drukuj

Granice miłości - relacja Joanny Bakoń

16. Warszawski Festiwal Filmów o Tematyce Żydowskiej, który odbył w dniach 12-18 listopada w Warszawie, po raz kolejny dał widzom okazję do przyjrzenia się specyfice kultury Żydów oraz prześledzenia w jaki sposób znane każdemu problemy życia codziennego są prezentowane na jej gruncie.

Jednego dnia festiwalu organizatorzy zdecydowali się na łączony pokaz dwóch zgoła różnych produkcji - amerykańskiego dokumentu “Jak wyszedłem z szafy: Sekret Nani i Popiego” oraz izraelskiego fabularnego filmu autorskiego “Czerwona krowa” - związanych jednak wspólną tematyką spod znaku LGTB+; odkrywania i przyswajania swojej orientacji seksualnej, reakcji rodziny na nią, zachodzących w tym obszarze zmian czy podejmowania decyzji kształtujących dalsze życie.

Bliżej grzechu, bliżej Boga

Hasło “judaizm ortodoksyjny” niezmiennie przywodzi większości Polaków na myśl przedwojenne sztetle, śpiewających chasydów czy wieloletnie studia nad świętymi księgami w jesziwie, w związku z czym utrzymuje się przekonanie o restrykcyjnym i rygorystycznym życiu jego wyznawców. Nowy film Tsivii Barkai, “Czerwona krowa” rzuca zupełnie inne światło na życie w zamkniętej, religijnej społeczności oraz poddaje w wątpliwość liczne mity na jego temat. Główną bohaterką jest 17-letnia Benny, mieszkająca w sercu arabskiej części Jerozolimy i wychowywana samotnie przez ojca, powszechnie szanowanego w ich społeczności myśliciela. Za wyjątkiem porannych  modlitw, skrupulatnie obchodzonych świąt czy odwiedzin innych ortodoksów szukających porady u jej ojca, dziewczyna wiedzie zaskakująco normalne i przyziemne życie. Nosi spodnie, czego nie uświadczymy, spacerując w okolicach Mea Szarim w Jerozolimie; swobodnie biwakuje z koleżankami, gdzie palą jointy, rozmawiają o chłopakach i czytają współczesną, nieraz kontrowersyjną poezję. Po śmierci jej babci ojciec Benny coraz głębiej zatraca się w obsesyjnym poszukiwaniu czerwonego cielęcia, które zgodnie z tradycją ma zwiastować nadejście ery mesjańskiej i być jednoznacznym sygnałem do odbudowy Świątyni Jerozolimskiej. Tym samym poświęca córce mniej uwagi, zezwalając jej na coraz większą swobodę.

Benny zaczyna fascynować się nową sąsiadką, Yael i w szybkim tempie między dziewczynami nawiązuje się erotyczna relacja. Rosnące podejrzenia ze strony jej ojca oraz napięta atmosfera w rodzinnym domu doprowadzają do punktu kulminacyjnego, kiedy to mężczyzna posługuje się własną pozycją oraz wpływami w społeczności, aby uciąć “haniebną” znajomość. To wydarzenie staje się dla Benny bezpośrednią przyczyną zredefiniowania niegdysiejszych przekonań. Oto na własnej skórze boleśnie odczuwa granicę powszechnie przyjętej wśród ortodoksów tolerancji i przyzwolenia społecznego; tu, w obszarze najgłębszym i najintymniejszym dla większości ludzi, w miejscu miłości. Okazuje się, że wymagana prawem religijnym dobroczynność i pomoc bliźnim jest niczym innym, jak pustą, powtarzalną czynnością, której brakuje jej elementarnej istoty - empatii. W najbliższym otoczeniu Benny cielę o czerwonej sierści ma większą wagę niż osobiste szczęście członka społeczności, dlatego nie zastanawiając się długo, dziewczyna decyduje się uwolnić zwierzę z zagrody. Zwracając mu wolność i uwalniając ją z religijnego otoczenia, symbolicznie pozwala samej sobie odejść, a zarazem zapobiega apokalipsie, jaką byłoby postępowanie radykalnych ortodoksów w celu odbudowy Świątyni i ich plany wobec ludności arabskiej oraz ocala życie bezbronnej istoty.

Trup w szafie

W zekranizowanej przez Natalie Portman autobiografii Amosa Oza, “Opowieści o miłości mroku” padają słowa: “lepiej spędzić życie, nic nie wiedząc, niż żyć w błędzie”. To stwierdzenie jest odpowiednim punktem wyjścia do rozważań nad filmem “Jak wyszedłem z szafy: Sekret Nani i Popiego” autorstwa Brandona i Skyler Grossów. Wychodzimy od rozmowy małżeństwa w podeszłym wieku na temat kondycji dzisiejszych relacji międzyludzkich. Są zdumieni odsetkiem rozwodów i przekonani, że we współczesnym świecie ludzie nie podejmują wystarczających starań o pielęgnację związku i uciekają od problemów, wskutek czego coraz częściej rozstają się z partnerem, by znaleźć “nowy, ulepszony model”. Rozmówcy jasno stwierdzają, że w ich czasach było to niedopuszczalne oraz z dumą chwalą się swoim 65-letnim stażem małżeńskim. Nasi bohaterowie, Roman i Ruth Blank zwani dalej Popim i Nani, są parą polskich Żydów ocalałych z Zagłady, którzy po wojnie przenieśli się do Kanady. Nie identyfikują się poprzez pryzmat doświadczeń wojennych; w ich narracji traumatyczne wydarzenia lat 30. i 40. są punktem w biografii, na który patrzą z dystansem. Zaprzyjaźnieni i zauroczeni sobą jeszcze przed wybuchem wojny bez wahania podjeli decyzję o ślubie. Dziś uznawani są przez dzieci i wnuki za przykład najdoskonalszej pary; pomimo upływu lat okazują sobie czułość, wyrażają się do siebie w rozczulający i szczery sposób, rozmawiają o wszystkim, dbają o siebie nawzajem. W tym idealnym obrazie widać jednak jedną skazę i bynajmniej nie jest to pokłosie wojny, a fakt, iż 95-letni Popi zdecydował się ogłosić rodzinie, że jest gejem.

Co najciekawsze, realizatorem filmu jest wnuk głównych bohaterów oraz jego matka. Film składa się z archiwalnych przedwojennych zdjęć, materiałów zebranych na przestrzeni lat oraz na bieżąco nagrywanych. Relacje z przeszłości są skonfrontowane ze stanem aktualnym, kiedy to Popi po coming oucie postawia zamieszkać sam oraz staje się aktywnym członkiem okolicznej organizacji wspierającej ruch LGBT+. Przemieszane, niechronologiczne sceny z życia Nani i Popiego tworzą bogatą, mozaikową opowieść o niejednoznacznych wyborach, złożonej ludzkiej naturze oraz przede wszystkim o wielowymiarowej miłości. Pokazuje, że każde uczucie rozbija się niczym wiązka światła na zbiór najróżniejszych, często wzajemnie sprzecznych emocji. Między małżeństwem niejednokrotnie buzują skrywane, spychane wgłąb duszy myśli. Popi czuje się spętany postawą żony; czasem sądzi, że gdyby nie ona, ułożyłby sobie życie z mężczyzną. Nani z kolei jest do żywego zraniona niewiernością męża, a lata później jego decyzją o ujawnieniu przed rodziną prawdy. Orientacja Popiego stanowi dla nich szczelinę, której nie potrafią wypełnić czy też pęknięcie, którego nie sposób zasklepić; nie są w stanie przezwyciężyć targających nimi uczuć w tej kwestii. Pomimo tego w każdym innym aspekcie życia rozumieją się doskonale i są swoimi bratnimi duszami. Poruszające zakończenie stanowi swoisty triumf miłości, w każdym jej odcieniu czy kształcie.