drukuj

By Niemcy pokochali Treny i Rozbity dzban - relacja Beaty Olejarki

Ileż to razy musiałam tłumaczyć znajomym Niemcom, że w Polsce jednak jest Internet, a ludzie nie mieszkają w lepiankach pokrytych strzechą, przynajmniej nie wszyscy. Starłam się pokazać, że Polska jest nowoczesna i cool. Zapominając chyba, że nasza historia to perełka, z której mogę zrobić niepowtarzalny atrybut swojego kraju, a przeszłość, której nie muszę tłumaczyć kolegom zza Odry, bo mogą ją sami przyswoić i zrozumieją romantyczną duszę Polaków to skarb…

Polacy to jednak romantycy, w całej swej krasie. Uwielbiamy się wzruszać nad łzawymi opowieściami i rozpamiętywać tragiczną przeszłość uważając, że to kwintesencja teraźniejszości. Powinnam dodać, że w moim pięknym nadwiślańskim kraju jak nie wyssiesz nienawiści do Niemców, Ruskich i Żydów z mlekiem matki, to jesteś zapewne mocno upośledzony na umyśle.

Cóż. Wygląda na to, że jako przedstawiciel młodszego pokolenia, które wojnę widziało na filmach, a o Stalinie i Hitlerze czytało w książkach, nie wpisuję się nijak w tą polską zgorzkniałość i nienawiść. Nie umiem już nienawidzić Niemców, Żydzi też mi jakoś specjalnie nie przeszkadzają, a i do Ruskich, czy raczej Rosjan mogę mieć tylko żal za ich prezydenta, ale nie o wielkiej polityce miałam pisać.

Choć… Chyba się nie da bez tego, mieszkam niemalże w centrum Europy, od ponad dekady mogę pojechać w każde miejsce, które znajduje się w magicznej strefie, niepotrzebującej paszportów, jeśli tylko mam taki kaprys. Więc podróżuję ja, moi znajomi i nieznajomi. Wszyscy gdzieś tam się udajemy. Czasem nie skończę mojej podróży w berlińskim pubie, gdzie z Markusem, Klausem czy Peterem będę rozmawiać o niczym. Czasem natrafię na innego Petera, Markusa i Klausa, którzy akurat czytają… co wówczas? Połamię język na tłumaczeniu im co lubię w polskiej literaturze i co zachwyciło mnie w germańskich zapisach?

Wolny kraj to wolne lektury

Otóż nie ma takiej potrzeby. Dla wszystkich pań, które szukają męża, ale hołdują zasadzie, „nie czytasz- nie idę z tobą do łóżka” i wszystkim panom, którzy właśnie takie kobiety chcą poderwać , barierą są właśnie książki. Często pisane w niezrozumiałym języku dla rodowitych krajan, a co dopiero obcokrajowców. Ratunkiem jest portal Wolne Lektury( http://wolnelektury.pl/). Nie jest to miejsce spotkań towarzyskich, ale może wciągać. Otwierając główną stronę rzuci się nam w oczy wyniosły cytat, który poprowadzi nas krąg wyżej. Potem natrafimy na kwintesencję portalu. Najprościej mówiąc, żeby nie przedłużać czasu przed finałem, Wolne Lektury to miejsce w sieci, gdzie możemy do zasobów książkowych dodawać publikacje, do których wygasają prawa lub ewidentnie  kupić je, aby książki mogły funkcjonować w obiegu publicznym. Zaletą wolnych lektur jest ich dostępność, zupełnie przeciwnie jak tych naszych zaczytanych partnerów, gdyż Wolne Lektury to biblioteka internetowa czynna 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, której zasoby dostępne są całkowicie za darmo. W jej zbiorach znajduje się 2891 utworów, w tym wiele lektur szkolnych Wszystkie dzieła są odpowiednio opracowane - opatrzone przypisami, motywami i udostępnione w kilku formatach. W bibliotece znajduje się również kilkaset audiobooków, czytanych przez wielkie gwiazdy, min. polskiego kina .Dla tych już zaślepionych miłością i chęcią poderwania inteligentnego partnera audiobooki są również dostępne w formacie DAISY, dostosowanym do potrzeb osób słabo widzących, niewidomych oraz osób mających trudności z czytaniem. A dla tych najbardziej zabieganych, którzy miłość chcą znaleźć np. biegając po parku, czy na lunchu w malej restauracyjce  Wolne Lektury oferuje swoje zasoby dostosowane do urządzeń mobilnych [1].     

Co na początek?

Jeśli trafimy już na portal Wolne Lektury z nastawieniem, że przeczytamy coś, co przybliży nas do Niemca, ewentualne przybliży Niemca do Polski, to co wybrać? Wśród setek tytułów decyzja nie może być podejmowana ad hoc, podpowiemy co wpisać, w okienku [tytuł, autor, motyw/temat, epoka, gatunek, cytat], aby na pewno natrafić na przydatną pozycję, która ułatwi nam kontakty międzyludzkie, czy nawet międzykulturowe. My we wspomnianej  bibliotece internetowej polecamy wpisać „Goethe, Kleist i inni” Dlaczego? Przecież nie dlatego, że to ciekawa, mądra i dobrze napisane publikacje, tylko zwyczajnie, dostaliśmy pół miliona dolarów za polecanie tego, więc zachęcamy, a skoro doczytaliście już do tego momentu, to zwyczajnie niedopatrzeniem będzie, jeśli nie dowiecie się, co to takiego.

Aczkolwiek pół milina dolarów to znowu nie tak dużo, jak się tym podzielimy, a jak już ustaliliśmy spieszycie się, aby jednak poderwać zaczytaną osobę, „a bajer musi być powalająco inteligentny” –  jak to zwykła powtarzać jeszcze młodsza młodzież, więc troszkę przybliżymy kolekcję „Goethe, Kleist i inni”. To zbiór klasycznych tekstów literatury polskiej i niemieckiej, a dodatkowym atutem jest fakt iż jest on dostępny równolegle w obydwu językach. Co znajdziemy pod hasłem „Goethe, Kleist i inni”? – To co Polacy uwielbiają najbardziej- romantyzm. A zaznaczałam już, że jestem przedstawicielem pokolenie, które nie umie za nic nienawidzić swoich sąsiadów, będzie to romantyzm niemiecki… dramaty Friedricha Schillera, dzieła Johanna Wolfganga Goethego, opowiadania fantastyczne E.T.A. Hoffmanna czy proza Rainera Marii Rilkego. A teraz rzecz najważniejsza, język podrywu jest łatwiejszy aniżeli literatura pisana, dlatego dziełom literatury niemieckiej dostępnym na Wolnych Lekturach znajdziemy odpowiedniki w języku oryginału, a obok utworów polskich umieszczono ich wolne tłumaczenia na język niemiecki. Jeżeli już przebrniemy przez niemiecki romantyzm, co polecić  komuś, kogo chcemy rozkochać w literaturze polskiej, a docelowo w swojej osobie? Otóż w wersji niemieckiej dostępne są m. in. „Maria” Antoniego Malczewskiego i „Treny” Jana Kochanowskiego. [2]

Plan B – Teatr

Jeżeli samo czytanie tekstów polsko- i niemieckojęzycznych dzieł literatury nie przybliży do siebie twardo stąpającego po ziemi Niemca i romantycznego Polaka, mamy jeszcze małą alternatywę. Pracochłonną i wyłącznie dla wytrwałych, bowiem nie każde serce zmiękczymy golonką i rozważaniem o literaturze, tak się nam przynajmniej wydaje. Choć kolekcja „Goethe, Kleist i inni” musi w znaczny sposób przybliżyć niemieckojęzycznym odbiorcom kulturę i literaturę polską, zaś Polakom ułatwi dostęp do arcydzieł światowej literatury. To mamy coś jeszcze o czym nie wspominaliśmy wcześniej.

Wiele dzieł, które promujemy ze te pół miliona dolarów to sztuki teatralne. Zwyczajnie scenariusze, które są już rozpisane na role, podzielane na akty i wyróżniono bohaterów. Może zaproponujemy osobie, którą chcemy zauroczyć, że wybierzemy takową sztukę i przedstawimy ją w wybranej szkole z najmłodszymi. Będziemy prowadzić próby i zaangażujemy się w przygotowanie strojów i dekoracji, aby dzieciaki przedstawiły coś w polsko-niemieckiej intonacji. Zajęcie czasochłonne i wymagające poświęcenia, ale może po sfilmowaniu takiej sztuki, którą przedstawiają najmłodsi skruszymy serce nie tylko wybrańcowi, ale i administracji portalu która mogła by pod takimi sztukami umieszczać coś takiego – link do relacji z przedstawienia. Oczywiście do którego dzieciaki scenariusz nabyły przez portal Wolne Lektury, ewentualnie zostały zaangażowane w sprytny plan Amora na podryw i zacieśnianie relacji polsko-niemieckich.


[1]                        [1] http://wolnelektury.pl/

[2]                        [2] http://fwpn.org.pl/kalendarium/wolne-lektury-rozwoj-kolekcji-literatury-polsko-niemieckiej-goethe-kleist-i-inni--df0WDz.