drukuj

W tył zwrot czy naprzód marsz? - relacja Patrycji Jelińskiej

Od tragicznych wydarzeń na Placu Niepodległości w Kijowie minęło już 365 dni. Jakie kroki zostały powzięte, aby ofiara Majdanu nie poszła na marne? Odpowiedzi na to pytanie poszukiwano na zorganizowanej przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej debacie z udziałem Pawła Zalewskiego i Gernota Erlera: „Europejska polityka wschodnia w rok po Majdanie”.

9 grudnia 2014 roku, godzina osiemnasta, Centrum Konferencyjne Zielna w Warszawie. Do wypełnionej po brzegi sali na ostatnim piętrze budynku wchodzą główni prelegenci: Paweł Zalewski, poseł Platformy Obywatelskiej i Gernot Erler, minister-sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Niemiec. Obaj przestępują próg energicznie. Obaj zdążają pewnym krokiem. „Europejska polityka wschodnia w rok po Majdanie” mówi napis na tablicy za ich plecami. Obaj wkraczają na niepewny, ukraiński grunt.

Krok w tył

Już na początku debaty pojawia się słowo-klucz „Russlandversteher”, co znaczy mniej więcej „ten, który rozumie Rosję”. Gernot Erler jest jednym z nich. Zapytany o to, czy rozczarowuje go zachowanie władz rosyjskich, mówi o nadwyrężeniu zaufania, o zachwianej współpracy ekonomicznej Rosji i Niemiec, o zarzutach Rosji wobec Unii Europejskiej. – Interwencja na Ukrainie to było przekroczenie czerwonej linii, ale my tę czerwoną linię też przekroczyliśmy – twierdzi Erler. Stanowisko Niemiec jest znane od dawna: nie chcą wychodzić przed szereg. Więcej, robią zwrot w tył.  – Niemcy wpędzono w rolę przywódcy, podczas gdy my staraliśmy się rozdzielić odpowiedzialność na wiele ramion, wiele krajów – dodaje minister.

Krok w przód

- Wymarsz wojsk rosyjskich z Donbasu, tego powinniśmy żądać – mówi z kolei Paweł Zalewski. Poseł PO szans na poprawę sytuacji na Ukrainie upatruje w stawianiu żądań, wywieraniu nacisku finansowego, współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. – Potrzeba zmiany logiki systemu panującego w Federacji Rosyjskiej – kontynuuje Zalewski. Koniec z okradaniem państwa, łamaniem praw człowieka, akceptowaniem nagonki nacjonalistycznej.

Polska statusu przywódcy europejskiego nie ma, ale aspiruje do miana przywódcy Europy Wschodniej. Wypowiedzi posła Zalewskiego potwierdzają, że kraj, który 25 lat temu sam walczył o wolność, teraz chce iść naprzód, chce stać na czele tych, którzy kroczą po wolność Ukrainy.

Krok w stronę Turcji

Podczas debaty milczeniem nie mogła zostać pominięta kwestia Gazociągu Południowego. To, że Rosja poczyniła nowe ruchy i za partnera energetycznego wybrała sobie Turcję Erler skomentował jako „kolejny niepokojący sygnał”. Zalewski w odpowiedzi na rozgrywanie energią przez Rosję zaproponował zaś alternatywny projekt Unii Energetycznej, która wzmocniłaby i scementowała jedność europejską.

Czy krok polski i niemiecki zrównają się?

Czy Polska ma się czego obawiać w związku z kryzysem na Ukrainie? Jak można zmienić logikę systemu władzy w Rosji? Jak zmienić format rozmów z Rosją? Jaką rolę chce pełnić Polska w reformowaniu Ukrainy? Na te pytania słuchaczy starali się odpowiedzieć eksperci. Paweł Zalewski stwierdził, że „nieobliczalność Rosji jest nie do pogodzenia z partnerstwem”. Wyraził obawę, że choć Ukraina nie jest gotowa na podpisanie umowy stowarzyszeniowej, to tylko dzięki reformom na Ukrainie możliwa jest modernizacja rosyjskiego systemu politycznego. Gernolt Erler zaś, zapytany o możliwość wzmocnienia ukraińskiego potencjału zbrojeniowego odparł, że „radykalizacja polityki nie jest realna”.  W stonowanej wypowiedzi stwierdził, że należy dążyć do deeskalacji, a nie eskalacji działań. – Nie widzimy możliwości interwencji politycznej i wkroczenia na Ukrainę – stwierdził na koniec minister.

Jak wielokrotnie podkreślano, jedność Europy i jej solidarność to kwestie kluczowe dla rozwiązania problemu na Wschodzie. Czy więc krok polski i niemiecki się zrównają? Czy będziemy kroczyć ramię w ramię? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy zapewne spoglądając za naszą wschodnią granicę, gdzie w kolejną fazę wkracza konflikt ukraińsko-rosyjski.