drukuj

Ewaluacja Młodej Redakcji - tekst Adriana Musiała

Wrocław. 24 lipca. Stolica Dolnego Śląska i Europejska Stolica Kultury 2016, przywitała nas  upalnym dniem i zatłoczonymi ulicami. Spacerując po Starym Mieście dało się wyczuć atmosferę zbliżających się Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Co jakiś czas przechodziły grupy turystów, którym przewodnicy przez mikrofon opowiadali historię tego niezwykłego miasta, a także młodzi ludzie z religijnymi emblematami i flagami swoich państw, dla których Wrocław był jednym z przystanków w drodze na spotkanie z Papieżem Franciszkiem.

To właśnie w tutaj spotkaliśmy się na kolacji podsumowujące kolejną edycję projektu Młodej Redakcji prowadzonego przez FWPN. Magda, Martyna, Agnieszka, Sabina, Arkadiusz i Adrian. Nie bez powodu nasze kilkudniowe spotkanie rozpoczęło się we Wrocławiu, który ma niezwykle bogatą historię związaną z relacjami polsko-niemieckimi. Wrocław to także obecna Europejska Stolicy Kultury, obok San Sebastian. Wrocław. 25 lipca. Temperatura wcale się nie zmieniła, chociaż wczesnym rankiem mocno padało. Docieramy do Barbary. Niegdyś Bar Barbara, obecnie Barbara, czyli serce ESK 2016, kawiarnia, infopunkt, miejsce spotkań wszystkich tych, którym bliska jest kultura. O wyzwaniach, jakie stoją przed miastem, o podejmowanych inicjatywach, o zainteresowaniu zaproponowanymi wydarzeniami i oczywiście o finansach, rozmawialiśmy z Katarzyną Młyńczak-Sachs, głównym specjalistą ds. relacji międzynarodowych. W Narodowym Centrum Muzyki jest ciekawa wystawa, „Sztuka szuka IQ. Artyści Wrocławia”, pójdźcie i zobaczcie, zachęca pani Kasia. Idziemy więc i szukamy IQ w wielu obrazach, grafikach, rzeźbach i innych formach wyrazu artystów związanych z Wrocławiem.  Sam budynek też robi duże wrażenie, z zewnątrz wygląda monumentalnie, w środku stylizowany na fortepian z dominującymi bielą i czernią. Przemierzamy kolejne piętra wystawy, zbliżając się do następnego punktu programu.

Gliwice. 25 lipca. Pogoda podobna jak we Wrocławiu. Rynek mały, przytulny, na planie kwadratu, z każdej strony otoczony kolorowymi kamienicami, które poprzecinane są wąskimi uliczkami. Ma to swój urok. W centrum fontanna Neptuna, podobno punkt spotkań wielu ludzi. Obok ratusz. Kierujemy się do Domu Pamięci Żydów Górnośląskich, w którym z niezwykłą życzliwością przyjmuje nas Karolina Jakoweńko, pracownik Muzeum w Gliwicach i kierowniczka tego miejsca.

- Znajdujemy się w dawnym Żydowskim Domu Przedpogrzebowym, który został odrestaurowany i oddany dla zwiedzających na początku tego roku, opowiada Karolina Jakoweńko, snując tragiczną historię lokalnych Żydów - Chcieliśmy organizować tutaj koncerty, ale jest strasznie słaba akustyka, musieliśmy więc zrezygnować.

Uwagę zwraca piękne sklepienie, które było niemal w całości zniszczone, udało się jednak odnaleźć skrawki dawnych malowideł i to pozwoliło specjalistom na odtworzenie jej wyglądu, łącznie z pięknymi witrażami w oknach. Efekt jest piorunujący. Miejsce to ciągle się rozwija, planowana jest wystawa stała. Dom powstał by uczcić wszystkich Żydów zamieszkujących tereny Górnego Śląska. To właśnie tutaj zmarli byli przygotowywani do pochówku na cmentarzu, który znajduje się zaraz za budynkiem. Budynek pełnił więc niezwykle ważną funkcję w życiu religijnym Żydów. Dziś ma przypominać o historii, być jej materialnym świadkiem i jednocześnie łączyć kultury, edukować i uczyć tolerancji. Temu służy też Klub Bajtla, do którego przychodzą najmłodsi mieszkańcy, żeby poprzez zabawę uczyć się i miło spędzać czas.

Gliwice. 26 lipca. „Uwaga, tu Gliwice. Radiostacja znajduje się w rękach polskich…”, ten komunikat rozpoczął naszą wizytę w Radiostacji Gliwickiej. Monumentalny budynek, wykonany w całości z drewna modrzewiowego, zaimpregnowany w odpowiedni sposób zachowuje odporność na warunki atmosferyczne, góruje nad całym miastem. Budzi skojarzenia z inną znaną na całym świecie budowlą. To taka gliwicka Wieża Eiffla. Miejsce prowokacji przygotowanej przez Hitlera i jego doradców. Niemieccy żołnierze, przebrani za powstańców śląskich, wkradli się 31 sierpnia 1939 do budynku radiostacji, skąd mieli nadać komunikat informujący o rzekomym wkroczeniu Polaków do Niemiec. Choć komunikatu nie wyemitowano w pełni, został wykorzystany przez propagandę nazistowską, jako jeden z powodów przekroczenia przez Hitlera granicy polsko-niemieckiej kilka godzin później, 1 września 1939 roku.

Radzionków. 26 lipca. Kolejny punkt programu to wizyta w Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku. Budynek dawnego dworca kolejowego. Na parkingu stoi drewniany wagon, przypominający wagony do przewozu bydła, którym jednak przewożono ludzi w odległe regiony ZSRR. Często na stojąco, bez wody, bez jedzenia, bez jakichkolwiek warunków sanitarnych. Centrum funkcjonuje od niedawna, otwarto je bowiem w lutym 2015 roku. Ma stanowić miejsce, które będzie przypominać o tym trudnym czasie dla ludności zamieszkującej Górny Śląsk, gromadzić przedmioty, dokumenty i świadectwa tamtych dni.

Niezwykłe wrażenie robi sala wystylizowana została na drewniany wagon, jakim przewożono Górnoślązaków na tereny ZSRR. Na ścianie wyświetla się film imitujący szybko przeskakujący zimowy krajobraz. W pewnym momencie czujesz, że ściana się przesuwa. Myślisz sobie, że to niemożliwe. Dajesz krok do przodu. Ściana znowu się przesuwa. Idziesz więc dalej, pomieszczenie zmniejsza się coraz bardziej, krajobraz przyśpiesza, robi się duszno. Ale to nie koniec. Podłoga zaczyna się ruszać. Na prawo, na lewo, na prawo, na…. w rytm jadącego wagonu. Ma to pokazać w jakich warunkach podróżowali stłoczeni ludzie. Wielu zginęło podczas podróży, inni zmarli wycieńczeni pracą w trudnych warunkach. Ci, którym udało się wrócić do kraju, byli bardzo często chorzy i wkrótce umierali . Ekspozycji towarzyszą świadectwa tych, którzy przeżyli i ich bliskich, opowiedziane w filmie dokumentalnym i wypisane na ścianach jednej z sal.

Gliwice. 26 lipca. Upalne popołudnie. Nasze spotkanie powoli dobiega końca, kończy się kilkumiesięczna przygoda z Młodą Redakcją, a my ruszamy w stronę pracy w redakcjach rzeczywistych.

Adrian Musiał