem, przeszłość z teraźniejszością, a łzy wzruszenia z niedowierzaniem, że historie sprzed 70 lat mogą jeszcze kogokolwiek ciekawić. Powstańcy jednogłośnie podkreślali, że nie czują się bohaterami i nie chcą, aby w taki sposób ich traktowano. – Po prostu przyszło nam żyć w takich czasach i oby historia w podobnym wymiarze już nigdy więcej się nie powtórzyła – mówili.
Walka była konieczna
Maria Pajzderska była sanitariuszką w batalionie „Gustaw-Harnaś” - kompania "Grażyna". Podkreślała, że walka była oporem wobec przemocy, niewoli, łapanek i rozstrzeliwania. Prof. Witold Kieżun dodaje, że oczekiwał w wielkim napięciu na sygnał rozpoczęcia powstania. 21 i 22 lipca po zamachu na Hitlera i klęsce armii niemieckiej pod Warszawą widział, jak tłumy Niemców brudnych i podartych mundurach, dodatkowo większość już bez broni, wycofuje się. Taki obrazek dodawał motywacji i siły do walki. Powstanie musiało wybuchnąć, a my nie baliśmy się, bo walczyliśmy o największą wartość: o naszą ojczyznę – dodał. Barbara Garncarczyk uczestniczyła w powstaniu warszawskim jako sanitariuszka, pozostając z rannymi żołnierzami do wkroczenia Niemców. Wynosiła również rannych powstańców z płonących domów oraz pomagała wynosić z płonącej katedry zabytkowe rzeźby. – Z dnia na dzień straciłam rodzinny dom, wybuchła wojna, nie mieliśmy gdzie mieszkać, ani co jeść. Tułaliśmy się przez długi czas– dodała. Sławomir Pocztarski podkreślał, że wojna odebrała mu dzieciństwo i młodość oraz ojca, który zmarł w powstaniu w wyniku poniesionych ran. Ogromną rolę w jego życiu odegrała rodzina i harcerstwo. Janina Chmielińska, obecnie siostra urszulanka była sanitariuszką w Zgrupowaniu „Kryska” na Czerniakowie. Stała pod ścianą czekając na rozstrzelanie. Wszyscy zginęli, jej życie uratował Niemiec z plutonu egzekucyjnego. Do dzisiaj nie rozumie dlaczego to zrobił. Często modli się za niego.
Jesteśmy wzruszeni
- Ta książka to wielkie przeżycie. Jestem wdzięczny pani Małgosi, że podjęła się jej napisania – powiedział prof. Kieżun. – Jestem zaniepokojony, że dzisiaj podejmuje się szereg kroków, aby historię przeinaczać lub ją zbrzydzić. Spotkałem się z takimi opiniami, że powstanie było obłędem, a Polacy powinni byli współpracować z Hitlerem i wspólnie walczyć z Sowietami mimo, że traktowano nas jako podludzi – dodał profesor . Powstaniec podkreślał ze wzruszeniem, że potrzebujemy więcej takich prac, bo mówią o największym zrywie przeciwko okupantowi niemieckiemu. – Dziękuję za tak liczne przybycie – powiedziała Barbara Garncarczyk i dodała, że tak ogromna publiczność tremowała ją. - Ta książka będzie przypominała o nas i o tamtych wydarzeniach, kiedy już odejdziemy. Musimy znać swoją historię, aby nie zatracić swojej tożsamości. Nie ma przyszłości bez pamięci o przeszłości - dodała. Powstańcy podkreślali, że wojna odebrała im dzieciństwo i młodość, niejednokrotnie także członków rodziny i przyjaciół, jednak nauczyła ich, jak ważne są wartości i ideały, które się wyznaje. – Można odebrać człowiekowi wszystko, ale nie można odebrać siły i determinacji do walki – mówili. One się nie zmieniły mimo że od powstania minęło ponad 70 lat. Niech ta książka pozwoli zrozumieć nam dzisiaj, dlaczego powstanie wybuchło i dlaczego nie mogło nie wybuchnąć – podsumowała spotkanie autorka.
Sylwia Ławrynowicz