drukuj

Zagram, jeśli zaśpiewacie - 40. urodziny Sinfonii Varsovii

Sinfonia Varsovia świętowała swoje 40. urodziny nieszablonowo, niestandardowo i przede wszystkim z wielką radością. Dyrygent Pinchas Zukerman nie raz zaskoczył widownię wchodząc z nią w rozmowę prosto ze sceny, jednocześnie kontynuując muzyczny dialog z orkiestrą. Cztery dzieła mistrzów takich jak Mozart czy Brahms, a także najbardziej znana kołysanka świata, wybrzmiały w ostatni poniedziałek marca w Teatrze Wielkim.

336 nagranych płyt, występy na całym świecie, granie pod batutami najlepszych dyrygentów. To historia 40 lat istnienia Sinfonii Varsovii. O bogatym dorobku orkiestry opowiedzieli przed rozpoczęciem koncertu jubileuszowego z tej okazji Waldemar Dąbrowski, dyrektor Opery Narodowej oraz Janusz Marynowski, dyrektor orkiestry i Aldona Machnowska-Góra, zastępczyni prezydenta Warszawy. Po takim wprowadzeniu dało się wyczuć w jak majestatycznym wydarzeniu uczestniczymy.

Z tej wyjątkowej okazji Sinfonią Varsovią dyrygował Pinchas Zukerman. Uznany izraelski wirtuoz, wcześniej koncertował z orkiestrą w 2023 roku w Hiszpanii. Na początek zabrzmiała Serenada e-moll op. 20 Edwarda Elgara. Zukerman bez nut i bez batuty falując rękami, tupiąc nogami i widocznie bawiąc się razem z muzykami przeprowadził nas przez trzyczęściowe dzieło brytyjskiego kompozytora. Wtedy też poczułam, że jest to koncert wyjątkowy. Wyjątkowy ponieważ nie jest sztywny i niedostępny, ale jest zabawą i radością z grania i słuchania muzyki. Z widowni dobiegły mnie nawet głosy, że to zbyt kontrowersyjne zachowanie jak na dyrygenta. Ale moim zdaniem ta swoboda w graniu, dyrygowaniu i też w kontakcie z publicznością sprawiła, że 40. urodziny Sinfonii Varsovii były szczególne.

Później przyszedł czas na Mozarta (V Koncert skrzypcowy A-dur), bo czymże byłoby takie wydarzenie bez mistrza baroku. Potem miała być przerwa, a nastąpiła niespodzianka. - Byłem dziś w parku i spotkałem Zuzannę, harfistkę, którą spytałem, czy dziś z nami zagra - zaczął snuć opowieść ze sceny Zukerman. Jak widać Zuzanna Elster, pierwsza harfa Sinfonii Varsovii, się zgodziła, ponieważ zaraz wybrzmiały pierwsze dźwięki sycylijskiego utworu, który zagrała w duecie z dyrygentem. Po przerwie na scenę wrócili pozostali muzycy, instrumenty dęte, i już w pełnym składzie zagrali nam IV Symfonię A-dur op. 90. Felixa Mendelssohna. Znów mogliśmy doświadczyć niezwykłej energii, którą emanowali muzycy podczas dialogu z dyrygentem. Podczas tego utworu jednocześnie grał on na skrzypcach, w tym poruszający solowy fragment, i dyrygował orkiestrą. Publiczność nagrodziła występ gromkimi brawami, a nawet i okrzykami. Widowni udało się wyprosić bis, roześmiany Pinchas Zukerman pożyczył skrzypce od artystki z drugiego rzędu i powiedział -Zagram, ale tylko jeśli ze mną zaśpiewacie. Przy akompaniamencie widowni nucącej Kołysankę op. 49. nr 4. Brahmsa dyrygent wraz z orkiestrą zeszli ze sceny.

Koncert z okazji 40. urodzin Sinfonii Varsovii, dofinansowany przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej, zamienił na jeden wieczór Teatr Wielki w dom tej warszawskiej orkiestry. Jej długo wyczekiwana siedziba na Kamionku, na Pradze jest właśnie w budowie ale tego wieczoru scena sali Moniuszki zdecydowanie należała do muzyków orkiestry i jej dyrygenta. Okrzyk Zukermana ze sceny - To niesamowite! -  idealnie podsumowuje ten wieczór.

Sonia Dąbrowska