drukuj

Pora otworzyć oczy: trudna przyjaźń czy niewygoda zapomnienia?

Pora otworzyć oczy: trudna przyjaźń czy niewygoda zapomnienia?

- Kiedy w polskiej przestrzeni publicznej zaczęło się pojawiać coraz więcej przepełnionych nienawiścią i nawołujących do rozliczeń z Niemcami komunikatów polskich polityków, zrozumiałyśmy, że niemiecka edycja jest potrzebna, aby wznieść się ponad to i w spokoju porozmawiać. Skomplikowana historia naszego sąsiedztwa do dziś budzi wiele emocji i kontrowersji. Liczymy jednak na to, że dobra literatura pomoże spojrzeć na polsko-niemieckie relacje z większym dystansem i zrozumieniem. - wyjaśnia Joanna Cichocka-Gula, dyrektorka festiwalu „Literacki Sopot”, a zarazem dyrektorka samorządowej instytucji kultury Goyki 3 Art Inkubator.

Tegoroczna, dwunasta już, edycja festiwalu „Literacki Sopot” skoncentrowała się wokół literatury niemieckiej i w związku z tym stała się prawdziwym wyzwaniem dla organizatorów. Jak odnieść się do trudnych, naznaczonych okrucieństwem II wojny światowej, relacji pomiędzy Polakami i Niemcami? Jak uniknąć patosu czy żalu, jak wreszcie „przeczytać” współczesne Niemcy?

Antysemityzm i rasizm wolelibyśmy postrzegać jako część przeszłości. Czy ten pierwszy rzeczywiście skończył się jednak wraz z II wojną światową? Czy ataki rasistowskie to dziś problem tylko Stanów Zjednoczonych? Uczestnicy i uczestniczki Literackiego Sopotu mieli szansę wziąć udział w spotkaniach autorskich, dyskusjach oraz warsztatach związanych z literaturą naszego zachodniego sąsiada. Wybitni pisarze i pisarki z Niemiec m.in Zsuzsa Bánk („Śmierć przychodzi nawet latem”), Erica Fisher (Aimée i Jaguar”), Ulrich Hub (Kulawa kaczka i ślepa kura”), Harald Jähner („Rausz. Niemcy między wojnami”), Arne Jysch („Złoty Berlin”), Jovana Reisinger („Czempionki”) czy Antje Rávik Strubel („W lasach ludzkiego serca”), którzy gościli na festiwalu, podzielili się swoją twórczością i inspiracjami. Tegoroczna edycja Literackiego Sopotu poświęcona literaturze i kulturze Niemiec pozwoliła zmierzyć się z niewygodą pytań o trudne okresy w historii jak np. Holocaust. Bo słowo „dyskryminacja” chętniej chowa się pod dywan, niż skłania do jawnego sprzeciwu przeciwko temu, co ono określa. „Literacki Sopot 2023” pokazał, że współpraca pomiędzy Polską a Niemcami stały się oczywiste, choć na poziomie politycznym stosunki polsko-niemieckie bywają napięte. Polskę i Niemcy łączy wiele, a najdotkliwiej wciąż dzieli chyba wspomnienie II wojny światowej.

Sopot, jako miasto o bogatej niemiecko-polskiej historii, stanowi doskonałe tło dla tego literackiego święta. Festiwal nie tylko promuje literaturę i czytelnictwo, ale także stwarza przestrzeń do spotkań, dialogu i refleksji nad bieżącymi kwestiami kulturowymi i dotyczącymi społeczeństwa. Spotkania autorskie odbyły się również ze znakomitymi polskimi pisarzami i pisarkami, m.in. Anną Goc, tegoroczną laureatką Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego w cyklu „My” - rozmowie społeczności, wspólnocie pojedynczych jednostek umieszczonych w konkretnych granicach. Ważny element programu każdej edycji festiwalu to debaty wpisujące się we współczesny dyskurs społeczno-polityczny. Nie inaczej było i w tym roku.

Po upadku wojny Polska i Niemcy prowadziły jeden z najbardziej wzorcowych procesów pojednania na świecie. Rozpoczęło się od słynnej frazy "przebaczamy i prosimy o przebaczenie" zawartej w liście biskupów polskich do niemieckich w 1965 roku, a także od spotkania Helmuta Kohla i Tadeusza Mazowieckiego 12 listopada 1989 w Krzyżowej. Współpraca ta obejmowała poparcie idei zjednoczenia Niemiec, prowadzenie wspólnych polsko-niemieckich programów naukowych, oświatowych i kulturalnych, a także powołanie instytutów historycznych w Berlinie i Warszawie. O skomplikowanej historii sąsiedztwa polsko-niemieckiego rozmawiali Robert Traba - historyk i politolog, literaturoznawczyni Kornelia Ćwiklak oraz socjolożka Susann Worschech. Podczas debaty zwrócono uwagę na to, że mimo iż udało się wyleczyć rany u wielu przedstawicieli starszego pokolenia, którzy pamiętają wojnę, dla młodszych pokoleń konfrontacja z niemieckim sąsiadem stała się sposobem na wyładowanie agresji i znalezienie kozła ofiarnego w historii. W tym kontekście warto zastanowić się, czy dialogiczne negocjowanie pamięci między Polską a Niemcami jest nadal możliwe. Czy możemy porzucić uproszczone mity narodowe i opierać nasze relacje z sąsiadami na wzajemnym słuchaniu, akceptując, że prawda jednej strony niekoniecznie musi być zgodna z prawdą drugiej?

Kolejną rozmowę - o rasizmie i antysemityzmie w Polsce i w Niemczech – przeprowadzili Michał Bilewicz - psycholog społeczny, Agnieszka Jabłońska - fundraiserka, aktywistka, założycielka Fundacji Urban Memory we Wrocławiu i Andreas Zick - profesor Socjalizacji i Badań nad Konfliktami Uniwersytetu w Bielefeld. Profesor Zick zauważył, że poprzez wspieranie literatury daje namszansę na walkę z rasizmem i antysemityzmem zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz nas. Może to być drogą do obalenia realnych murów na granicach oraz tych, które wznosimy w naszych sercach wobec naszych sąsiadów. Debatujący opowiedzieli się za tym, że Niemcy są bardziej świadomi tych problemów. Dzięki pamięci o zbrodniach popełnionych podczas światowych wojen, społeczeństwo niemieckie stało się bardziej wrażliwe na ich obecność i zagrożenia z tym związane. Ale czy to wystarczy? Czy można raz na zawsze pozbyć się wirusa nienawiści, strachu i chęci dehumanizacji "innego"? Na pewno potrzebujemy zarówno jednostkowej, jak i systemowej niezgody. Jednak, aby jednostkowa niezgoda mogła się przeciwstawić systemowej, musi osiągnąć masową skalę i utrzymać się w obliczu oporu.

O sąsiedztwie znaczeń i wspólnocie języków czeskiego, ukraińskiego, niemieckiego i polskiego dyskutowały tłumaczki: Katarzyna Kotyńska, Martyna Lemańczyk i Małgorzata Łukasiewicz. Rozmawiały o bliskości w przekładzie w kontekście politycznym, historycznym i kulturowym. Tłumaczki przyglądały się punktom styku w literaturze polskiej, ukraińskiej, niemieckiej i czeskiej. Tu nie dowiaduję się żadnych konkretów Albo rozwijamy, albo wyrzucamy.

A o historii, jaką kryją w sobie przedmioty debatowali kulturoznawczyni Karolina Ćwiek-Rogalska oraz profesor kulturoznawstwa Dariusz Brzostka i powieściopisarz Stefan Chwin. Omówiono historię dwóch biletów, które wystawione były w Pałacu Królewskim we Wrocławiu. Pierwszy bilet uprawniał do podróży słynnym sterowcem Graf Zeppelin, zakupiony został przez nadburmistrza Wrocławia, Otto Wagnera, który wybrał się sterowcem 9 września 1930 roku z lotniska na Gądowie do Friedrichshafen przez Wiedeń i Monachium. Drugi bilet na Wystawę Ziem Odzyskanych, został zachowany przez Kazimierza Kuligowskiego, pierwszego polskiego powojennego wiceprezydenta Wrocławia. Choć nie był mu potrzebny, bo jako przedstawiciel władz miasta mógł wejść na wystawę bez biletu. Jednak zdecydował się na zachowanie go jako pamiątki socjalistycznego przedsięwzięcia, które miało na celu pokazanie, że Ziemie Zachodnie zawsze były polskie, a teraz, dzięki władzy ludowej, stały się krainą obfitującą w dobra. Te dwa bilety ilustrują, że przedmioty mogą pełnić rolę pośredników między pamięcią a przyszłością. Zapisują wiele opowieści, mają swoje własne biografie, które splatają się z biografiami ludzi. Są związane z określonym okresem i jego kontekstem społeczno-politycznym, komunikują się wzajemnie, przypominają o sobie lub wzajemnie się uzupełniają. Musiało minąć wiele lat, aby pozornie niepotrzebne przedmioty, jak te bilety, stały się inspiracją do odkrywania przeszłości swojej ulicy, domu i mieszkania. Dzięki nim mieszkańcy Ziem Odzyskanych zaczęli interesować się napisami pozostawionymi przez poprzednich mieszkańców i wyciągali je spod warstw czasu. Przedmioty te stanowią ważny element dziedzictwa, który pomaga nam zrozumieć historię i kontekst społeczno-kulturowy tamtych czasów.

Festiwal „Literacki Sopot” to także liczne atrakcje kulturalne. W Goyki 3 Art Inkubatorze odbyły się pokazy filmów wyselekcjonowanych przez filmoznawczynię Ewę Fiuk, warsztaty z reportażystką Aleksandrą Zbroją, prezentacja i warsztaty Colonial Neighbours - SAVVY Contemporary, Berlin, a także prezentacja „Pogorzeliska” (2020) - fotografii Alicji Karskiej i Aleksandry Went. W tym roku, w tamach „Sztuki na Literackim”, festiwal odwiedziła grupa z SAVVY Contemporary. We wspólnym projekcie zainicjowanym przez Goyki 3 artyści z Colonial Neighbours, części SAVVY Contemporary, zaprezentowali badania nad kolonialną historią Niemiec, jej wpływem na kulturę i społeczeństwo. Grupa zajmuje się researchem i tworzeniem archiwów wokół niemieckiego kolonializmu, a sam projekt jest punktem wyjścia do wymiany poglądów na temat sytuacji mniejszości narodowych w Polsce i Niemczech oraz osób z doświadczeniem migracji.

Festiwal Literacki Sopot od lat cieszy się uznaniem w świecie kultury i literatury. Dlatego też kolejna edycja festiwalu już teraz budzi ogromne oczekiwania, a organizatorzy nieustannie pracują nad tym, aby dostarczyć uczestnikom niezapomnianych przeżyć z obszaru kultury.

12. edycja festiwalu Literacki Sopot, poświęconego literaturze i kulturze niemieckiej, odbyła się w dniach 17-20 sierpnia w Sopocie, a Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej była jednym z jej współorganizatorów.

Nikola Budzińska