Jak nie będziemy o tym mówić, wszyscy zapomną
Z reżyserem filmu dokumentalnego "Żegnaj DDR! Przez Warszawę ku wolności" Krzysztofem Czajką rozmawia Krzysztof Visconti.
Krzysztof Visconti: Zrobienie filmu jest trudne, zrobienie dobrego filmu jest bardzo trudne. Jak było w przypadku "Żegnaj DDR!"?
Krzysztof Czajka: Ten film przyszedł bardzo łatwo. Aż się zdziwiłem, bo od momentu kiedy pomysł został zaakceptowany do chwili premiery, minęło zaledwie 5-6 miesięcy. Myślę, że poszło tak gładko, bo sam temat jest taki pozytywny.
Gdziekolwiek bym się nie zgłosił, jak ludzie usłyszeli o czym będzie film, od razu byli bardzo pomocni. Nawet urzędnicy. Jak chcieliśmy na przykład kręcić na bazarze Różyckiego w Warszawie, gdzie kupowano żywność dla uciekinierów, udało mi się załatwić pozwolenie na zdjęcia w ciągu 15 minut, co zwykle nie jest takie łatwe. Po prostu opowiedzieliśmy co kręcimy i od razu, bez żadnych problemów dostaliśmy zgodę. Oczywiście każdy film jest przygodą i ten film był nią również, gdyż do końca nie było wiadomo, co z tego wyjdzie. Nie wiedziałem czy znajdę odpowiednich bohaterów, czy w trakcie zdjęć coś się nie załamie.
Na szczęście wszystko się udało.
K.V.: O czym opowiada film?
K. Cz.:
Film opowiada o tym jak w 1989 roku, przez ambasadę RFN w Warszawie, uciekło prawie 6 tysięcy obywateli NRD i mało kto o tym wie. Wie się o ucieczce przez inne stolice takie jak Praga czy Budapeszt, ale o Warszawie mówi się niewiele. Mój pomysł na film był bardzo prosty: znaleźć bohaterów, tych konkretnych ludzi, którzy we wrześniu, październiku 1989 roku podjęli decyzję ucieczki przez Warszawę i pokazać ich drogę. Znalazłem tych ludzi, towarzyszyłem im z kamerą przez wszystkie etapy podróży, którą odtworzyliśmy. Dla nich był to powrót do wydarzeń sprzed 20 lat. Może dlatego film jest tak autentyczny, bo widzimy ich prawdziwe wzruszenie w trakcie tej podróży. Zależało mi również na rozmowie z decydentami z tamtych czasów. Z panem premierem Mazowieckim, ówczesnym ministrem spraw zagranicznych prof. Skubiszewskim, ambasadorem RFN w Warszawie, a wówczas zastępcą Johannesem Bauchem i ambasadorem NRD Jürgenem von Zwoll. Ich decyzje miały konkretny wpływ na losy bohaterów filmu. I te dwie płaszczyzny: historie opowiadane przez uciekinierów i wypowiedzi decydentów o tym jak próbowali rozwiązać kwestie ucieczek, buduje napięcie w tym filmie.
K.V.: To był w Polsce bardzo ciekawy czas. Wokół ciemno, mur stoi w najlepsze, a w Polsce można już mówić o demokracji.
K. Cz.:
Ta demokracja nie była jeszcze pełna. Ona się dopiero rodziła. Wielokrotnie zadawałem pytanie polskim politykom, czy zdawali sobie wtedy sprawę z tego co tworzą. Bo oni wtedy zaczynali budować podstawy pod coś, co dzisiaj nazywamy zjednoczoną Europą. W wyniku wyborów 4 czerwca opozycja solidarnościowa była reprezentowana w Sejmie i nagle demokraci z Mazowieckim na czele, musieli podjąć decyzje o kształcie przyszłej Polski. I niejako z marszu, jednym z pierwszych problemów do rozwiązania, stał się problem uciekinierów z NRD. Jak mi opowiadał prof Skubiszewski, który przyjechał do Warszawy jako desygnowany, czyli jeszcze niezaprzysiężony Minister Spraw Zagranicznych, a tu dzwoni do niego Genscher i prosi by zajął się sprawą uciekinierów, którzy już przebywali na terenie ambasady RFN w Warszawie. Musimy pamiętać, że w polskim rządzie było jeszcze kilku ministrów komunistycznych. Na przykład wiceministrem resortu spraw wewnętrznych był Czesław Kiszczak. Mimo tego i pomimo, że istniały umowy między Polska Rzeczpospolitą Ludową, a Niemiecką Republiką Demokratyczną, polski rząd podjął decyzję, że uciekinierzy są w Polsce bezpieczni i Polska będzie tak długo negocjowała z NRD, aż uciekinierzy będą mogli udać się w wybranym przez siebie kierunku.
K.V.: Z pewnością różna jest wiedza o tych wydarzeniach w Polsce, dużo mniej wie się o tym w Niemczech. Nie ułatwiało to zapewne realizacji filmu, bo trzeba było szukać jakieś opowieści zrozumiałej zarówno dla widzów polskich jak i niemieckich.
K. Cz.
Mi się wydaje, że zarówno Polacy jak i Niemcy rozumieją czym jest pragnienie wolności i ucieczka z systemu. Problem z wiedzą historyczną mają obecni 20-latkowie, którzy zadają czasem bardzo banalne pytania. Nie wiedzą, że w Polsce był kryzys, nie wiedzą, że nie można było tak łatwo wyjechać z NRD do Polski, nie wiedząc ze granica została zamknięta po powstaniu Solidarności i trzeba było mieć zaproszenie i policja NRD-owska musiała się jeszcze zgodzić. Dla tych młodych ludzi jest to coś nowego i oni się z tego filmu uczą. Po pytaniach, które mi zadają wnioskuję, że rośnie nam pokolenie, które niewiele wie o historii najnowszej, ale jest jej ciekawe. Dla nich ten film jest początkiem szukania. Przecież mogą popytać rodziny, poczytać książki. Natomiast starsze pokolenie, to które pamięta jeszcze czas, kiedy Europa była podzielona na dwa obozy, dla nich film jest zupełnie zrozumiały, bo przypominają sobie jakiej szalonej determinacji trzeba było, żeby podjąć ucieczkę.
K.V.: Odbyło się już kilka pokazów filmu; wspomniałeś o pytaniach, które często świadczą o głębokiej niewiedzy na ten temat, ale poza tym jak przyjmowany jest film?
K. Cz.:
No ludziom strasznie się podoba, bo ten film jest zbudowany na emocjach. Bohaterowie opowiadają co robili w danym czasie, opowiadają jak trudno im było uciec, jak byli przyjmowani w Polsce, w jakiej niepewności żyli. Nie wiedzieli w ogóle czy im się ta ucieczka uda, bo ten film jest tak zbudowany, że nie wiemy do końca czy dana ucieczka się uda czy nie. To wyjaśnia się dopiero pod koniec filmu. Są tutaj również takie momenty anegdotyczne, śmieszne. Film poza tym ma takie pozytywne przesłanie, bo to jest taki moment w historii. Polacy i Niemcy zamiast walczyć ze sobą, zarzucając sobie różne rzeczy z przeszłości, po prostu pomagają sobie. Jak mi powiedzieli świadkowie zdarzeń, w lecie 1989 roku Polacy pomimo niesłychanego kryzysu gospodarczego mieli poczucie, że są już wolni. Może dlatego tak chętnie pomagali uciekinierom z NRD. Polacy rozumieli co to znaczy uciekać z systemu i dlatego byli tak życzliwie nastawieni. Chętnie wskazali drogę do ambasady, podwieźli, nakarmili czy dali suche ubrania, bo przecież niektórzy uciekali przez rzekę więc byli przemoczeni. Zwykłe, proste gesty życzliwości.
K.V.: Wcześniej była ta słynna historii, kiedy w czasie stanu wojennego do Polski przychodziły paczki z Niemiec, wysyłane bezinteresownie przez obcych ludzi. Czy taki jest moral filmu, że ludzie lubią sobie pomagać? Że ludzie w gruncie rzeczy nie są tacy źli?
K. Cz.
Nie, to nie jest morał filmu, że ludzie nie są tacy źli. To jest po prostu opowieść o pewnym wycinku z historii, który był bardzo pozytywny, zarówno dla Polaków jak i Niemców. Polacy ruszyli Europę, nie warto chyba o tym dyskutować, bo w 1980 roku Polacy zaczęli po prostu demontować komunizm i po 10 latach im się to udało. Nrd-owcy żyli jeszcze w takim skansenie komunistycznym i Polacy zaczęli im pomagać go rozwalać. Wracając do paczek, akcji pomocy ze strony szczególnie Niemców z zachodu w latach 80-tych. Młode pokolenie nic o tym nie wie. W tym moim filmie dokumentalnym opowiada się o tym, że Niemcy wysyłając paczki do Polski zmienili nastawienie Polaków do Niemców, bo nagle okazali się narodem, który pomaga sąsiadowi w kryzysie. Podczas spotkania wielu młodych ludzi pytało mnie o te paczki. Oni nic o tym nie wiedzą. Myślę, że takie filmy mają znaczenie dla tego pokolenia, bo im pokazujemy pewne rzeczy, których na szczęscie już nie ma. Oni powinni ogladać takie filmy, bo wtedy pytają: były jakieś paczki, ktoś uciekał, był mur, a jak on wyglądał? Jak nie bedziemy o tym mówić, wszyscy zapomną.
K.V.: Trwa obecnie pewna rywalizacje o pamięć historyczną. Niektóre fakty z tamtego czasu są bardziej nagłaśniane, inne wyparowują z pamięci. Myslałeś o tym filmie również jako o elemencie, który prostuje historię.
K. Cz.:
Rzeczywiście teraz mówiąc o upadku muru, zapomina się o pewnych rzeczach. Latem´89 roku opozycja w Polsce zaczęła zupełnie na serio, wprowadzać w życie zasady demokratycznego państwa, w sytuacji kiedy Polska była jeszcze członkiem Układu Warszawskiego i stacjonowały u nas wojska radzieckie. Zarówno Honecker jak i Ceaușescu mieli pomysł, żeby pomóc braciom komunistom w Polsce, wysyłając wojska interwencyjne. Polacy przyjęli wtedy pewien kurs polityczny, który dzisiaj wydaje się oczywisty. Dlaczego na przykład o wydarzeniach w ambasadzie RFN-u w Warszawie tak mało się wie? Bo polski rząd zupełnie świadomie utrzymywał to w tajemnicy. Nie zapraszało się kamer telewizyjnych, nie rozgłaszało się tego. To była polityka faktów dokonanych, bez tego nagłośnienia medialnego. Ówcześni decydenci opozycyjni będący w rządzie, sami nie wiedzieli jeszcze co się uda. Byli na etapie demontowania komunizmu, ale jeszcze nie wiedzieli dokładnie jak to zrobić i czy sąsiedzi im na to pozwolą. To był bardzo trudny czas. I coś takiego, jak wydarzenia w ambasadzie RFN dzisiaj znikają z pamięci. Nie mówi się o tym w Europie, ale też zapomina się w Polsce. Bo w sporach czy słuszna była polityka grubej kreski, kto był lepszy w tej Solidarności, a kto był gorszy, zapominamy, że stworzone zostały wtedy rzeczy, które stanowią podwaliny obecnej Europy. Dla mnie ten film był takim powrotem do pewnej zapomnianej historii, która w sporach polskich gdzieś nam uciekła. Odegraliśmy przecież wielką rolę na arenie międzynarodowej, ale sami o tym zapominamy, gubiąc się w swarach narodowych.
Uwaga! 8 listopada o godz. 12.20 film wyemituje telewizja tvn24.
Krzysztof Czajka: Absolwent Wydziału Reżyserii PWSFTViT w Łodzi, reżyser, dokumentalista, scenarzysta, redaktor. Od 1981 roku mieszka na stałe w Berlinie, gdzie pracuje jako niezależny autor i producent. Od 1998 roku współpracuje z telewizją RBB i realizuje magazyn polsko-niemiecki „Kowalski trifft Schmidt” („Kowalski i Schmidt”). Autor wielu filmów i programów dla telewizji niemieckich, jest współtwórcą sukcesu magazynu „Kowalski trifft Schmidt”, który wyraża się w nagrodach, m.in.: Polsko-Niemieckiej Nagrodzie Dziennikarskiej czy nagrodzie w konkursie Prix Circom Regional Programme Award.
Filmografia
1996 „BRÜCKENBAU” (ORB)
1996 „SCHMUGGELZUG” (SAT1)
1992 „VON KALININGRAD NACH KÖNIGSBERG”, „WREMJA” (RIAS TV)
1990 „POLEN IM UMBRUCH” (RIAS TV)
1987 „WIE WAR MAJDANEK, WIE IST WALDBRÖL” (WDR)
1985 „NICHT IRGENDEINE REISE” (WDR)
1983 „PATER FORYCKI: GLAUBE, LIEBE, HOFFNUNG” (WDR)
1982 „HERZLICH WILLKOMMEN” (WDR)
1981 „KSIĄŻE” (TVP)