Nasza literatura polska i nasza literatura niemiecka
O sytuacji tłumaczeń literackich z niemieckiego na polski i z polskiego na niemiecki najwięcej mówią liczby. W Niemczech rocznie ukazuje się jedynie 40 tytułów tłumaczonych z języka polskiego. W Polsce książki napisane oryginalnie po niemiecku zajmują 3 miejsce w rankingu pozycji tłumaczonych w ciągu roku, lecz jest to wciąż zaledwie 149 pozycji, czyli sporo mniej niż w przypadku lidera, jakim jest język angielski z wynikiem 2881 tytułów rocznie.
Mimo tych dysproporcji wyczuwalna jest silna chęć pogłębiania polsko-niemieckiej współpracy na polu literatury i w takim duchu odbył się panel „Transfer wiedzy i kultury poprzez literaturę”. Spotkanie prowadziła managerka kultury Natalia Prüfer, a jej rozmówcami i rozmówczyniami byli: Jürgen Jakob Becker – dyrektor Deutscher Übersetzerfonds – organizacji wspierającej tłumaczy, Grzegorz Jankowicz – dyrektor Instytutu Książki, Katharina Raabe – lektorka literatury wschodnioeuropejskiej w wydawnictwie Suhrkamp, Monika Sznajderman – założycielka i prezeska wydawnictwa Czarne oraz tłumaczki: Zofia Sucharska i Lisa Palmes.
Wszystkim gościom bliski był cytat z Albrechta Lemppa – zasłużonego tłumacza literatury polskiej na język niemiecki, byłego dyrektora Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, który mawiał: „Nasza literatura polska i nasza literatura niemiecka”, tym samym wskazując na ich szczególne połączenie i wagę obustronnej współpracy przy tłumaczeniach. Rolą przekładów jest przecież chęć poznania innego kraju i budowanie mostów.
Uczestnicy dyskusji starali się znaleźć odpowiedź lub uzasadnienie dla nieszczególnie wysokiej liczby wzajemnych tłumaczeń. Katharina Raabe z Suhrkamp Verlag podkreśliła, że są polscy autorzy chętnie czytani w Niemczech, wśród nich wymieniła klasykę, ale też kilka współczesnych nazwisk jak Szczepan Twardoch, Joanna Bator czy Andrzej Stasiuk. Niemieccy czytelnicy postulują też przetłumaczenie powieści Doroty Masłowskiej, a także książek Grzegorza Kasdepke, z rynku literatury dziecięcej. To pokazuje, że jest szansa na zwiększenie zainteresowania i to w różnych dziedzinach literatury.
Jürgen Becker ze swojej perspektywy uznał, że do Niemiec przebijają się głównie te ważniejsze głosy polskiej literatury.
- To normalne zjawisko, że nie każdy debiut od razu trafia na arenę międzynarodową. Wydaje mi się, że poziom tłumaczenia jest bardzo wysoki – dodał Jürgen Becker.
Szczególnie cenioną przez naszych zachodnich sąsiadów autorką jest zdobywczyni Nagrody Nobla, Olga Tokarczuk, której przekładami na język niemiecki zajmuje się głównie obecna na panelu Lisa Palmes.
Dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Jankowicz podkreślał, jak ważne jest, by inicjatywy, które są podejmowane na poziomie wydawniczym, znajdowały swoje rozwinięcie na poziomie promocyjnym.
Uczestników panelu zasmucał fakt, że ani literatura niemiecka w Polsce ani polska w Niemczech nie są pierwszymi wyborami czytelniczymi. Monika Sznajderman wysunęła tezę, że na rynku polskim, chętniej czytana jest proza austriacka. Przyznała też dlaczego w Wydawnictwie Czarne nie tłumaczy się zbyt wielu książek niemieckich. Jej zdaniem ostatnimi czasy literatura niemiecka nie budzi fermentu, jak kiedyś, a tematem i jednocześnie miejscem, które najbardziej interesuje Polaków w Niemczech, jest Berlin. A jest to miasto eksterytorialne i w zasadzie w pewien sposób „nieniemieckie”. Pozostałe regiony nie spotykają się z szerokim zainteresowaniem. Założycielka wydawnictwa zwróciła też po raz kolejny uwagę na kwestię niewystarczającej promocji, dopatrując w tym przyczyn tego, że po literaturę niemiecką sięga w naszym kraju jedynie wąskie grono zainteresowanych.
Ważnym głosem w dyskusji były tłumaczki, które podzieliły się swoim doświadczeniem ze współpracy z wydawcami. Przyznały, że wychodzące od nich propozycje przetłumaczenia książki niemieckiej lub polskiej, nie spotykają się z aprobatą wydawcy. Argumentem najczęściej jest strach przed tym, że dana pozycja po prostu „nie sprzeda się” i nie przyniesie zysku. Nieważne, o czym tak naprawdę opowiada, w przypadku polskiego rynku wystarczy, że nazwisko autora brzmi niemiecko. Zdaniem wydawców wpływa to negatywnie na sprzedaż.
- Dlatego kluczowa jest rola małych wydawnictw. Są bardziej odważne i otwarte, nie skupiają się tak bardzo na potencjalnym zysku i nie ulegają tak łatwo stereotypom – podkreśliła Zofia Sucharska.
Każdą branżę, bez wyjątku, naznacza obawa przed wpływem sztucznej inteligencji na przyszłość. Ten temat rozpala również środowisko tłumaczy. Czy AI będzie, a może już jest, bardziej pomocą czy zagrożeniem? Obecne na spotkaniu tłumaczki były zdania, że w ostatecznym rozrachunku człowiek jest nie do zastąpienia. Choć oczywiście zdarzają się sytuacje, gdy AI podpowie tak dobrze, że „po ciele przechodzą ciarki”. Warto jednak zaakcentować, że póki co, narzędzia sztucznej inteligencji nie radzą sobie chociażby z wykrywaniem ironii bądź humoru w tekście, co oznacza, że ich tłumaczenie jest zawsze dosłowne. Tutaj człowiek nie ma sobie równych. Z własnego doświadczenia Zofia Sucharska dodała także, że stoi przed wyzwaniem przetłumaczenia książki pisanej w dialekcie. Próby współpracy z AI w tym zakresie okazały się zdecydowanie bezowocne, na tę chwilę niezbędny jest wkład ludzki, w tym także współdziałanie z innymi tłumaczami, np. z innych języków.
Temat sztucznej inteligencji w branży tłumaczeń budzi jednak sporo obaw. Dynamicznie rozwijająca się technologia jest niczym żywioł, ciężko przewidzieć, jak szybko może zacząć zagrażać żywym tłumaczom i tłumaczkom. Wszyscy zgromadzeni przyznali, że na omówienie tak obszernego tematu, można by poświęcić oddzielny panel. Jest to być może plan na przyszłość i to zdecydowanie nie jedyny. Uczestnicy panelu wyrazili nadzieję na udział w kolejnym Forum.
Nie ma wątpliwości, że rola literatury w budowaniu mostów między krajami jest nieoceniona. Być może w kolejnych latach waga przykładana do tego tematu, będzie rosła, a panele o tematyce kulturalnej będą wyraźnie widoczne w agendzie Forum Polsko-Niemieckiego.
Panel „Transfer wiedzy i kultury poprzez literaturę”, organizowany przez Instytut Polski w Berlinie i Deutscher Übersetzerfonds, odbył się w ramach Forum Polsko-Niemieckiego 2025 „Wspólnota na trudne czasy”.
Maja Owczarek