drukuj

Wystawy, które ujawniły pokrewieństwo ich twórczości - relacja z wystaw Mateusza Szczypińskiego i Benjamina Bronni

Mateusz Szczypiński i Benjamin Bronni. Urodzeni w połowie lat 80. – po dwóch stronach żelaznej kurtyny - w RFN i PRL. Podjęli studia na Akademii Sztuk Pięknych – jeden w Krakowie, drugi w Stuttgarcie. Kiedy zestawiono ze sobą ich prace, „wizualne powinowactwo” okazało się uderzające. A przecież poznali się zaledwie pięć dni przed wernisażem w Stuttgarcie. Była to inauguracja projektu dwóch wystaw polsko-niemieckich, który zakończył się 15 marca w Warszawie.

Projekt „Somewhere Between”, na który składają się dwie wystawy Mateusza Szczypińskiego i Benjamina Bronniego - w Warszawie i w Stuttgarcie, nie miałby szans powstać, gdyby nie inna polsko-niemiecka znajomość. Agnieszka Rayzacher, dyrektorka Fundacji Lokal Sztuki i właścicielka galerii Lokal_30 w Warszawie, w porozumieniu z Sandrem Parrottą, dyrektorem galerii Parotta Contemporary Art w Stuttgarcie, postanowili zorganizować dwie wspólne ekspozycje, które przybliżyłyby nie tylko twórczość młodych artystów, lecz także, co zaskakujące – jej wzajemne powiązania.

– (…) Impulsem do (…) [ich] organizacji stała się szczególna intuicja Sandro Parotty oraz moja, że Bronni i Szczypiński mają ze sobą wiele wspólnego, a nasza współpraca nie ograniczy się do „wymiany artystów” – pisze Agnieszka Rayzacher, w jednym z dwóch katalogów, wydanych do polsko-niemieckiego projektu.

Promocja katalogów Our Matters Mateusza Szczypińskiego oraz Laterally Shifted Benjamina Bronniego, odbyła się 15 marca 2014 r., wieńcząc warszawską część wystawy, dostępną dla zwiedzających od 2 lutego br. Na finisażu połączonym ze śniadaniem, pojawili się obaj artyści, kuratorka wystawy Dobromiła Błaszczyk oraz liczni odwiedzający.

Kolaż wykonany z fragmentów wypełnianych przez kogoś krzyżówek Przekroju w latach 60., to jedna z prac Mateusza Szczypińskiego, która wiele mówi o jego metodzie konstrukcji – powstaje coś nowego, co daje klucz do różnorodnych interpretacji, lecz jednocześnie nie zamyka drzwi do przeszłości. Twórczość polskiego artysty zbliża się do nurtu dadaistycznego, gdy sięga on po przedmiot, wyjmuje go z codzienności i wkłada w zupełnie nową rzeczywistość. A tym przedmiotem stają się często odpadki, śmieci, stare gazety, pocztówki, czy zdjęcia zapomnianych ludzi, które zyskują nowy status, lecz nie tracą swych korzeni. Stają się łącznikami, swego rodzaju pomostami, między przeszłością a przyszłością. Takie metody twórczości Szczypińskiego stają się wręcz naturalne w momencie konfrontacji artysty z historią. „Pokolenie artystów lat 80. to pokolenie graniczne, którego dzieciństwo przypadło na okres transformacji, kształtowania świata od nowa – świata, który odcinał się od niedawnej historii i w wyraźny sposób otwierał na przyszłość. Może dlatego podświadomie zwracają się ku przeszłości, szukają czegoś innego, co będzie wyraźnym punktem odniesienia dla ich teraźniejszości.” – czytamy w katalogu.

Prace Mateusza Szczypińskiego są pokazywane na licznych indywidualnych i grupowych wystawach, a także na zagranicznych targach sztuki. Artysta był dwukrotnie nominowany do nagrody z dziedziny malarstwa i rysunku - Strabag Artaward International.

Styl drugiego z artystów – Benjamina Bronniego, charakteryzuje geometryczna forma i nawiązanie do awangardowej rzeźby. Tworzy on wielowarstwowe instalacje ułożone z płyt MDF lub drewna, w których mimo odmiennych technik i materiałów, widoczna jest fascynacja modernizmem jak u Szczypińskiego. Obraz i przestrzenna instalacja, wyraźnie ze sobą korespondują. – To zaskakujące, jak wiele odnajdujemy tu zbieżności. Obaj artyści nic o sobie nie wiedzieli, gdy w odstępie kilku lat, tworzyli te prace. Poznali się pięć dni przed wystawą w Stuttgarcie, a wcześniej jakiś czas prowadzili korespondencję. – opowiada kuratorka wystawy.

Ekspozycje w Stuttgarcie i w Warszawie nieco się różnią. W Niemczech galeria to dawna hala produkcyjna, a co za tym idzie duża przestrzeń, gdzie trudniej o zbliżenie. Ponadto wystawa została podzielona na dwa pomieszczenia, oddzielnie dla prac Szczypińskiego i Bronniego. Natomiast w Lokalu_30 dochodzi do bezpośredniej konfrontacji prac obu artystów, które umieszczono obok siebie w niewielkich pomieszczeniach. Jak przyznaje kuratorka, odbiór wystawy jest tu inny, łatwiej wychwycić podobieństwo i wspólne pole kreacji.

Projekt wystaw w Warszawie i Stuttgarcie był współfinansowany przez FWPN, natomiast patronat medialny objęli: Contemporary Lynx - platforma o polskiej sztuce współczesnej, oraz Magazyn Szum, kwartalnik działający przy warszawskiej ASP.

Ania Stańczak