drukuj

Ziemia moim ciałem. Teatr Węgajty wobec kryzysu klimatycznego

Niektórzy uczestnicy festiwalu Wioska Teatralna uważają znajdujący się na uboczu maleńkiej, warmińskiej wsi Teatr Węgajty za jedno z centralnych miejsc swojego życia. Podczas festiwalu padały pytania o kryzys klimatyczny i możliwości tworzenia wspólnot. Tematy te zajmują twórców Węgajt od wielu lat.

 

Węgajty

Teatr Węgajty, prowadzony przez Wacława i Erdmute Sobaszków, wziął nazwę od miejsca, w którym działa od ponad trzydziestu pięciu lat. Mieści się w dawnym gospodarstwie, tuż przy lesie, na skraju wsi. Prowadzi do niego malownicza droga,  przez pola, łąki, las. Wśród pięknej przyrody Warmii twórcy Węgajt podejmują refleksje nie tylko na temat kultury tradycyjnej, ale także zagrożeń współczesnego świata, szczególnie nadchodzącej katastrofy ekologicznej. Być może z dala od zgiełku miasta łatwiej uświadomić sobie, co oznacza zanik bioróżnorodności, kurczenie się zasobów wody, susze.

Pandemia a kryzys klimatyczny

W siedzibie teatru organizowane się rozmaite wydarzenia, m.in. warsztaty w ramach programu Inna Szkoła Teatralna, pokazy spektakli i festiwal Wioska Teatralna. W 2020 roku, z powodu pandemii, działania te musiały zmienić swoją formułę. Pandemia jest ciosem prosto w serce teatru. Oddala od siebie ludzi, uniemożliwia kontakt fizyczny, a teatr bazuje na relacji – mówi Wacław Sobaszek. Część działań została przeniesiona do przestrzeni wirtualnej, a festiwal Wioska Teatralna był podzielony na trzy odsłony. Druga z nich odbyła się już stacjonarnie w dniach 24.09-27.09. Przewodziło jej zaczerpnięte z piosenki indiańskiej hasło „Ziemia moim ciałem”.

Z jednej strony mierzymy się z kryzysem klimatycznym (…) Chcemy przypomnieć ludziom, nam wszystkim, uśpionym przez pandemię, że świat cały czas zmierza w stronę kataklizmu. Światowy ruch na rzecz klimatu i działalność Grety Thunberg, też uległy pewnemu uśpieniu, z którego powoli się wybudzają. (…) Z drugiej strony, sama pandemia wprowadza też pytanie, jak mamy reagować. Za jej przesłanie duchowe możemy uznać konieczność głębokiej adaptacji. Bardzo sensowną rzeczą wydaje się zejść na ziemię, chodzić po ziemi, być z nią w kontakcie – tak Wacław Sobaszek przedstawił ideę stojącą za organizacją Wioski Teatralnej. W programie znalazły się powiązane z nią warsztaty muzyczne, koncerty, performanse, spektakle teatralne, rozmowy wokół książek, wystawa rzeźb.

 

Wspólnota w kryzysie

Erdmute Sobaszek rozmawiała z Tomaszem Rakowskim o jego badaniach etnograficznych prowadzonych w Mongolii na temat umiejętności potrzebnych do tworzenia wspólnoty. Edwin Bendyk odpowiadał Dominice Bremer na pytania o przyszłość polskiego społeczeństwa. Bardzo poruszająca była także wystawa rzeźb Ewy Dąbrowskiej „Homo empathicus”, która pokazała postaci ludzi zdeformowane przez plastikowe śmieci, jak morskie zwierzęta, które stały się kalekie przez odpady wyrzucane do oceanów. Być może gdyby skutki katastrofy klimatycznej były dla nas tak dotkliwe jak dla nich, szybciej zrozumielibyśmy, jak destrukcyjnie wpływamy na siebie i resztę świata. Mroczną wizję antropocenu, czyli wpływu człowieka na stan planety, przedstawił też młodzieżowy Teatr Wirtualny z Piły. Był też czas na rozmowy, wspólne jedzenie posiłku przygotowanego przez spółdzielnię prowadzoną przez uchodźczynie, ognisko w deszczu.

Warto dodać, że równolegle do Wioski Teatralnej, działał też szlak wystaw w domowo-podwórkowych galeriach pod nazwą „Sztuka w obejściu”. Dzięki temu można było zobaczyć Węgajty na tle innych lokalnych inicjatyw, z których wiele także podejmuje tematy związane z minimalizmem, ekologią i zmianami klimatu. Współpraca mieszkających obok siebie aktywistów okazała się ciekawym kontekstem do odpowiedzi na pytania pojawiające się w rozmowach na temat prezentowanych dzieł. Jak może działać wspólnota? Jak zaangażować się w przeciwdziałanie skutkom katastrofy klimatycznej? Gospodarze częstowali bezmięsnymi poczęstunkami, opowiadali o organizowanych przez siebie akcjach aktywistycznych przeciwko wycinkom drzew, ekologicznych uprawach i energooszczędnych domach.

Wspólnotę Węgajt tworzą oczywiście także uczestnicy festiwalu, którzy dopisali mimo pandemii. Niektórzy mówili, że Węgajty, choć znajdują się na uboczu, są dla nich jednym z centralnych miejsc życia.


Aleksandra Domaradzka