drukuj

Performatywne przesłanie miłości - relacja Małgorzaty Całki

"WEEKEND 100°" to projekt, który przedstawia młodą, niemiecką scenę sztuk performatywnych. W styczniowej edycji tematem przewodnim  było hasło Wspólnota, państw-społeczeństw, grup lub "sytuacyjnych sojuszy": mentalnych, estetycznych. Obok niemieckich twórców pojawił się, również Matthew Silver z Nowego Jorku.

"WEEKEND 100°" to nowa nazwa istniejącego już od 4 lat projektu „OFFenes Berlin. Kolejna edycja odbyła się w dniach 8 - 11 stycznia w Ośrodku Teatralnym Kana w Szczecinie.  Podczas, festiwalu można było zobaczyć: performanse grupy Interrobang-Preenacting Europe oraz Matthewa Silvera, posłuchać koncertu Ofrin, a także podziwiać spektakl "Pieśni Stepowe" , którego autorami są Dittrich Frydetzki, Dreita i Flegl, Froelicher, Grief oraz Worpenberg. Odbyły sie również warsztaty na temat tworzenia festiwali z Anną Herwanger oraz spotkanie z Tiną Pfurr dyrektor Ballhaus Ost.

Podczas tegorocznej edycji mogłam uczestniczyć jedynie w pierwszym dniu festiwalu, który uważam, jako bardzo interesujący początek. Publiczność tego dnia mogła obejrzeć dwa performensy, pierwszy w wykonaniu grupy Interrobang  -Preenacting Europe, drugi autorstwa Matthew Silvera.

W Preenacting Europe o fabule decydują widzowie. Scena staje się miejscem wyborów, a my jesteśmy świadkami tworzenia się nowej demokracji, której kształt zależy tylko od nas.  Każdy z trzech kandydatów przedstawia odbiorcy własny system rządów: lottokrację, unię stadną oraz introwertyczną demokracją. Widzowie mają do dyspozycji karty w trzech kolorach: czerwonym, żółtym i niebieskim, każda z nich oznacza danego kandydata i za ich pomocą oddają swój głos. Na ekranie w tle widzimy dokonującą wyborów widownię. Głosowanie jest jawne, każdy staje się wyborcą odpowiedzialnym za kształt polityczny Europy. Wybrany kandydat realizuje swój program, angażując widownię, która dowiaduje się, w jaki sposób jego rząd wpłynął na losy naszego kontynentu.  Następnie na ekranie pojawia się widownia, na którą tym razem zostaje nałożony obraz z flagami państw europejskich, a każda osoba z publiczności zostaje przydzielona do danego państwa. Performance kończy się tak, jak zdecydowali wyborcy. Wygrywa introwertyczna demokracja, jednak jej rządy nie trwają długo, władzę po niej głosem wyborców przejmuje unia stadna. Podczas występu performerzy, co jakiś czas wchodzą między publiczność, przełamując granicę dzielącą zazwyczaj scenę i widownię. Widzowie muszą być w każdej chwili przygotowani, że zostaną zaangażowani do zadań, jakie im przydzielą . Preenacting Europe z lekkim przymrużeniem oka porusza ważne kwestie dotyczące demokracji oraz rządów politycznych. Uświadamia, że często nie mamy wpływu na to, co wydarzy się w rzeczywistości, gdyż w większości mamy ograniczony wybór, a decyzje, które podejmujemy nie zawsze osiągają zamierzony skutek.  Po udziale w performansie pozostajemy z myślami czy osiągnięcie szczęścia wszystkich ludzi jest możliwe w jakimkolwiek systemie rządów, a utopijne formuły głoszone przez polityków nie są tylko pustymi frazesami bez znaczenia. Oraz z poczuciem jak łatwo jesteśmy w naszym życiu poddawani różnego rodzaju manipulacjom.

Występ Matthew  Silvera odbył się w Piwnicy Kany, w małej przestrzeni nastrojowego pubu, która sprowokowała ludzi do bycia blisko siebie. To miejsce spowodowało, że nie sposób było uciec od wyzwań, które stawiał widzom  artysta. Jego performans zbliża ludzi, zdejmując z nas maski, które, na co dzień wkładamy. To co  najlepiej łączy to wspólny śmiech.  Silver zakłada, że wspólne śmianie się powoduje, że stajemy się bardziej ludzcy, a śmiech to zdrowie, bo sprawia, że nasz organizm się dotlenia. Artysta wciąga nas w grę, próbując obudzić w nas dzieci. U nich naturalne jest zawieranie znajomości poprzez zabawę, dorastając przestajemy być tak spontaniczni w relacjach międzyludzkich. Może czas to zmienić? Jak mówi Mathew Silver niektórzy mogą uważać go za idiotę, ale czy nie powinniśmy pamiętać, że najważniejsza w życiu jest miłość między ludźmi.  Fakt, że artysta występuje jedynie w bieliźnie pokazuje, że dopiero obnażeni z wszelkich kostiumów stajemy się prawdziwi. Na scenie nie potrzebuje wielu rekwizytów, karton z napisem "love", gumowy kurczak, podarta sukienka, w zupełności wystarczą. To performer i jego ciało stają się głównym środkiem wyrazu. To jak potoczy się dalszy rozwój wydarzeń w jego występach nie jest oczywiste. Artysta nie oszczędza nikogo, nawet fotograf czy operator kamery nie mogą czuć się bezpiecznie, ponieważ z biernych uczestników w każdej chwili mogą stać się głównymi bohaterami, czy tego chcą czy nie. Wszystko zależy od reakcji widzów, od tego, czy przełamią swoje lęki i pozwolą Matthew Silverowi zrobić z siebie uczestników pokazu, czy ukryją się w kącie sali. Obserwacja reakcji widzów na działania artysty sama w sobie jest ciekawym doświadczeniem. Pozwala dostrzec, jak często zasklepiamy się w swoich lękach i uprzedzeniach, bojąc sie ośmieszenia. Performer stara się przełamać tę granicę, robiąc z siebie, jak sam podkreśla, klauna. Dowodzi, że śmianie się z samego siebie i swoich ułomności to ważny krok w stronę zrozumienia roli jednostki w tworzeniu społeczeństwa. Po zakończonym performensie miałam okazję chwilę porozmawiać z jego autorem. O tym, co robi, opowiadał w zupełnie inny sposób niż wcześniej. Zapytany o genezę swoich występów, z powagą wskazał na telefon komórkowy. Podkreślił, iż nie neguje ważnej roli tego narzędzia przekazu, ale, pomimo, że pozornie miało zbliżać ludzi, daje często efekt odwrotny. Nawet spotykając się wpatrujemy się w swoje telefony komórkowe. Jesteśmy razem, a jednak osobno. Dlatego artysta wzywa nas do przywrócenia kontaktów międzyludzkich. Jego performens to przesłanie miłości, więc uważają go za szaleńca.